Ludzie dzielą się na tych, którzy uważają, że robot sprzątający nie jest im potrzebny - i na takich, którzy nie wyobrażają sobie już życia bez takiego gadżetu.

Nie wyobrażam już sobie życia bez robota sprzątającego
Powiecie, że jestem leniem, a ja dla świętego spokoju przytaknę. Mam aktualnie w domu drugiego robota sprzątającego i choć podchodziłem do tematu sceptycznie (dlatego najpierw zainwestowałem w tani chiński produkt, w dodatku na promocji z okazji Dnia Singla), to szybko zrozumiałem, że to kapitalne urządzenie. Oczywiście nie zastąpi w pełni normalnego odkurzacza - i tak trzeba raz na jakiś czas posprzątać samemu, jednak wygoda jaką oferują takie sprzęty jest nie do przecenienia.
Pisząc te słowa uruchomiłem Asystenta Google i po słowach “ok Google, włącz odkurzacz”, mój sprzęt uruchomił silnik i wyruszył ze stacji ładującej w długą drogę usianą paprochami i kurzem (choć nie ukrywam, że komunikat “sorry, I didn’t get any response” przeczytany przez polskiego asystenta z “transylwańskim” akcentem był zabawny). To samo robię czasem pracując z naszego redakcyjnego biura, a z poziomu aplikacji podglądam gdzie aktualnie jest jeździ mój robot. Tak, jak wspomniałem wyżej, to nie jest sprzęt który wyczyści mieszkanie na tip-top, jednak doskonale poradzi sobie z kurzem na podłogach, paprochami czy bałaganem na dywanach.
Na rynku jest wiele robotów sprzątających - niektóre kuszą bardzo niską ceną, inne potrafią nią nieprzyjemnie zaskoczyć. Zasada jest jednak prosta. Droższy odkurzacz potrafi więcej, daje więcej opcji, sprząta dokładniej i lepiej radzi sobie z przeszkodami. Ale niektóre tanie konstrukcje też potrafią nieźle działać, co po około dwóch latach z chińskim robotem za 500 złotych mogę z czystym sumieniem powiedzieć.
Przyjrzyjmy się więc najciekawszym, moim zdaniem, propozycjom czekającym na osoby, które zdecydowały się na zakup odkurzacza automatycznego, zwanego również robotem sprzątającym.
Jaki robot sprzątający wybrać?
Xiaomi Mijia Roborock Vacuum Cleaner 2
Zobacz też: Jaką kamerę sportową kupić?
iLife A4s
Samsung Powerbot Star Wars
Teoretycznie powinienem tu umieścić "normalnego" Powerbota, jednak ta seria inteligentnych odkurzaczy Samsunga ma coś, czego próżno szukać u konkurencji. Chodzi oczywiście o wizualne i dźwiękowe motywy przewodnie z Gwiezdnych Wojen. Z bardziej przyziemnych rzeczy - sprzęt posiada FullView Sensor, czyli czujniki wykrywające przeszkody, mapuje otoczenie za pomocą systemu Vsionary Mapping Plus, posiada również innowacyjną technologię zapewniającą dużą siłę ssania – Cyclon Force. Jego szeroka szczotka bardzo dobrze radzi sobie z zabrudzeniami, natomiast dzięki funkcji Edge Clean Master urządzenie poradzi sobie z okruchami znajdującymi się w trudno dostępnych miejscach. Oczywiście jak na sprzęt wyższej klasy poza pilotem, można sterować nim za pomocą aplikacji działającej w obrębie domowej sieci WiFi.
iRobot Roomba 896
Zobacz też: Najlepsze słuchawki dla graczy
Electrolux Purei9
Ciekawa, bardzo futurystycznie wyglądająca konstrukcja firmy Electrolux. Trójkątny kształt ma pomóc robotowi w dostaniu się w trudniej dostępne miejsca. Co ciekawe, Pure i9 naprawdę nieźle radzi sobie z progami, co dla wielu innych robotów sprzątających stanowi przeszkodę nie do pokonania. Urządzenie posiada efektywnie działający i dokładny system mapujący pomieszczenia, w którego skład wchodzi zarówno laser, jak i kamera. Robota można podłączyć do domowej sieci WiFi, dzięki czemu możliwe będzie skorzystanie z aplikacji mobilnej.
iRobot Roomba 966
Neato Botvac D3+ Connected
Robot sprzątający to przede wszystkim wygodna i niech ten atut będzie usprawiedliwieniem jego ceny. Bowiem porównywanie samej efektywności sprzątania względem normalnych odkurzaczy w podobnych cenach nie ma najmniejszego sensu. Większość osób, która zdecydowała się na zakup inteligentnego odkurzacza, nie wyobraża już sobie codzienności bez tego gadżetu. I ja doskonale rozumiem, bo od kilku lat czuję to samo.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu