Felietony

Kolejna firma nie wytrzymała starcia z "Azjatami". Czas na zmiany

Maciej Sikorski
Kolejna firma nie wytrzymała starcia z "Azjatami". Czas na zmiany
9

Na AW stosunkowo rzadko pojawiają się europejskie korporacje. Wyjątek stanowi Nokia, ale Finowie mogą czuć się osamotnienie w amerykańsko-azjatyckim towarzystwie. Zapewne można z tego wyciągnąć różne wnioski - wstrzymam się z nimi, bo w większości przypadków mogą one prowadzić do przygnębienia. O sa...

Na AW stosunkowo rzadko pojawiają się europejskie korporacje. Wyjątek stanowi Nokia, ale Finowie mogą czuć się osamotnienie w amerykańsko-azjatyckim towarzystwie. Zapewne można z tego wyciągnąć różne wnioski - wstrzymam się z nimi, bo w większości przypadków mogą one prowadzić do przygnębienia. O samych firmach warto jednak pamiętać – zwłaszcza, gdy coś się w nich dzieje, a tak jest w przypadku Philipsa.

Przyznam szczerze, iż ta marka już od dłuższego czasu kojarzy mi się głównie z AGD i oświetleniem. Wypuszczają również inne produkty, ale na hasło "Philips" w głowie pojawia się żarówka oraz golarka. I chyba tak już zostanie, ponieważ europejska korporacja postanowiła pozbyć się oddziału odpowiedzialnego za produkcję sprzętu audio i video. Nabywcą będzie japońskie Funai Electric, które wyłoży na ten cel 150 mln euro (kwota obejmuje również prawa do wykorzystywania marki Philips, więc słuchawki, sprzęt wideo czy odtwarzacze multimedialne Philipsa nie znikną z dnia na dzień z rynku – po prostu teraz będzie je produkowała inna firma).

Warto przy tej okazji przypomnieć, że Philips już jakiś czas temu pozbył się nierentownego działu produkującego telewizory. Europejska korporacja utworzyła wówczas spółkę JV z azjatyckim TPV Technology Ltd (udziały w niej wynoszą odpowiednio 30:70%). Szeroko pojęte RTV przestało zatem interesować Philipsa. Jedni powiedzą, że szkoda, bo sporo wnieśli do tego segmentu i działali w nim przez dobrych kilka dekad, na innych nie zrobi to żadnego wrażenia – skoro im się nie opłacało, to po co mieli w tym tkwić? Lepiej skupić się na czymś, co przynosi im zyski.

Z takiego założenia wychodzi Philips, który teraz będzie działał w sektorze oświetlenia, AGD i sprzętu medycznego. Jeżeli na tym zarabiają (a tak właśnie jest), to nie ma sensu walczyć o utrzymanie się w biznesie, w którym coraz trudniej o jakikolwiek zysk. Konkurencja ze strony azjatyckich producentów elektroniki z każdym kwartałem jest coraz większa, a rynek nie jest z gumy, co doskonale widać na przykładzie telewizorów (okazały się one kulą u nogi przynajmniej kilku wielkich korporacji).

Czy rezygnacja z tworzenia słuchawek albo odtwarzaczy DVD na rzecz tosterów i sokowirówek oznacza regres? Niekoniecznie. Po pierwsze, część wspomnianego sprzętu RTV niedługo przejdzie na zasłużoną emeryturę (coraz rzadziej korzystamy z płyt, więc sprzedaż odtwarzaczy/nagrywarek raczej nie będzie dynamicznie rosła), co nie dotyczy AGD (tosty będziemy jeść nadal, a zarost nie zniknie nagle z naszej twarzy). Warto już teraz dostosowywać się do tych zmian. Po drugie, akcjonariuszy chyba w mniejszym stopniu interesuje to, czym zajmuje się firma i patrzą przede wszystkim na wyniki finansowe. Dobrze, że decydenci Philipsa wzięli się za restrukturyzację biznesu, póki jest on w dobrej formie – naprawianie firmy, gdy wszystko się sypie może przynieść dużo gorsze efekty.

Źródła zdjęć: actualite.portail.free.fr, blogit.realwire.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AGDrtvPhilips