Angielski, będący dla wielu osób od zawsze synonimem globalnej komunikacji, powoli ustępuje miejsca innym językom podczas polskich podróży.

Najnowsze dane z Polski wskazują, że takie języki, jak hiszpański i włoski, zyskują na znaczeniu, zwłaszcza podczas wakacji. Polacy coraz chętniej angażują się w lokalne kultury, a tym, co to napędza jest tak zwana filozofia "slow travel". Na pewno skojarzycie ją z powodu nawiązania do "slow life".
Angielski traci na znaczeniu. Te języki są coraz popularniejsze
Internetowe biuro podróży eSky.pl podaje, że Hiszpania i Włochy to topowe kierunki lata 2025. Co ciekawe, Polacy coraz częściej próbują komunikować się w języku lokalnym, odchodząc od uniwersalnego angielskiego. Dane Instytutu Cervantesa i Komisji Europejskiej potwierdzają ten trend: Polska ma drugi najwyższy wzrost zainteresowania hiszpańskim w UE. Warto podkreślić, że znajomość angielskiego w Hiszpanii i Włoszech jest niższa niż w Polsce (Hiszpania 36. miejsce, Włochy 46. w rankingu EF English Proficiency Index, Polska 15.), co sprawia, że w mniejszych miejscowościach, komunikacja po angielsku bywa wyzwaniem.
Skąd to wiemy?
W tym nowym podejściu kluczową rolę odgrywają elektroniczni tłumacze, którzy najwyraźniej ośmielają użytkowników do korzystania z lokalnego języka. Z danych polskiego producenta, firmy Vasco Electronics, wynika, że w sezonie letnim 2024 język hiszpański odpowiadał za około 10% wszystkich tłumaczeń wykonywanych przez polskich użytkowników, co oznaczało ponad 112 tysięcy zdań. To imponujący wzrost o 206% w porównaniu do roku poprzedniego. Włoski również odnotował znaczący wzrost o 105%. Tomasz Stomski, Chief Product Officer w Vasco Electronics, podkreśla, że próba komunikacji w lokalnym języku jest niezwykle pozytywnie odbierana i często ułatwia nawiązywanie relacji. Nic dziwnego, bo czasami jest to jedyny sposób na dogadanie się z osobami regionu, jaki odwiedzamy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu