O tym że stare sprzęty są warte fortunę - wiemy wszyscy. Ale że za stosunkowo nowe, masowo produkowane, urządzenia elektroniczne kolekcjonerzy są w stanie aż tyle zapłacić? To już potrafi zaskoczyć.
Kolekcjonerzy nie oszczędzają. Kupują iPhone za 35 tys. dolarów, prototyp Apple 1 za ponad 650 tys...
Rynki kolekcjonerskie to szaleństwo, które dla przeciętnego Kowalskiego brzmią jak jedna, wielka, abstrakcja. Ogromne sumy wydawane na przedmioty, które dla większości są sztuką dla sztuki - zwłaszcza jeżeli chodzi o kolekcjonerstwo starej elektroniki. Niewielu spodziewało się, że kupiony za 599 dolarów iPhone pierwszej generacji po latach można będzie sprzedać za wielokrotność tej sumy — to w końcu sprzęt który był produkowany masowo, kiedy firma była już niezwykle popularna. A jednak.
Prototyp Apple-1 i spółka trafiły pod młotek
RR Auction kilka tygodni temu na aukcji wystawiło zestaw pamiątek po Stevie Jobsie i zestaw sprzętu. Wśród najciekawszych produktów bez wątpienia warto wymienić rozmaite dokumenty podpisane przez Steve'a Jobsa, jego wizytówkę z lat 70 czy ulotkę wraz z książką przedstawiającą plan podbicia świata z Macintoshem w roli głównej. Ale jeżeli chodzi o sprzęt - tutaj znalazła się prawdziwa gratka — bo był prototyp komputera Apple-1, który ostatecznie sprzedano za 677,196 dolarów. W opisie czytamy:
Prototyp ten przez wiele lat znajdował się na terenie "Apple Garage", zanim został przekazany przez Steve'a Jobsa obecnemu właścicielowi około 30 lat temu. W tym czasie Jobs został odsunięty od Apple i cieszył się na myśl o NeXT i Pixar. Obecny stan płytki daje pewien wgląd w osąd Jobsa na jej temat: widział on prototyp nie jako coś, co ma być zapisane, ale jako coś do ponownego wykorzystania. Kilka układów scalonych zostało wyciągniętych z gniazd, podobnie jak mikroprocesor i inne elementy, prawdopodobnie do wykorzystania we wczesnej produkcji komputerów Apple-1.
Jak widać - to prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników firmy. I takich klasyków było więcej - m.in. stacja dyskietek do Apple II z podpisem Steve'a Wozniaka (sprzedana za 1709 dolarów) czy Apple Macintosh 128K — choć tutaj organizatorzy aukcji nieco przeszacowali. Liczyli że sprzeda się on za ponad 5 tys. dolarów — a nowy właściciel zgarnął sprzęt za 1924$. Pamiątek i klasyki tam pod dostatkiem — antyki kosztują, to wiadomo nie od dziś. Mnie jednak najbardziej zaskoczyły ceny (stosunkowo) współczesnych sprzętów Apple — czyli pierwszej generacji iPoda oraz iPhone'a. Ten pierwszy (zafoliowany) wylicytowany został za 25 tys. dolarów (dla przypomnienia — sprzedawany był za 399$ w wariancie 5 GB). iPhone może poszczycić się jeszcze lepszym wynikiem — licytacja zakończyła się na 35,414 dolarach. Podobnie jak odtwarzacz muzyczny, ten również był zafoliowany, a mowa o wariancie z 8 GB wbudowanej pamięci na dane (tak, trudno uwierzyć, że kiedyś tyle wystarczało by zdobywać świat - co więcej, podstawowy model miał jej o połowę mniej ;), którego cena startowa to 599 dolarów. 34,815 dolarów zarobku za to, że sprzęt przeleżał nieruszony na półce przez raptem 15 lat brzmi jak naprawdę dobry deal ;).
Pełną listę przedmiotów które trafiły do rąk kolekcjonerów znajdziecie tutaj.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu