Przed weekendem straciłem cierpliwość i pozbyłem się Messenger Day - kolejnej podróbki Snapchata zintegrowanej z komunikatorem Facebooka. Nic nie wskazuje jednak, by Mark Zuckerberg miał zamiar choć na chwilę spowolnić pogoń za produktem Evana Spiegela - wkrótce charakterystyczne dla Snapchata funkcje zawitają do głównej aplikacji Facebooka.
Co czyni Snapchata Snapchatem? Zdjęcia i filmy z filtrami oraz naklejkami zasłaniającymi część fotki lub nagrania, dostępność materiałów przez 24 godziny oraz nawigowanie po interfejsie aplikacji za pomocą gestów. A teraz spójrzcie na to, co wprowadza Facebook do własnej aplikacji:
Łatwy dostęp do aparatu - poziomy gest w prawo na głównym ekranie oraz ikona kamery w lewym górnym rogu, znikające po 24 godzinach treści w przypadku braku reakcji ze strony znajomych, filtry i naklejki z m. in. psimi nosami oraz uszami. Nikt nie będzie miał wątpliwość kogo naśladuje Facebook.
Testy powyżej opisanych funkcji najpierw zainicjowano w Brazylii, podczas Igrzysk Olimpijskich, by obecnie uruchomić program testowy w Irlandii. Wygląda na to, że oprócz polskiego Messenger Day, Facebook planuje krok po kroku weryfikować do jakiego stopnia użytkownicy będą w stanie tolerować wprowadzane nowinki i czy w ogóle będą z nich korzystać.
Instagram Stories, ku mojemu zaskoczeniu, całkiem nieźle wpisały się w działanie tego serwisu. Wrzucanie dodatkowych treści, które znajomi i obserwujący zobaczą tylko w ciągu pierwszych 24 godzin od chwili publikacji, cieszy się całkiem sporym zainteresowaniem. Wystarczająco dużym, by zintegrować Stories z zakładką Odkrywaj, gdzie zobaczymy najpopularniejsze historie publikowane na Instagramie.
Wszystkie inne próby Facebooka są koszmarnie nachalne, ale nigdy wcześniej nie zdecydowano się na wprowadzenie ich do głównej aplikacji serwisu, z której korzysta 1,4 miliarda użytkowników. To bardzo odważna i istotna decyzja, ale bardzo potrzebna, by zaangażować użytkowników i zachęcić ich do tworzenia własnych treści. Tych bowiem udostępniamy coraz mniej - w statystykach zaczynają przodować linki prowadzące do zewnętrznych serwisów, a takie działania trudno nazwać korzystnymi dla Facebooka.
Przejęcie firmy MSQRD ma mnóstwo następstw, w tym również powstanie funkcji umożliwiającej tworzenie efektów zbliżonych do tych z aplikacji PRISMA, lecz w czasie rzeczywistym, na przykład w transmisji na żywo. Możemy więc być pewni, że to nie koniec, a zaledwie początek walki serwisu Marka Zuckerberga ze Snapchatem i takich eksperymentów jak te wspomniane wcześniej będzie jeszcze więcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu