Ten dzień musiał kiedyś nastać, od początku uruchomienia polskiej wersji tego serwisu, był dostępny zupełnie za darmo, ale przecież muszą na czymś zar...
Ten dzień musiał kiedyś nastać, od początku uruchomienia polskiej wersji tego serwisu, był dostępny zupełnie za darmo, ale przecież muszą na czymś zarabiać, by nadal świadczyć swoje usługi.
Dla tych, co pierwszy raz słyszą o BlaBlaCar, to serwis do wspólnych przejazdów. Kierowca jedzie swoim autem z punktu A do punktu B, a użytkownicy serwisu chcieliby się udać w to samo miejsce lub gdzieś po drodze, zabierają się z nim, pokrywając jedynie część kosztów przejazdu.
Więc na czym chcą zarabiać? Otóż będzie to system rezerwacji na najbardziej obleganych trasach. Aby móc skontaktować się z danym kierowcą, będziemy musieli uiścić określoną ilość punktów, płatnych punktów.
Oczywiście na początek dostajemy określoną pulę za dotychczasową aktywność w serwisie i możemy zdobywać nowe za uzupełnianie profilu czy nową aktywność. Ja na swoim koncie znalazłem 15 punktów, co pozwoli mi na dwa kursy, następnie będę musiał uzupełnić konto, zakupując nowe punkty.
Nie jest to zbyt uciążliwa forma wprowadzenia opłat, zwłaszcza, że pozostanie też opcja zdobywania punktów za swoją aktywność w serwisie. Choć obawiam się, że ten ruch może nie spodobać się sporej grupie dotychczasowych użytkowników. Wiadomo, że takie działania jak wprowadzanie opłat, zwykle kończą się zdecydowanym oporem.
Nie wiem, czy nie lepiej było od samego początku, wprowadzić coś na ten kształt zdobywania punktów, na wstępie darmowych i przyzwyczaić z czasem do tego swoich użytkowników, by po jakimś czasie dopiero ogłosić płatności. W tym wybranym modelu z zaskoczenia, podejrzewam, że stracą trochę ze swoich dotychczasowych użytkowników.
Zapraszamy do naszego wywiadu z Country Managerem w Polsce z BlaBlaCar, Michałem Pawelcem, w którym przybliża kulisy wprowadzonych opłat za korzystanie z tego serwisu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu