KNF z NBP nie popisali się w spocie o kryptowalutach. Wyszedł niestety paszkwil, a mogli z tego zrobić dobrą i pożyteczną akcję informacyjną. Już tłumaczę o co chodzi. W dobie rosnącej popularności kryptowalut nasze instytucje finansowe postanowiły przygotować kampanię informacyjną ostrzegającą społeczeństwo przed ryzykiem związanym z inwestowaniem w kryptowaluty. Nie udało się ostrzec przed Amber Gold, to może teraz się uda?
Niestety zamiast kampanii informacyjnej mamy paszkwila, którego jedynym zadaniem jest straszenie ludzi przed bitcoinem i innym walutami wirtualnymi. Mówię tutaj tylko o samym materiale wideo, choć strona akcji uwazajnakrypotwaluty.pl. też nie zawiera żadnych materiałów edukacyjnych, poza straszeniem oraz ostrzeganiem o możliwym ryzyku.
Waluty wirtualne nie są emitowane ani gwarantowane przez NBP, nie są prawnym środkiem płatniczym ani walutą, nie mogą być wykorzystane do spłaty zobowiązań podatkowych i nie spełniają kryterium powszechnej akceptowalności w punktach handlowo-usługowych
A mogła to być naprawdę dobra i pożyteczna akcja
To mogłaby być naprawdę wartościowa akcja, gdyby obie instytucje zamiast straszyć starały się wytłumaczyć ludziom jak działa krytpowaluta, jaka technologia za nią stoi i gdzie jest potencjalne ryzyko. Bitcoiny i wszystkie pochodne waluty nie są tematyką łatwą i zrozumiałą dla przeciętnego kowalskiego - tak wygląda sytuacja dzisiaj. Prawdą jest też, że nie każdy musi rozumieć jak w szczegółach one działają. Natomiast ważne jest, aby poznać podstawy ich funkcjonowania - zrozumienie danego zagadnienia i wiedza o nim działa dużo lepiej niż grożenie palcem i pokazywanie zagrożeń.
Będąc złośliwym można by powiedzieć, że KNF i NBP boją się iż bitcoin będzie takim drugim Amber Gold, przed którym niestety nie udało się ostrzec Polaków. A przecież był to leganie działający biznes ze wszystkim stosownymi pozwoleniami i licencjami prawda?
Prawda leży jednak zupełnie gdzie indziej. Żaden bank, KNF cz NBP nie mają w interesie wspierania kryptowaluty. Wiele z tych instytucji nie rozumie ani technologii ani tego jak działa cały system wspierający waluty wirtualne. Wiedza oni jednak, że popularyzacja waluty, nad którą nie mają absolutnie żadnej kontroli eliminuje ich jako pośrednika przy transakcjach finansowych.
Z tego powodu na przykład wielu firmom działającym w blockchain odmawia się świadczenia usług finansowych. Amerykański SEC również bardzo aktywnie staje w obronie swoich finansowych “znajomych” z Wall Street ostro uderzając w kryptowaluty.
Spot KNF i NBP pokazuje strach przed nowym
Dla mnie spot i akcja KNF i NBP pokazują jedno - strach przed nowym. Reakcją na zagrożenie związanym z biznesem bankowym jest natychmiastowe włączenie trybu “obrony częstochowy”, zgodnie z zasadą bądźmy mierni, bierni, ale wierni. Wierzą jednak nie w rozwój i technologie ale w to, że biznes bankowy przetrwa w tej formie i w tym samym modelu biznesowym. Szczerze im życzę, aby się pomylili. Bank i instytucje finansowe muszą się rozwijać, jeśli nie chcą zginąć.
Zresztą na potwierdzenie moich teorii można przywołać tutaj słowa Prezesa ZBP:
Sądzę, że w ciągu kilku miesięcy powinna być podjęta czy wypracowana decyzja, pewnie z udziałem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w sprawie tego, czy wystarczą same ostrzeżenia. Być może powinna być decyzja zakazująca
Jeśli takie myślenie jest popularne w Związku Banków Polskich, to raczej jasne też jest ich nastawienie odnośnie kryptowaluty. Co może spowodować taki zakaz? Powstanie szara strefa i tylko tyle. Nikt nie jest w stanie wyłączyć przecież internetu i dostępu do kryptowalut. Bitcoin powstał jako alternatywa dla systemu bankowego do, którego ludzie tracą zaufanie, kryzys finansowy w stanach, upadek Lehmann Brothers i podobne wydarzenia uświadomiły ludziom, że kontrola nad pieniędzmi i pozorna wiedza o tym co się z nimi dzieje jest ułudą. Za każdym razem kiedy mieliśmy do czynienia z finansowym czy politycznym zawirowaniem krypto waluta zyskiwała na wartości.
Dla jasności dodam, że bitcoin czy inna kryptowaluta niesie ze sobą ryzyko. Dziś transakcje na walutach wirtualnych możemy w dużej mierze uznać za inwestycje o znacznie podwyższonym ryzyku. Powstają walut wirtualnych, których celem jest wyłudzenie pieniędzy lub takie, których technologia nie gwarantuje bezpieczeństwa. Mieliśmy do czynienia z upadkiem giełd kryptowalut itp. Za chwilę pojawią się bankruci, którzy opowiedzą nam historię o tym, że zastawili dom i stracili wszystko.
To wszystko jest do przewidzenia, bo tak naprawdę rewolucja jaka dziś toczy się na naszych oczach niesie ze sobą koszt. Jednym z jego elementów jest nadmuchiwanie kursu, który może mieć bardzo duże i dynamiczne wahania. Przypomnijmy sobie jak było z rewolucją związaną z internet. Pierwsza bańka była gigantyczna, jej przebicie było dla rynku bardzo bolesne - potem sytuacja się ustabilizowała i przeszliśmy do okresu rozwoju.
Oczekuję od KNF i NBP dużo więcej niż straszenia społeczeństwa
W każdej sytuacji, gdzie mamy do czynienia z rewolucją czy też dużą zmianą mającą wpływ na społeczeństwo pierwszą reakcją jest strach i wyparcie. Proces akceptacji i zrozumienia przychodzi później. Innego zachowania spodziewałbym się jednak od instytucji państwowych, a innego od przeciętnego Kowalskiego. Te pierwsze powinny reagować świadomie, budować wiedzę, a nie szerzyć popłoch i wspierać negowanie rozwoju.
Ja sam jestem bardzo ostrożny, żeby nie powiedzieć sceptyczny, jeśli chodzi o wirtualne pieniądze. Napisałem też ostatnio na Facebooku, że za 10 lat powstanie 10 komisji śledczych odnośnie przekrętu jakim jest bitcoin. Nie chodziło mi jednak o samą walutę czy technologie, bo je uważam za coś pięknego, ale to co wokół kryptowalut może się wydarzyć i co po części już się dzieje.
Ps. Dziękuję Zoe Adamovicz za konsultacje przy tym artykule.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu