VOD

Kibic – recenzja. Mocny temat, słabe wykonanie

Patryk Koncewicz
Kibic – recenzja. Mocny temat, słabe wykonanie
Reklama

Kibic od dziś na Netflix. Sprawdziłem, co poszło nie tak w nowym serialu.

Do oferty Netfliksa trafiła właśnie kolejna produkcja piłkarska, jednak tym razem to nie dokument o jednej z obecnych lub były gwiazd światowego futbolu, a tytuł fabularny, przedstawiający piłkę nożną z perspektywy kibica – a w zasadzie to kibola. To serial, który miał szansę poważnie zobrazować patologię toczącą polski sport niczym nowotwór, ale… wszyło tanio i wulgarnie.

Reklama

Ojciec, syn i stadion

Bohaterów Kibica, czyli nastoletniego Kubę (Grzegorz Palkowski) oraz jego rodziców, Justynę (Marta Żmuda Trzebiatowska) i Michała (Karol Pocheć) poznajmy tuż po wyjściu głowy rodziny z więzienia. Serial początkowo nie zdradza, dlaczego Michał wylądował za kratami, ale jasne jest, że było to związane z interesami, jakie prowadził ze środowiskiem kiboli lokalnych drużyn, czyli Gladiusa i Kosa. Sam też jest oddanym sympatykiem tych pierwszych i w duchu „miłości do klubu” wychował Kubę, który pod nieobecność ojca męskich wartości uczył się na stadionie.

Źródło: Netflix

Choć Michał stara się kreować na prawdziwego samca alfa, co to dzień dobry na klatce mówi, kolegów nie sprzedaje i nie waha się przed brutalnym pobiciem przechodnia w spodniach nieco bardziej obcisłych, niż jego klubowy dres, to rzeczywistość po odsiadce nie należy do kolorowych. Były więzień z pseudo gangstera musi zamienić się w potulnego pionka w systemie, który pracą fizyczną w sortowni paczek stara się podreperować los rodziny w trudnej sytuacji materialnej.

Z tego powodu Michał nie cieszy się szczególnym szacunkiem syna. Chłopiec obserwował przez lata, jak jego matka musiała imać się wszelkiej możliwej roboty, by utrzymać jego i młodszego brata, a nieobecność ojca w ważnych chwilach, takich jak choroby czy urodziny, tylko sytuację pogarszały. Nastolatek czerpie wiec wzorce od Zygi – właściciela siłowni i lokalnego barona narkotykowego. Zyga ma wszystko to, czego nastolatek potrzebuje: pieniądze, rozpoznawalność, poważanie kibiców i szacunek na mieście.

Skuszony plikami banknotów i gadkami o ulicznej charakterności, dołącza do grona „pracowników” Zygi, rozpoczynając karierę w przestępczym półświatku – nie mając zupełnie świadomości, że interesy z Zygą niebawem skończą się dla niego niewyobrażalną tragedią.

Przekleństwa, chaos i cringowe dialogi – czyli jak zepsuć klimat ulicznej opowieści

Czytając ten krótki opis fabularny, możecie pomyśleć, że brzmi to w sumie całkiem nieźle i w teorii tak faktycznie jest. Serial miał bowiem pokazać wieloletnią patologię polskich grup kibicowskich, które pod płaszczykiem honoru, szacunku i wierności prowadzą brudne interesy, będąc w zasadzie wzorowym przykładem odwrotności zasad, tak głośnych przez nich promownych. To temat szczególnie ważny zwłaszcza dziś, gdy osoby ocierające się o kryminał są wynoszone na piedestał przez federacje freakfightowe i pomimo swoje przestępczej przeszłości urastają do rangi gwiazdek internetu.

Problem w tym, że ta wizja posypała się już na etapie doboru aktorów, bo o ile sam  scenariusz napisany jest całkiem nieźle i możecie oczekiwać nawet kilku intrygujących – choć w gruncie rzeczy dość przewidywalnych – zwrotów akcji, tak postacie odgrywane przez wąskie grono aktorów są zupełnie niewiarygodne. Duet w postaci Michała oraz jego dziewczyny Blanki (Mila Jankowska), który miał nadawać serialowi rytmu i przedstawić wrażliwą stronę nastolatka, to totalne nieporozumienie – głównie przez samą Blankę.

Ta w teorii szalenie inteligenta dziewczyna, zajmująca się pisaniem prac dla studentów pomimo młodego wieku, miała być chwytającą za serce buntowniczką z wyboru, pozostawioną przez rodziców przebywających na emigracji. Wiecie – kolczyki, kolorowe włosy, tatuaże, bluzgi, używki i przygodny seks z „patusami”. W praktyce wyszło jednak infantylnie, irytująco, a momentami wręcz żenująco. Chemia, którą bohaterowie próbują stworzyć między sobą, ulatuje gdzieś w powietrzu i nie pomaga tutaj zaangażowanie Grzegorza Palkowskiego – aktor wizualnie być może i pasuje do roli kibola-gangstera, ale tym razem roli nie uciągnął.

Reklama
Źródło: Netflix

Im dalej w las, tym gorzej. Mamy bowiem Martę Żmudę Trzebiatowską, która w roli żywicielki rodziny i twardej kobiety z wielkimi cojones wypada wręcz komicznie. Niestety niektórzy aktorzy są jakoś magicznie przywiązani do jednego gatunku – w tym wypadku komedii romantycznych – i nie ma w tym absolutnie nic złego, ale trzeba otwarcie przyznać, że postać Justyny, która z groźną miną i podniosłym tonem warczy na wysoko postawionych gangsterów to niezła komedia.

Jest też kilka innych, iście wybitnych postaci epizodycznych, jak chociażby herszt bandy Kosów, grany przez Kamila Nożyńskiego, którego możecie kojarzyć z hitowego serialu Ślepnąć od świateł. Momentami ich interakcja z pozostałymi bohaterami ociera się wręcz o szkolne przedstawienie pod względem naturalności i wiarygodności. Wszystko to zaś podlane niemiłosierną ilością bluzgów i ogólnej wulgarności, często w sytuacjach, w których użycie przekleństwa jest zupełnie nieuzasadnione. To oczywiście miało nadać produkcji uliczny i niebezpieczny charakter, a wyszło śmiesznie, lub jak kto woli cringowo.

Reklama
Źródło: Netflix

Dodajmy do tego jeszcze nieco chaotyczną narrację i momentami zbyt ostre cięcia, wpływające negatywnie na płynny odbiór produkcji. Otrzymamy wtedy mocno rozczarowujący serial ze słabo zagranymi, niezapadającymi w pamięć bohaterami, przesadnie wulgarnymi dialogami, słabo – pod względem wizualnym – przedstawionymi sekwencjami akcji i jeszcze gorszą grą aktorską. Szkoda, bo gdyby spojrzeć na to z boku, to Kibic stara się opowiedzieć historię o powierzchowności kibolskiego honoru, wybiórczości zasad, hipokryzji tego środowiska i młodzieńczego rozczarowania życiem, które popycha do fatalnych w skutkach decyzji. Gdyby tylko ubrać to w ładniejsze szaty, to otrzymalibyśmy mocnego średniaka.

 
 

---LINK PARTNERA---

Z każdą nową produkcją filmową czy serialową chcemy jeszcze pełniej doświadczać historii na ekranie. Projektory XGIMI, oferowane przez tophifi.pl, pozwolą Ci zanurzyć się w akcji dzięki niezwykle realistycznemu odwzorowaniu kolorów i wysokiej rozdzielczości obrazu. Wyróżniają się kompaktową formą oraz łatwością instalacji i konfiguracji, co sprawia, że nawet w niewielkim pomieszczeniu bez trudu zaaranżujesz profesjonalne centrum rozrywki. Doświadczeni doradcy z tophifi.pl pomogą Ci wybrać rozwiązanie najlepiej odpowiadające Twoim potrzebom, abyś mógł w pełni cieszyć się każdym nowym filmem czy serialem.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama