Ruch drogowy

"Przecież nikomu nic nie zrobiłem". Kompromitujące wywiady Jerzego Stuhra

Błażej Wojciechowski
"Przecież nikomu nic nie zrobiłem". Kompromitujące wywiady Jerzego Stuhra
11

Jerzy Stuhr udzielił wywiadów, w których odniósł się do sytuacji sprzed kilku miesięcy. Został wówczas skazany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Problem w tym, że lepiej byłoby, gdyby milczał. Udzielonych wypowiedzi nie sposób nazwać inaczej, jak kompromitacją.

Historię sprawy, w wyniku której aktor Jerzy Stuhr stracił prawo jazdy znają praktycznie wszyscy. Końcem 2022 roku było to bowiem jedno z najgłośniejszych wydarzeń opisywanych przez media. W sprawie wydarzenia z dnia 17 października 2022 roku zapadł już prawomocny wyrok. Za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości aktor został skazany na karę grzywny w wysokości 12 tysięcy złotych. Dodatkowo przez okres trzech lat nie może prowadzić pojazdów mechanicznych. W drugim postępowaniu, dotyczącym spowodowania niebezpieczeństwa w ruchu drogowym po spożyciu alkoholu, prawomocny wyrok jeszcze nie zapadł.

Polecamy na Geekweek: Linia lotnicza z nową trasą z Polski. To może być hit wakacji

W wywiadach udzielonych serwisom gazeta.pl i plejada.pl Jerzy Stuhr skomentował tamte wydarzenia. Zrobił to jednak w sposób godny wszelkiego potępienia. Początkowe, słuszne skądinąd skruchę i pokorę zastąpiło umniejszanie wagi czynu, jakim jest jazda samochodem pod wpływem alkoholu. Co konkretnie powiedział aktor? Najogólniej ujmując rzeczy, które trudno zmieścić w głowie.

Jerzy Stuhr o wypadku: "wszystko mogło zostać spreparowane"

Zacznijmy od sprawy, w której prawomocny wyrok jeszcze nie zapadł. Aktor sprzeciwił się w niej wyrokowi nakazowemu, dlatego postępowanie sądowe toczy się zgodnie ze standardowym trybem. Jerzy Stuhr komentuje ją w sposób następujący:

Proszę pani, odwołałem się od wyroku. Sędzia uznał, że nie uciekłem z miejsca zdarzenia, a obrażenia tego pana wymagały zwolnienia lekarskiego krótszego niż siedem dni. Widać więc, że wszystko mogło zostać spreparowane, być może jako element nagonki na mnie.

Powyższe słowa aktora są wyjątkowo ciężkie w zrozumieniu i interpretacji. Co konkretnie mogło zostać spreparowane? Czyżby chodziło o potrącenie motocyklisty? Cóż, o tym, co konkretnie się stało, rozstrzygnie sąd. O co chodzi w nagonce? Trudno wyrokować, można się jedynie domyślać, że jest to próba nadania sprawie wymiaru politycznego. Ktoś nieprzychylny Stuhrowi miałby ukartować całą sprawę, a następnie ją nagłośnić? Chyba nawet sam aktor w to nie wierzy...

"wszystko to była jakaś kompletna błahostka"

Kolejny fragment wywiadu Stuhra dla portalu gazeta.pl jest wręcz szokujący. Zacytujmy go w całości:

Tak jak mówiłem, okazało się, że wszystko to była jakaś kompletna błahostka. Nikomu nic poważnego się nie stało.

Czy prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu to BŁAHOSTKA?! Tylko i wyłącznie dlatego, że motocykliście nic się nie stało? To nie wymaga absolutnie żadnego komentarza. Wyłącznie milczenia, które w tym przypadku byłoby zdecydowanie bardziej zasadne.

Po dwakroć "nic nie zrobiłem"

Przejdźmy do wywiadu dla plejada.pl, skąd pochodzą dwie poniższe wypowiedzi aktora. W odpowiedzi na pytanie o to, co wydarzyło się w październiku, Jerzy Stuhr wypowiada następujące słowa:

Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji. Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty.

Z kolei w odpowiedzi na pytanie o to, co było dla niego najtrudniejsze w tamtym czasie czytamy:

Bolało mnie, że byłem opluwany w gazetach, przedstawiany jako wyklęty, a przecież nikomu nic nie zrobiłem.

Reasumując, aktor dwukrotnie podkreśla, że nic nie zrobił. Wypada nieco sparafrazować zadane wyżej pytanie: czy prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu to NIC?!

Zamiast komentarza

Jakikolwiek komentarz do wywiadów udzielonych przez Jerzego Stuhra jest zbędny. Jakiekolwiek próby umniejszania wagi wydarzenia, do którego doszło w październiku po prostu nie uchodzą. Zwłaszcza komuś tak rozpoznawalnemu, z taką renomą zawodową i tak imponującym doświadczeniem. Powiedzenie, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem, do tych wypowiedzi pasuje idealnie.

Choć to oczywiste, specjalnie dla Jerzego Stuhra przypomnijmy. Jazda samochodem pod wpływem alkoholu to szalenie nieodpowiedzialna czynność, zagrażająca życiu przypadkowych, niewinnych osób. To, że w tej sprawie finalnie nikt nie ucierpiał niczego nie zmienia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu