Bez zachodnich czołgów dla Ukrainy prędzej czy później się nie obędzie. Tymczasem państwa wspierające zabierają się do tematu w taki sposób, że ciężko oczekiwać pozytywnego rezultatu. Tymczasem tu potrzebny jest system wymiany, a naciskać na jego stworzenia powinna... Polska.
Polityka i ograniczone zasoby
Powiedzieć, że Europa przez ostatnie dekady się rozbroiła to truizm, a czołgi należały do najchętniej pozbywanych się pojazdów. Nawet jeśli nie trafiały na żyletki, to nie dbano o ich konserwację i stan techniczny, ostatecznie w wojskach lądowych to jeden z najbardziej wymagających finansowo rodzaj uzbrojenia.
Polecamy na Geekweek: Rosyjski system obrony Sztora. Po raz pierwszy od początku wojny na Ukrainie zarejestrowano jego użycie
Dziś armie poszczególnych państw stoją przed dylematem co zrobić. Jedynym czołgiem w Europie dostępnym we w miarę sensownych ilościach i nieniszczących potencjału armii oddających jest dziś Leopard 2 A4 i A5. Jednak w wielu państwach ilość tych pojazdów jest niewielka, a w innych ilość sprawnych egzemplarzy... jeszcze mniejsza.
Drugim czołgiem natowskim, którego są spore ilości jest Abrams, ale Stany nie zamierzają go Ukrainie przekazać. Damian Ratka z Defence 24 przedstawił też ostatnio ciekawą koncepcję odkupienia od Jordanii czołgów Challenger 1, ale jak sam mówił, niesie to sporo wyzwań techniczno-serwisowych i ciężko byłoby spodziewać się ich wcześniej niż w 2024 r., jeśli w ogóle.
Trwają więc na razie chaotyczne targi, z których na dziś wyłania się koncepcja, aby każdy dorzucił po parę czołgów, tak, żeby zebrać przyzwoitą ilość, oraz aby w ten sposób zachęcić do przekazania ich większej ilości przez broniących się przed tym rękami i nogami, Niemców.
Tyle że to grozi kolejnym rozdrobnieniem, Leo 2 z poszczególnych krajów, nawet tej samej wersji potrafią się różnić w szczegółach, a te może poważnie utrudnić Ukrainie ich serwis i logistykę. Pojawił się też jeszcze bardziej absurdalny pomysł, że Wielka Brytania na zachętę da 10 swoich, posiadających jak to w tym kraju masę unikalnych rozwiązań, Challangerów 2. To zły kierunek...
Logistyka
Głosy dochodzące z Ukrainy mówią o pogłębiających się problemach z logistyką i częściami dla całej menażerii maszyn tam służących (problem nie dotyczy tylko czołgów). Każdy kolejny rodzaj uzbrojenia będzie ten problem tylko pogłębiać. Wiele wskazuje, że w 2023 r. wojna stanie się jeszcze bardziej wyniszczająca, warto więc zadbać, aby dodatkowo nie mnożyć problemów sobie, a przede wszystkim walczącym ciężko Ukraińcom.
Prawda jest taka, że najlepszą opcją byłoby, gdyby znalazł się jeden dawca, który dałby Ukrainie sensowną ilość czołgów w jednym standardzie. Opcję są w przypadku Leopardów tylko dwie, Niemcy lub Polska. Nasz kraj dał już jednak Ukrainie tyle sprzętu pancernego, że na kolejne straty pozwolić sobie nie może, nasze jednostki zaczną być pancerne tylko z nazwy.
Wymiana systemowa
Jedyną opcją jaką widzę, jest wymiana systemowa wewnątrz NATO. Najwięcej do ugrania mamy my, Polska. Trzeba wyjść do Amerykanów i powiedzieć wprost, mamy tyle i tyle Leo 2A4, A5 i PL, wy macie jeszcze 280 M1A1 FEP (z tego co mi wiadomo, do Limy jeszcze nie trafiły), a chcemy też kolejne SEPv3. Za każdą przysłaną nam partię używanych Abramsów wysyłamy partię Leo 2 na wschód. Dla Polski taka wymiana byłaby bardzo korzystna.
Inny przykład, Słowacja ma tylko 15 czołgów Leo 2A4. Jeśli Brytyjczycy naprawdę chcą pomóc, niech zaoferują przezbrojenie tego kraju w Challengery 2, a sami zgarną dla Ukrainy ich niemieckie „koty”. Takich wymian, komasujących Leopardy 2 można pewnie zrobić więcej, ale ktoś to musi skoordynować.
Wtedy można byłoby wysłać większą liczbę jednolicie ukompletowanych naszych Leopardów, a np. za pieniądze Unii doprowadzać w Polsce do podobnego standardu Leo 2 z innych krajów. Jednocześnie wprowadzenie takiego systemu postawiłby Niemcy w bardzo niezręcznej sytuacji.
Osobiście mam jednak wrażenie, że skończy się to, przynajmniej w najbliższym czasie na niczym, ewentualnie Polska wyśle na Ukrainę swoje PT-91 Twardy. Jeśli dostaniemy za to zniżkę na kolejne Abramsy, nie będę miał z tym problemu, ale za jakiś czas i tak okaże się, że to wciąż za mało. Więc nawet przy takim scenariuszu, nad natowskim systemem wymiany warto byłoby już dziś pomyśleć. Może zbliżające się spotkanie w bazie Ramstein coś w tej kwestii wyjaśni?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu