Czy telefony modułowe mają przyszłość? HMD twierdzi, że tak. Ja uważam wręcz przeciwnie.
Kiedyś bardzo chciałem mieć taki telefon. Dziś nawet bym na niego nie spojrzał
Pomimo tego, że dzisiejsze smartfony są wielokrotnie bardziej zaawansowane niż ich poprzednicy sprzed dekady, to mam wrażenie, że nostalgia zatacza coraz szersze kręgi i tak, jak kiedyś tęskniliśmy za czasami, w których tradycyjne komórki (szczególnie Nokii) były bardzo różnorodne.
Teraz część z nas zaczyna tęsknić za czasami, kiedy to smartfony można było odróżnić od siebie po czymś więcej, niż tylko napisie na obudowie. Mieliśmy w końcu telefony wygięte, z aparatami do 3D, czy w końcu - telefony z modułami. I to te ostatnie, przynajmniej w moim przypadku, wzbudzały największe zainteresowanie.
W tamtym czasie wydawało mi się, że takie pomysły, jak projekt Ara mogą być drogą naprzód. W końcu w tamtym czasie wymienialiśmy masowo czytniki DVD w laptopach na dystki SSD - dlaczego więc nie moglibyśmy zrobić czegoś takiego ze smartfonami? Dlaczego nie moglibyśmy dostosowywać ich do tego, co aktualnie chcemy?
Odpowiedź przyszła bardzo szybko - bo jest to drogie, niewygodne i nie działa
Było dużo firm próbujących zdziałać coś w temacie modułowych smartfonów, a najsławniejsze próby podjęła Motorola i LG. Ich pomysł nie był wcale zły - wyprodukować bazowy telefon, który w zależności od potrzeby mógł być sporej wielkości głośnikiem przenośnym, mieć superdużą baterię bądź zyskać świetnej jakości aparat.
Jednak problem w tym wypadku polegał na tym, że taki sposób tworzenia telefonów wymuszał kilka rzeczy. Po pierwsze — nigdy nie wiemy, na jaką sytuacje trafimy. Przez to z kolei najlepiej byłoby nosić wszystkie moduły ze sobą, co trochę przeczy idei przenośności urządzenia, jeżeli za każdym razem musimy mieć ze sobą plecak albo torbę.
Po drugie, jeżeli chcemy, żeby nasze urządzenie miało pełna funkcjonalność, dobrze byłoby mieć wszystkie moduły, co znacznie podnosi cenę wyjściową. I w końcu po trzecie telefony się zmieniają pod kątem wymiarów z generacji na generacje, więc w praktycznie niemożliwe byłoby, by moduły zakupione do poprzedniego modelu działały także z nowym.
Dlatego właśnie tak zdziwiło mnie, dlaczego pierwszym ruchem HMD Global po porzuceniu marki Nokia było właśnie ogłoszenie, że ich nowy smartfon będzie... modułowy. Nazywać się to ma HMD Fusion i, podobnie jak motomods, ma dawać telefonom dodatkowe funkcjonalności.
Problem z modułami polega jednak na tym, że dzisiejsze smartfony z wyższej półki w dużej mierze sprawiły, że te stały się zbędne. W tej samej cenie można więc mieć dobry smartfon z pojemną baterią, szybkim ładowaniem, świetnym aparatem i dodatkowymi funkcjami, albo słaby telefon do którego trzeba będzie doczepiać moduły, żeby zyskać podobną funkcjonalność.
Pomijam już tu fakt, że takie rzeczy jak jakość zdjęć dziś są w dużej mierze zasługą oprogramowania i sposobu przetwarzania obrazu przez SoC (co pokazała różnica pomiędzy zdjęciami z Samsungów ze Snapdragonem i Exynosem). A to są rzeczy, których żadne, nawet najlepsze moduły nie zastąpią.
Źródło: Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu