Czasy komunikacji twarzą w twarz powoli mijają. Dziś po prostu siedzimy przed laptopem czy jakimkolwiek innym urządzeniem umożliwiającym korzystanie z...
Czasy komunikacji twarzą w twarz powoli mijają. Dziś po prostu siedzimy przed laptopem czy jakimkolwiek innym urządzeniem umożliwiającym korzystanie z Internetu i za pomocą kilku kliknięć możemy przenieść się w świat wirtualnego społeczeństwa bez granic na Facebooku lub Twitterze. Można stwierdzić, że krok po kroku zatracamy tradycyjne umiejętności socjalizacyjne, jednak z drugiej strony rozwijamy nowe, używane do komunikacji w sieci. Stajemy się coraz bardziej uzależnieni od gadżetów i często czujemy dyskomfort związany przebywaniem „offline”. Coraz bardziej wydaje się więc prawdopodobna przyszłość naszego gatunku jaka została zaprezentowana w filmie Wall-E, polegające w znacznej mierze na wpatrywaniu się w ekran.
Do tych przemyśleń skłoniły mnie badania przeprowadzone przez brytyjski The Halifax Insurance Digital Home Index, które w znalazłem przytoczone w dzisiejszym numerze Metra. Naukowcy przeprowadzili na reprezentatywnej grupie 2500 dorosłych Brytyjczyków badania, które miały na celu pokazanie stopnia naszego przywiązania do gadżetów.
Jak się okazało 45 % respondentów przyznało, że woli wysłać swojemu domownikowi wiadomość używając portali społecznościach lub smsa, niż przejść kilka kroków (np. do sąsiedniego pokoju) aby zakomunikować mu coś prosto w twarz. Połowa tej puli osób bez ogródek wyznała, że woli pogadać z kimś przez sieć, niż robić to osobiście.
Po czwarty badany chcąc być cały czas na bieżąco odświeża skrzynkę mailową nawet w łóżku, a co dziesiąty w łazience. Natomiast 73 % przepytywanych osób przyznaje, że odczuwałaby dyskomfort a związany z brakiem dostępu do komórki, laptopa lub empetrójki nawet przez jeden dzień.
A teraz najbardziej zaskakująca moim zdaniem część badania, która pokazuje jak bardzo ludzie stali się uzależnieni od smartfonów. Otóż wyszło na jaw, że większość wolałaby zgubić pierścionek ślubny niż zapodziać smartfona…
Tradycjonalista lub ktoś bardzo wrażliwy na punkcie socjologicznym mógłyby uznać przytoczone badania za preludium do pandemii tzw. nomofobii, która objawia się lękiem przed brakiem dostępu do własnej komórki. Etymologia tego słowa to spolszczone „no-mobile-phone-phobia”. Muszę przyznać, że badania te wyciągają na światło dzienne coś co egzystuje już od jakiegoś czasu, a co na potrzeby tego artykułu nazwę „kultem smartfona”. Sam znam wiele osób, których uzależnienie od gadżetów i korzystania z nich, w założeniach wcale nie różni się od uzależnień, które są za takie oficjalnie uznane i leczone.
Na koniec ostatnia część badania, które obala stereotyp, że to tylko mężczyźni są „gadżeciarzami”, gdyż średnia wartość posiadanych przez nich urządzeń komunikacyjnych wyniosła 4294 funty, natomiast kobiety zaopatrzyły się wymienione wyżej produkty na niewiele mniejszą sumą, bo 4058 funtów. Tak więc prawie równo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu