Amazon ogłosił ostatnio bardzo ciekawe plany związane z Kindle. Po pierwsze niedługo wszystkie gazety i magazyny dostępne na urządzeniu Kindle będzie ...
Druga zapowiedziana nowość jest jednak dużo bardziej ciekawa. Otóż Amazon planuje wprowadzenie możliwości pożyczania książek przez Kindle. Wypożyczyć książek będzie można praktycznie dowolnej osobie bo definicja rodziny i znajomych jest bardzo szeroka. Książka będzie wypożyczana na okres 14 dni - w tym czasie osoba która udostępnia książkę nie będzie mogła jej czytać. Szczegóły mechanik związanej z przekazywaniem na 14 dni książek nie są jeszcze znane.
Dlaczego pożyczanie e-książek przez Amazon jest moim zdaniem świetnym pomysłem (mimo iż inni już od jakiegoś czasu dają taką możliwość)?
Przede wszystkim pomysł taki realizowany przez takiego giganta jak Amaozn może doprowadzić do ograniczenia piractwa jeśli chodzi o ebooki. Oczywiście nie jestem naiwny i wiem, że to nie rozwiąże do końca problemu. Zastanówmy się jednak - jeśli jest możliwość zdobycia do znajomego za darmo dobrej książki na okres wystarczający do jej przeczytania to po co szukać jej po stronach z torrentami?
Kolejna rzecz to pewne zobowiązanie wobec osoby która nam książkę pożycza. To chyba podstawy psychologii - kiedy ktoś robi nam przysługę czujemy się wobec niego zobowiązani do odwdzięczenia się. W końcu nie będziemy nieustannie tylko pożyczać i w końcu sami coś kupimy. W ten sposób będziemy dodatkowo stymulować rynek.
Rzecz ostatnia o czyli reklama. Czemu do pożyczonych na 14 dni książek nie dać kilku reklam ? Ja jako czytający nie miałbym absolutnie nic przeciwko temu, żeby ktoś umieścił w książce kilka całostronicowych reklam a dzięki temu można by generować dodatkowe przychody zarówno dla sklepu jak i dla wydawców. Amazon posiada w tej chwili infrastrukturę dla której osadzenia reklam w pożyczanych książkach nie byłoby żadnym problemem.
Owszem można zastanowić się czy i jak pożyczanie książek wpłynie na zyskowność Amazona w tej kategorii. Trudno jednak będzie to do końca oszacować tak samo jak trudno jest zmierzyć straty płynące z ściągania ebooków z nielegalnych źródeł (bo trzeba by założyć, że osoba którą ściąga kupiła by daną pozycję - co jak wiemy jest w wielu przypadkach nieprawdziwą tezą). W końcu lepiej jest mieć jakikolwiek wpływ na ten "drugi rynek" i może z czasem zacząć na nim zarabiać niż nie robić nic.
Ciekawe czy pożyczanie książek mogłoby także funkcjonować dla audiobooków? Naszemu rynkowi książek audio zdecydowanie przydałby się tego typu bodziec.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu