Gry

Każdy dzieciak marzył o tej pracy. Dzięki grze możesz się sprawdzić

Konrad Kozłowski
Każdy dzieciak marzył o tej pracy. Dzięki grze możesz się sprawdzić
Reklama

Pamiętacie zabawę w policjantów i złodziei? Dziś każdy z Was może zdobyć oznakę i ruszyć na ulicę zaprowadzać porządek.

Akcja gry "The Precinct" osadzona jest w 1983 roku w mrocznym Averno City, inspirowanym Nowym Jorkiem. Gracz wciela się w rolę Nicka Cordella Jr., młodego policjanta, syna zmarłego szefa policji. Z perspektywy z góry, przypominającej klasyczne Grand Theft Auto, eksploruje się miasto za kierownicą radiowozu lub z pokładu helikoptera. Głównym celem jest odkrycie prawdy o śmierci ojca, a w międzyczasie wykonywanie codziennych obowiązków policyjnych i walka z lokalnymi gangami.

Reklama

Założenia gry są proste: jesteś policjantem, masz dbać o porządek w mieście, reagować na zgłoszenia i piąć się po szczeblach kariery. Wiem, jak to brzmi ale "The Precinct" to coś więcej niż tylko symulator drogówki. To sandboksowa akcja z perspektywą z góry, która od razu przywodzi na myśl stare, dobre czasy klasycznego Grand Theft Auto. I to mi się podobało – ta oldschoolowa perspektywa w połączeniu z nowoczesnymi mechanikami, ale wiem, że nie każdy (młody) gracz będzie czymś takim zainteresowany. Tylko czy na pewno?

The Precinct - recenzja gry

Funkcje gry są całkiem rozbudowane. Każdy dzień zaczyna się od wyboru zmiany i rejonu patrolu. Potem wsiadasz do radiowozu i ruszasz w miasto. Na nudę na pewno nie można narzekać - od drobnych wykroczeń parkingowych, przez akty wandalizmu, po poważniejsze sprawy jak handel narkotykami czy uliczne bójki. Wszystko generowane proceduralnie, więc nigdy nie wiesz, co czeka za rogiem. To sprawia, że każdy patrol jest inny i trzyma w napięciu i pierwsze godziny z grą rzeczywiście potrafią zaskakiwać.

Ciekawostką jest fakt, że za każdą dobrze wykonaną czynność – od wystawienia mandatu po udane zatrzymanie – dostajesz punkty doświadczenia. Te punkty możesz inwestować w rozwój umiejętności Nicka w czterech kategoriach: fizycznej, policyjnej, prowadzenia pojazdów i walki. Odblokowujesz też nowy sprzęt, lepsze radiowozy, a nawet dostęp do nowych misji. To daje fajne poczucie progresu.
Moje wrażenia z rozgrywki są mieszane, ale z przewagą pozytywnych.

Poczucie bycia częścią policyjnej machiny jest zaskakująco wciągające. Te wszystkie drobne interwencje, sprawdzanie dokumentów, przeszukiwanie podejrzanych – to wszystko buduje obraz codziennej pracy stróża prawa. A kiedy już dochodzi do czegoś poważniejszego, jak pościg samochodowy, nawet adrenalina skacze i starasz się jak najlepiej wybrnąć z każdej sytuacji. Model jazdy jest raczej zręcznościowy, ale sprawia frajdę, zwłaszcza gdy możesz widowiskowo rozbijać elementy otoczenia podczas pogoni za bandytami. Fajnie też, że można wezwać wsparcie – dodatkowych gliniarzy, stawiać blokady drogowe czy nawet zawołać furgonetkę prewencyjną.

Każdy może być policjantem

Poziom graficzny jest… specyficzny. Gra ma unikalny, stylizowany wygląd z wyraźnymi konturami. To nie jest fotorealizm, ale ma swój urok. Szczególnie podobało mi się oświetlenie, zwłaszcza nocą i w deszczu – te neony odbijające się od mokrych ulic tworzą niesamowity klimat neo-noir, przywodzący na myśl połączenie "Miami Vice" i mrocznego Gotham. Za dnia już tak magicznie to wszystko nie wygląda. Miasto samo w sobie jest szczegółowe i ma swoją atmosferę. Do tego dochodzi klimatyczna ścieżka dźwiękowa, często w stylu synthwave, która idealnie pasuje do lat 80. No i pełne udźwiękowienie dialogów to duży plus.

Jaka stara gra mi się przypomniała?

Misje fabularne odblokowują się poprzez zbieranie dowodów podczas patroli. To ciekawe rozwiązanie, bo łączy swobodną eksplorację z liniowym wątkiem fabularnym. Głównym celem Nicka jest odkrycie prawdy o śmierci ojca, a po drodze musi zmierzyć się z dwoma głównymi gangami w mieście: Jawheads i Crimson Serpent. Niestety, muszę przyznać, że sama historia nie powaliła mnie na kolana. Jest dość przewidywalna i oparta na ogranych kliszach. Rozkręca się też dość wolno i brakuje jej głębszych emocji czy zaskakujących zwrotów akcji. Sposób podania fabuły, w statycznych scenach dialogowych z portretami postaci, też nie do końca mi odpowiadał – trochę psuje immersję. O wiele bardziej przeżywam do dzisiejszego dnia historię z "Hopkins FBI"...

Co do misji pobocznych i tych generowanych proceduralnie… no cóż, po pewnym czasie zaczynają się powtarzać. Kolejne wezwania do bójki pod barem czy kradzieży samochodu przestają być ekscytujące, częściej irytują. Zbieranie dowodów, żeby popchnąć fabułę do przodu, momentami zamienia się w zwykły grind. Sterowanie, zwłaszcza postacią pieszo, też mogłoby być lepsze. Samo chodzenie wymaga przytrzymania przycisku, co nie jest zbyt intuicyjne. Podobnie z prowadzeniem pojazdów – choć model jazdy jest dynamiczny, to sterowanie bywa zbyt czułe i łatwo wpaść w poślizg. Sekwencje z helikopterem to już w ogóle inna para kaloszy – są trochę przesadzone i niezbyt dopracowane. Sterowanie helikopterem i reflektorem jednocześnie jest niewygodne, a samo latanie nie wnosi zbyt wiele do rozgrywki.

Reklama

Czy warto kupić grę "The Precinct"?

System walk też nie jest idealny. Strzelanie z perspektywy z góry bywa nieprecyzyjne, a system osłon jest dość ograniczony. Do tego wrogowie czasami dziwnie reagują na trafienia, a ich regenerujące się zdrowie sprawia, że potyczki czasem ciągną się w nieskończoność. Sztuczna inteligencja partnera AI też pozostawia wiele do życzenia – potrafi przeszkadzać, blokować się czy po prostu ignorować podejrzanych. Podczas rozgrywki można się też natknąć na kilka błędów technicznych – jakieś clippingi, zawieszające się AI, problemy z kolizjami. Samo miasto, mimo ładnej oprawy, wydawało mi się momentami puste i bez życia poza tymi generowanymi przestępstwami. NPC-e chodzą w kółko, nie reagują na otoczenie, brakuje im jakichkolwiek interakcji.

"The Precinct" to gra z ciekawym pomysłem i momentami naprawdę wciągającą rozgrywką. Ma swój unikalny styl i potrafi sprawić frajdę, zwłaszcza podczas dynamicznych pościgów i interwencji. Jednak pewne minusy, takie jak słaba fabuła, problemy ze sterowaniem, AI i błędy techniczne, sprawiają, że aż chciałoby się dostać drugą część, ale bardziej dopracowaną, by tę ideę w pełni wykorzystać. Za swoją cenę (100-150 zł) oferuje sporo zawartości i regrywalności, ale trzeba być gotowym na pewne niedociągnięcia. Przygotowano też fizyczne wydania gry z dodatkami, jak mapa i steelbook.

Reklama
The Precinct
plusy
  • Miła oprawa graficzna (szczególnie sceny w nocy)
  • Gra z początku zaskakuje i wciąga,
  • Rozbudowana mechanika patrolowania
  • Momentami znakomity klimat lat 80.
  • Połączenie elementów sandboxa i symulacji
minusy
  • Pewnie niedociągnięcia techniczne (grałem na PC)
  • Po pewnym czasie irytuje powtarzalność misji
  • Historia głównego bohatera nie jest tak ciekawa, jak powinna być
  • Znane rozwiązania fabularne

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama