Zrób sobie mały eksperyment. Po lekturze tego artykułu włącz sobie jakiś utwór muzyczny. Nie jakikolwiek – konkretny, wybrany przez kogoś, ale o pewnym emocjonalnym ładunku. Przez 10 minut posłuchaj go w skupieniu, a potem wróć do zapamiętanych treści. Zgadnij, co zapamiętasz lepiej: ogólny sens czy szczegóły? Właśnie tym pytaniem zajęli się naukowcy z Rice University i UCLA. I... nie ma tu tak prostej odpowiedzi, jak byś się spodziewał.

Muzyka potrafi wzruszyć, pobudzić, zahipnotyzować. Tu do gry wchodzi neurobiologia: silna reakcja emocjonalna aktywuje układy norepinefryny i kortyzolu, a te – jak wiadomo – mają bezpośredni wpływ na hipokamp, czyli centrum pamięci w mózgu. To znane już od dekad zjawisko wzmacniania konsolidacji pamięci pod wpływem emocji. Badacze poszli o krok dalej: sprawdzili nie sam fakt występowania tej reakcji, ale jej finezyjne warianty.
Wszyscy słuchali tego samego, ale zapamiętywali inaczej
Eksperyment był genialny w swojej prostocie. Uczestnicy (130 studentów Rice University) zapamiętywali obrazki codziennych przedmiotów, a potem, po 10-minutowym okresie odsłuchiwania utworu specjalnie dobranej muzyki (ewentualnie wyselekcjonowanych dźwięków "ambientowych" bądź ciszy), poddawano ich testowi pamięci. I co ciekawe, był to test MDT (różnicowania mnemonicznego), który pozwala ocenić, czy uczestnik pamięta szczegółowy obraz, czy tylko ogólne wrażenie. Czy rozpozna identyczny obrazek, czy nie: bo pamięta tylko to, co mniej więcej się na nim "działo": i dlatego zareaguje na podobny?
Sama muzyka nie wpłynęła na wyniki testów pamięci. Znaczenie miało coś innego: zmiana poziomu pobudzenia u konkretnej osoby. Badacze wyodrębnili trzy grupy słuchaczy: tych, którym pobudzenie po muzyce spadło, tych, którym wzrosło umiarkowanie, i tych, którym wystrzelił wysoko. Co się okazało? Umiarkowany wzrost pobudzenia zwiększało pamięć szczegółów, ale pogarszało ogólną pamięć kontekstów. Natomiast zarówno silne pobudzenie, jak i jego spadek – działały odwrotnie: pomagały zapamiętać ogóły, ale niestety kosztem detali.
A zatem, gdy muzyka porusza nas za bardzo albo za słabo, tworzymy ogólne obrazy. Kiedy porusza "tak w sam raz" – potrafimy pamiętać nawet niewielkie szczegóły.
Czytaj również: Podoba Ci się muzyka, którą serwuje YouTube? Nie uwierzysz, kto za nią stoi
Istotne wnioski
Nie istnieje "muzyka dobra dla pamięci". Istnieje za to dobra synchronizacja emocjonalna z muzyką. Dla jednego to będzie Jan Sebastian Bach, a dla drugiego Zenek Martyniuk. Co więcej, narzędzia do trenowania pamięci przez muzykę mogą być skuteczne, ale tylko wtedy, gdy uwzględni się indywidualne reakcje słuchacza. I ostatecznie — to kolejny dowód, że emocje nie tylko kolorują wspomnienia. One decydują, czy wspomnienie przetrwa, i w jakiej formie.
Nasza pamięć to wielokanałowy mikser. Pokrętła to emocje, a suwak "pobudzenia" decyduje, czy rejestrujesz panoramę wydarzeń, czy skupiasz się na jednym dźwięku – tym najważniejszym. Badanie nie tylko pokazuje, jak działa ten mechanizm, ale daje nam do ręki pokrętło. Potencjalnie możemy sterować tym, co chcemy zapamiętać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu