Kapitalizacja Facebooka wynosi dzisiaj ponad 230 mld dolarów. Przypomnę, że jeszcze niedawno, w roku 2012, gdy firma wchodziła na giełdę, wyceniano ja...
Kapitalizacja Facebooka wynosi dzisiaj ponad 230 mld dolarów. Przypomnę, że jeszcze niedawno, w roku 2012, gdy firma wchodziła na giełdę, wyceniano ja na 100 mld dolarów i wiele osób (w tym ja) uważało wówczas, że to szaleństwo. Chyba trzeba się przygotować na dalszą wspinaczkę akcji serwisu społecznościowego - imperium Zuckerberga rośnie, co widać w ostatnim raporcie kwartalnym. Słowem kluczem jest w nim "mobile".
Po przejrzeniu wyników Facebooka, zrobieniu notatek, zauważyłem, że dominuje w nich właśnie słowo "mobile". Facebook rośnie mobilnie, Facebook zarabia mobilnie, Facebook inwestuje mobilnie. Coraz więcej sensu zyskują prognozy, w których stwierdza się, że Google będzie miało problem z niebieskim serwisem głównie za sprawą rynku mobilnego. Z dzisiejszej perspektywy zagrożenie może nie być aż tak duże, ale należy wybiegać w przyszłość o kilka lat, dekadę - to smartfony opanują glob, a wraz z nimi mobilny Internet, aplikacje i dostosowana do nich reklama.
Przychody rosną, problemem mocny dolar
Przychody Facebooka w poprzednim kwartale wyniosły 3,54 mld dolarów. W porównaniu do analogicznego okresu roku 2014 oznaczało to wzrost o 42%. Zuckerberg i spółka przekonują, że wzrost byłby jeszcze większy, ale zahamował go umacniający się dolar. To rozczarowało analityków, którzy liczyli na lepszy wynik. Zdecydowana większość pieniędzy, bo ponad 3,3 mld dolarów, pochodzi ze sprzedaży reklamy. Facebook jest od niej uzależniony, to element wspólny dla tej firmy i dla Google. Bardzo ciekawe jest to, że aż 73% przychodów z reklamy przypada na jej mobilną wersję. Rok temu było to niecałe 60%. Niebieski serwis nauczył się zarabiać na smartfonach czy tabletach - tu nie można mieć wątpliwości.
Mniejszy zysk, rosną koszty
W pierwszych trzech miesiącach 2015 roku Facebook osiągnął 512 mln dolarów zysku. To oczywiście mniej niż w przypadku innych gigantów technologicznych - Google, Apple czy Microsoft zarabiają miliardy dolarów. Nadal jednak mówimy o wielkich pieniądzach. Problemem w opinii ekspertów (przynajmniej części z nich) jest to, że rok temu zysk był większy i wyniósł blisko 650 mln dolarów. Skąd ta zmiana, skoro przychody rosną? Odpowiedź jest prosta: Facebook więcej wydaje. Ten fakt można różnie rozpatrywać - jedni skarcą Zuckerberga za szastanie kasą, inni go pochwalą, bo na wydatki w dużej mierze wpłynęły inwestycje.
Przybywa pracowników. Szybko
Wydatki na R&D, czyli badania i rozwój, wyniosły w poprzednim kwartale ponad 1 mld dolarów, a zatem 30% przychodów. Wynika to m.in. z rozrostu korporacji. Pod koniec marca firma zatrudniała ponad już pond 10 tysięcy pracowników. W porównaniu z analogicznym okresem roku 2014 oznacza to wzrost o 48%. Zuckerberg zatrudnia na wielką skalę. Warto przy tym zaznaczyć, że nie są poszukiwani jodynie programiści czy ludzie od marketingu i sprzedaży - firma przyjmuje ludzi zajmujących się przeróżnymi rzeczami (oczywiście nadal w sferze nauki, IT), a na tej podstawie można wywnioskować, iż eksperymentuje z różnymi formami rozwoju, nowymi gałęziami swojego biznesu. Z jednej strony, należy to pochwalić, bo stwarzają sobie szanse do wzrostu. Z drugiej strony, warto przypomnieć, ze Google też szuka w wielu miejscach, ale na razie nie potrafi przekuć tego w zyski i sprawnie działające biznesy. Facebook może mieć ten sam problem.
Na wzrost wydatków i liczby pracowników wpływ mają oczywiście przejęcia - Facebook kupuje i inwestuje w swoje nabytki. Wystarczy wspomnieć, ze Instagram w chwili zakupu zatrudniał 12 osób, teraz jest ich 200. A na nim przecież nie kończy się rodzina Facebooka - rośnie Oculus VR, rośnie WhatsApp. Wszystko kosztuje (np. rozwój infrastruktury) i na razie nie przynosi zysków. Firma ma nadzieję, że to się zmieni, lecz to jedynie plany, zobaczymy czy uda im się "dowieźć" kupione biznesy i zarobić na tym kokosy. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że Zuckerberg stoi na czele projektu Internet.org, którego celem jest dostarczenie Internetu w ubogie rejony świata - plan ambitny, ale też wiąże się z wydatkami, które korporacja już ponosi, bo nie jest to plan funkcjonujący włącznie na papierze, o czym pisałem jakiś czas temu.
Wideo i mobile, mobile, mobile
Facebook poinformował, że obecnie liczba dziennych wyświetleń wideo w ich serwisie wynosi 4 mld. Dla porównania, w styczniu były to 3 mld, a we wrześniu 1 mld. Bardzo dynamiczny wzrost, który może niepokoić Google (właściciel YouTube) i przed którym ostrzegają niektórzy komentatorzy - podmioty zwabione tymi skokami oglądalności i wielkimi zasięgami mogą się poważnie rozczarować, gdy serwis odpowiednio urośnie na tym polu i zacznie wprowadzać nowe zasady gry. Nie zmienia to jednak faktu, że za kilka lat Facebook może stać wideo. I mobile.
Wspominałem już, że większość przychodów z reklamy pochodzi z jej mobilnej wersji. Teraz dodam, że na 1,44 mld użytkowników aż 1,25 mld korzysta z mobilnego Facebooka. Dziennie jest to odpowiednio 936 i 798 mln. Wszędzie zanotowano wzrosty. Najciekawsza jest jednak rubryka poświęcona ludziom, którzy korzystają z Facebooka wyłącznie na sprzęcie mobilnym - w ostatnim kwartale takich osób było ponad 580 mln. Ta liczba będzie dynamicznie rosnąć, imperium Facebooka stanie się imperium mobilnym. Skąd ta pewność. Wystarczy spojrzeć na poniższy wykres:
Liczba użytkowników Facebooka w USA i Europie nie rośnie już w dynamiczny sposób, wyniki dla kolejnych kwartałów są podobne, linie wręcz stałe. Zmiany zaczynają się, gdy spojrzymy na rubryki prezentujące użytkowników w Azji i reszcie świata, na którą składa się m.in. Ameryka Łacińska i Afryka. Tam przybywa ludzi, a przybywa ich głównie za sprawą rewolucji mobilnej. To internauci ery mobilnej. Tą ostatnią napędza m.in. Facebook za sprawą inicjatywy Inernet.org. Widać wyraźnie co robi Zuckerberg i do czego to prowadzi. Przybywać będzie komórkowych użytkowników, rosnąć będą wpływy z reklamy mobilnej. Zuck nie próżnuje i patrzy znacznie dalej niż na wyniki w przyszłym kwartale...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu