Co robi ekipa Slacka kiedy... Slack nie działa? Korzysta z pomocy Zooma i rozwiązuje problemy tak szybko, jak to tylko możliwe!
Jako że spora część mojej rodziny i przyjaciół w ostatnich miesiącach została zmuszona do całkowitej zmiany nie tylko trybu życia, ale także tego w jaki sposób pracują, prawdopodobnie każdy z nich musiał chociaż raz wyskoczyć na Zooma. Przed pandemią większość nie miała pojęcia o istnieniu takiego narzędzia, ale nowa sytuacja zmusiła ich do szukania nowych form komunikacji. I choć Zoom jest tylko jednym z narzędzi pozwalających na grupową komunikacją, to mam wrażenie, że stał się pewnym symbolem pracy zdalnej podczas pandemii. Aż się uśmiechnąłem na wieść o tym, że zdarzyło się z niego korzystać także ekipie... Slacka. Jakby nie patrzeć — jednego z najważniejszych konkurentów.
Kiedy Slack nie działa, jego twórcy też muszą wyskoczyć na Zooma
Podczas lockdownu internet nie wydalał. Serwisy VOD obniżały jakość oferowanych przez siebie materiałów, serwery komunikatorów padały. No i tak — Slack też nie wydalił i zaliczył spektakularną wpadkę na początku maja. Zresztą nie był jedyny, Zoom też miewał swoje humory i zaliczał awarie. Kilka tygodni później jednak twórcy Slacka opublikowali szczegółową analizę i opowiedzieli historię tego, jak komunikator przestał działać. I co wtedy zadziało się w ich ekipie. I że... podobnie jak reszta świata, niejako zmuszeni byli skorzystać z oferty konkurenta. Wybrali, co wydaje się chyba dla wszystkich oczywiste, Zoom. Aby wszystko było jeszcze zabawniejsze, wszelkiej maści zaproszenia zostały wysłane za pośrednictwem poczty e-mail. Tak, oczy Was nie mylą, chodzi o tę technologię, którą kilka lat temu Slack obiecał zabić. Co prawda wierzę w to, że firma mocno taki tryb komunikacji ograniczy — zwłaszcza po wprowadzeniu Slack Connect pozwalającego łączyć kanały z innymi organizacjami — ale na to szumnie zapowiadane zabicie maila bym specjalnie jednak nie liczył. Co idealnie obrazuje jedna z awarii — nie ona pierwsza, a jestem też przekonany, że w przyszłości coś niespodziewanego może przydarzyć. I wówczas nie pozostanie nic innego, jak... ponownie skorzystać z rozwiązań konkurencji.
Zawsze warto mieć backup
O tym że ludzie dzielą się na tych którzy robią kopie zapasowe i mają wyjścia awaryjne i tych, którzy dopiero zaczną to robić — wiadomo nie od dziś. Problemy Slacka były złożone — o technicznych aspektach można poczytać we wspomnianym wpisie, ale też są doskonałym dowodem na to, że wpadki mogą przydarzyć się każdemu. I szukanie dodatkowych opcji komunikacji powinno być możliwie jak najprostsze i bezproblemowe. Po kilku tygodniach to historia na myśl o której pewnie cała ekipa Slacka się uśmiecha, ale kryzys był — i udało im się z tego ładnie wybrnąć. Problemy, nawet jeżeli nie dotknęły specjalnie naszej strefy czasowej, były i sparaliżowały pracę wielu firm korzystających ze Slacka. Dlatego też nie tylko team Slacka, ale każdy inny powinien mieć procedury na takie wpadki...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu