Felietony

Jak usunąć ze swojego życia Facebooka

Marcin Hołowacz

...

Przeczytałem dzisiaj bardzo ciekawy wpis na Mashable. Jego autor opisuje niezwykle intrygujący życiowy scenariusz, w którym jakaś osoba żyje bez… konta na Facebooku. Podobno jest to możliwe, a w dodatku nawet łatwe. Trudno uwierzyć, że taki pomysł na życie (bez konta na FB) może faktycznie działać, prawda?

Życie po usunięciu Facebooka jest łatwe. Obiecujemy

Nie wiem czy człowiek, który namawia ludzi do usunięcia konta na FB to kompletny wariat, czy po prostu jakiś odrealniony facet, który nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego namawia innych ludzi. W artykule możemy przeczytać, że nawet bez Facebooka można utrzymywać kontakt z różnymi ludźmi, bo podobno wystarczy do nich np. zadzwonić, a poza tym oni też mogą do nas dzwonić czy pisać emaile… i takie tam.

Później wyczytałem, że bez konta na FB możliwy jest nawet dostęp do informacji ze świata! W dodatku prawdopodobieństwo związane z czytaniem tzw. „fake news” spada, ponieważ można sobie wybrać kilka (albo nawet kilkanaście czy kilkadziesiąt, nikt nie broni) zaufanych źródeł w postaci np. kanałów na twitterze albo stron internetowych.

To wszystko brzmi dość niewiarygodnie i nie mnie oceniać te szaleńcze tezy, ale gdyby ktoś chciał poczytać więcej, daję link: Life after deleting Facebook is easy. We promise.

Nie możemy żyć bez Facebooka, jednak wcale nie jest nam potrzebny

Skłoniło mnie to do pewnych przemyśleń. To ciekawe, że social media są tak powszechnie używane, że ludzie wręcz dzielą się swoimi doświadczeniami na temat swojego życia bez mediów społecznościowych, a inni czytają to z zapartym tchem, jak dobry thriller. Poszperałem w internecie i znalazłem całą masę tego typu wpisów. Dylan Love z Business Insider napisał:

Wiecie co? Miesiąc później, moje życie bez Facebooka jest w dużej mierze takie samo jak przedtem, z wyjątkiem tego, że już nie angażuję swojego umysłu w czytanie o tym, że kolega z liceum się ożenił, albo nie oglądam już licznych zdjęć wakacyjnych obiadów moich znajomych – źródło.


Czyli z jednej strony nie wyobrażamy sobie życia bez mediów społecznościowych, a z drugiej, kiedy z nich zrezygnujemy okazuje się, że wcale nie były nam aż takie potrzebne. Nadeszła pora, żeby powiedzieć pewną oczywistość, więc miejmy to z głowy. Nie wszystko co zyskuje popularność, musi być niezbędne do życia. Czasem chodzi po prostu o to, że coś jest przydatne, albo zwyczajnie fajne i właśnie dlatego staje się hitem na światową skalę. Już, powiedziałem to, a teraz jeszcze podkreślę, że zdaję sobie z tego sprawę. Jednak chcę przy okazji zauważyć, że te wszystkie artykuły o ludziach, którzy przez rok żyli bez Facebooka, na zawsze usunęli swoje konto na FB, wskazują na coś zupełnie innego. Mianowicie na to, że ludzie wcale nie mają social media za dodatek, tylko za coś fundamentalnego i podstawowego w ich życiu.

Media społecznościowe rosną jak grzyby po deszczu

Czasem po narodzinach dziecka wypada założyć mu konto na fejsie, no bo jak to tak… ma być bez konta na fejsie? Bez sensu. Więc ludzie zakładają noworodkom ich konta, przecież to logiczne. Żeby już się tak nie czepiać tego Facebooka, warto zauważyć, że na świecie istnieje pełno innych mediów społecznościowych, które rosną jak grzyby po deszczu i zyskują na popularności. Ludzie tego chcą, więc to dostają. Jest popyt, jest i podaż.


Facebook 2.0

Za jakiś czas Mark Zuckerberg skończy prace nad swoim urządzeniem do odczytywania myśli, dzięki czemu będzie nam jeszcze łatwiej dzielić się tym i owym na FB. Wszystko zmierza w takim kierunku, że social media to ogromny pieniądz, a więc temat będzie się coraz bardziej rozwijał. Fakt, czasem ktoś napisze, że rzucił to wszystko i jest z tego całkiem zadowolony. Że nie odczuwa potrzeby ponownego założenia konta, ma teraz więcej czasu i nie zdarza mu się przeczytać „fake news”, albo marnować czasu na oglądanie bzdur. To jest mniejszość, dlatego zastanawia mnie, na jaki rozwój social media możemy liczyć w przyszłości? Kiedy w końcu będzie Facebook 2.0 (pomijając maszynę do czytania myśli), albo coś jeszcze innego.

Dzisiaj czytamy poradniki, w których ktoś podaje link do usunięcia konta, a jutro może będzie to adres do dobrego chirurga, który usunie nam koronkę neuronową? Może kiedyś kult social media sprawi, że będziemy nosić t-shirty z elastycznymi ekranami, na których będzie się wyświetlać nasz sieciowy nick, status związku, wiek, ilość znajomych itd. Może później nasze drugie ja (np. konto na FB) nie będzie już tylko „drugim ja”, ale „pierwszym ja”?

Moim zdaniem media społecznościowe będą się rozwijać do niewyobrażalnego stopnia. Skoro dzisiaj planują hełm do odczytywania myśli, żeby było nam łatwiej korzystać z Facebooka, to później dopiero będą ciekawe projekty… Nie zapominajmy, że giganci tacy jak FB mają praktycznie nieograniczone zasoby finansowe.

O co mi właściwie chodziło w tym wpisie? O rosnące znaczenie mediów społecznościowych w ludzkim życiu. Dzisiaj wielu ciężko się bez nich obejść (nie mówię, że każdemu), a w przyszłości taki trend może zostać znacznie pogłębiony i wsparty przez zupełnie nowe technologie. Sam praktycznie nie korzystam z Facebooka, więc sobie tylko teoretyzuję i z zaciekawieniem czytam artykuły ludzi, którzy rzucili fejsa na rok i dalej żyją.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu