Zaledwie pięć lat temu aktor podbił serca widzów na całym świecie, a i krytycy nie szczędzili pochwał. Teraz "grozi mu" otrzymanie najsłynniejszej złej nagrody. Co poszło nie tak?
Aktor cieszył się pochwałami do tego stopnia, że aż w 2020 udało mu się sięgnąć po tę najbardziej pożądaną statuetkę w całym Hollywood. Z kolei zaledwie w zeszłym roku, za grę w sequelu nie zebrał już tak ciepłych opinii. Wydawało się to takie proste, wystarczyło powtórzyć sukces, a jednak.
Smutny żart Jokera
Mowa o Joaquinie Phoenixie, który zredefiniował rolę postaci, której ciężar już wielu próbowało przedstawić na swój sposób. Szczęśliwie dla aktora, podobnie jak lata temu dokonał tego pośmiertnie Heath Ledger, tak i Phoenix zachwycił publiczność i krytyków swoim wydaniem Jokera, a raczej Arthura Flecka.
Nie tylko aktor, lecz i cały film zbierał pochwały za odważne i nowe przedstawienie wizji komiksowego złoczyńcy. Nic więc dziwnego, że gdy zapowiedziano kolejną część historii Jokera, ludzie byli podekscytowani. Na dodatek, obok Joaquina Phoenixa znalazła się w filmie kolejna gwiazda, może nawet większego kalibru — Lady Gaga. Wszystkie gwiazdy przepowiadały sukces i pewnie nikt nie miał żadnych wątpliwości co do ich pewności, gdy wyruszono do kin.
No i stało się, jest rok 2025, a aktorowi za tę samą rolę grozi otrzymanie kolejnej nagrody, lecz tym razem nie tej wyczekiwanej, ale prześmiewczej. Za rolę Jokera w sequelu o podtytule Folie à Deux, Phoenix jest nominowany do Złotej Maliny za Najgorszą Rolę Męską w filmie. Dla przypomnienia tę nagrodę wręcza się właśnie tym filmom, które zawiodły na całej linii, a to oznacza, że niestety nie będzie on się znajdował w doborowym towarzystwie.
Nie jest to pierwszy raz kiedy oscarowy aktor ma zaszczyt być nominowanym w tej kategorii. W historii nie brakuje takich zwycięzców jak Halle Berry, Sandra Bullock czy Sylvester Stallone. Jednak chyba się jeszcze nie wydarzyło, aby za tę samą rolę dostać najlepszą oraz najgorszą nagrodę. Trzeba też przyznać, że Phoenix jest chyba bardziej ofiarą krytyki samego filmu, nie jakości swojego kunsztu.
Źródło: ScreenCrush
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu