Już za tydzień Google planuje konferencję, na której zamierza przedstawić swoje nowe produkty. Wśród zapowiadanych i przewidywanych prezentacji znalaz...
Już za tydzień Google planuje konferencję, na której zamierza przedstawić swoje nowe produkty. Wśród zapowiadanych i przewidywanych prezentacji znalazła się również nowa wersja Androida 4.2, która chyba nie będzie opatrzona żadną nazwą, a jedynie będzie updatem dla Jelly Bean. Niemniej jednak niewiele upłynęło czasu od wprowadzenia na rynek Androida 4.1, a tym czasem już zapowiada się na wprowadzenie wersji 4.2. Nie za szybko?
Nowa wersja Androida to może być tylko plotka i wcale nie musi pojawić się na przyszłotygodniowej konferencji. Jest jednak sporo informacji dotyczących tego, jakie zmiany ma wprowadzać wersja 4.2., więc trudno zignorować tę wieść zupełnie. Według różnych źródeł nowy Android ma przemodelować galerię zdjęć, czyniąc ją bardziej kompatybilną z Google+, wprowadzić sekcję „szybkie ustawienia”, która miałaby być łatwiej dostępna, a nawet wspierać wiele kont na raz, co ma być skierowane przede wszystkim dla użytkowników tabletów. Ma być również implementowana funkcja kontroli rodzicielskiej i nowe funkcje robienia zdjęć panoramicznych.
Jak wspomniałem, nie wiadomo, czy Android 4.2 ujrzy 29 października światło dzienne, niemniej jednak, przyjmując, że tak się rzeczywiście stanie, warto zastanowić się, co to właściwie oznacza? Dlaczego Google tak szybko wprowadza kolejne zmiany w swoim systemie? Pytanie tym ważniejsze, że wśród użytkowników Androida szczególnie jedna kwestia budzi nieustanną irytację – problem z aktualizacją systemu.
Łatwo to prześledzić po ostatnich danych, wedle których, choć Android 4.0.3 jest już prawie na 24% urządzeń, to Jelly Bean tylko na 1.8%. Jak widać, wprowadzanie do obiegu wersji 4.1 idzie wciąż powoli, a powody tego stanu rzeczy znane są nie od dzisiaj: otwartość Androida powodująca, że producenci sprzętu działającego pod jego kontrolą muszą każdorazowo go aktualizować i dopasowywać do swoich widgetów i urządzeń. W porównaniu z adaptacją iOSa6, który w niespełna miesiąc znalazł się na 65% telefonów i 45% iPadów, trudno tu mówić o pośpiechu (oczywiście, taka adaptacja wynika z zamkniętości tego systemu i jego kompatybilności tylko z wybranymi urządzeniami, ale tego nie trzeba mówić).
Sytuacja staje się dość kuriozalna. Nim nowa wersja Androida dotrze na topowe modele urządzeń takich producentów, jak Samsung czy Asus, wychodzi już kolejna aktualizacja i zabawa zaczyna się od nowa. Dlaczego więc Google wprowadza zmiany tak szybko i czemu nie koordynuje ich z producentami sprzętu?
Odpowiedzią, moim zdaniem, może być obecna strategia Google. Ewidentnie firmie spodobało się produkowanie i sprzedawanie sprzętu własnej marki. Nexusy stały się całkiem popularne, zarówno telefon jak i tablet, a Google już planuje kolejne urządzenia. Android w tej konfiguracji ma się stać wartością dodaną decydującą o przewadze konkurencyjnej tej linii urządzeń. Google mówi jasno: tylko na Nexusach dostaniecie najnowszego i najlepszego Androida zaraz po jego wydaniu, u konkurencji musicie czekać długie tygodnie a nawet miesiące. Dlatego Google nie zamierza przejmować się słaba implementacją nowych wersji swojego systemu przez innych producentów. W końcu Android i tak jest wszędzie, kto ma kupować w Google Play, ten kupuje, bez względu na wersję systemu, teraz pora na promowanie własnych urządzeń. I sądzę, że ta strategia może wyjść Google na zdrowie, zwłaszcza, jeżeli rzeczywiście uniezależni się od operatorów komórkowych i rozwinie sieć sprzedaży online swoich produktów.
Fota: TweakTown
Partner sekcji mobilnej:
Patronem sekcji Mobile jest Sony Mobile, producent Xperia™ T – smartfona sprawdzonego przez Jamesa Bonda. Xperia T wyposażona została w najlepszy ekran HD o przekątnej 4,6 cala z technologią Mobile BRAVIA® Engine oraz doskonały aparat fotograficzny o rozdzielczości 13 MP z funkcją fast capture.
Smartfon napędza dwurdzeniowy procesor najnowszej generacji o taktowaniu 1,5 GHz, zapewniający dłuższe życie baterii, szybkie działanie i ultra-ostrą grafikę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu