Chyba nie ma osoby, która próbując kupić coś za granicą online nie irytuje się na widok kultowego: „this product is not available in your country”. Te...
Koniec z "ten produkt nie jest dostępny w twoim kraju"? UE chce wprowadzić nowe prawo
Wszystko wskazuje na to, że, jak donosi PCWorld, czeka nas niemała rewolucja. Niedawno Komisja Europejska ogłosiła, że jej niezmordowani urzędnicy w swych komnatach pichcą nowe prawo, które sprawi, że wspomniany zwrot przejdzie do historycznych annałów, a przyszłe pokolenia będą uczyć się na lekcjach historii o mrocznych czasach, w których kupowanie produktów w innych krajach było prawdziwym horrorem.
W rzeczywistości prawo przede wszystkim skierowane jest do małego i średniego biznesu, który traci niemałe pieniądze poprzez istniejące wciąż w UE bariery prawne i proceduralne. Tylko około 9% z nich sprzedaje cokolwiek zagranicznym klientom, a to dlatego, że muszą dostosować się do 26 różnych systemów prawnych, co jest czasochłonne i kosztowne. Celem Komisji jest utworzenie jednego, spójnego prawa, które zniesie lokalne przepisy i wprowadzi większą swobodę w handlu online.
Komisja jednak nie zapomina o konsumentach, których prawa nowa regulacja ma wspierać i eksponować. Wkrótce, gdy kupimy towar, który okaże się wadliwy, będziemy mogli swobodnie go zareklamować, wymienić lub naprawić bez względu na to, skąd oryginalnie pochodzi i jaką politykę zwrotów prowadzi dana firma w konkretnym kraju. Pod reżimem nowych przepisów firma będzie musiała przyjąć reklamację swojego zagranicznego klienta. Ta sama zasada będzie obowiązywała również w przypadku cyfrowych treści i to bez względu na to, na jakim nośniku są przechowywane. Nowe przepisy dadzą więc konsumentom większe prawa niż dotychczas. Właśnie ze względu na ową mnogość regulacji w poszczególnych krajach tylko 7% konsumentów robiło zakupy online w zagranicznych sklepach. Teraz to się powinno zmienić.
Postanowiłem przyjrzeć się jeszcze, jak wygląda sytuacja w Polsce z zakupami online w zagranicznych sklepach. Okazuje się, że tylko 9% z polskich konsumentów kupuje za granicą w porównaniu do 35% kupujących u rodzimych sprzedawców. Trochę lepiej niż średnia europejska, ale też nie ma się co dziwić, nim nowe produkty dotrą do polski mija niemało czasu od ich premiery na Zachodzie i najczęściej są po prostu tańsze.
Niemniej jednak ujednolicenie tego prawa musi w końcu nastąpić. Według wyliczeń UE bariery wynikające z braku jednolitych przepisów dotykają blisko 3 miliony europejskich konsumentów, w tym około 130 tysięcy klientów w samej tylko Polsce. Jeżeli te przepisy w końcu wejdą w życie kupowanie u naszych zachodnich sąsiadów stanie się o wiele prostsze, a my będziemy mieli więcej praw. Na razie jeszcze wciąż będziemy musieli znosić „this product is not available in your country”. Miejmy nadzieję, że już niedługo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu