Felietony

Jak to jest z korzystaniem z technologii ubieralnych w samochodzie?

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

20

Na rynku obserwujemy boom na technologie ubieralne wszelkiego rodzaju - grono tych najbardziej popularnych to oczywiście inteligentne zegarki, a tuż za nimi drepczą urządzenia, które zajmą miejsce na naszym nosie. Funkcjonalności, dla której zostały stworzone nie sposób im odmówić, ale czy dobrym po...

Na rynku obserwujemy boom na technologie ubieralne wszelkiego rodzaju - grono tych najbardziej popularnych to oczywiście inteligentne zegarki, a tuż za nimi drepczą urządzenia, które zajmą miejsce na naszym nosie. Funkcjonalności, dla której zostały stworzone nie sposób im odmówić, ale czy dobrym pomysłem jest aktywne korzystanie z nich w samochodzie?

Jak to jest z telefonem?

Korzystanie z telefonu w świetle prawa w Polsce jest nielegalne, o czym mówi Art. 45, pkt 2. Prawa o ruchu drogowym. Taryfikator przewiduje mandat karny w wysokości 200 złotych, przy czym już z treści tego zapisu wyłączony jest np. zestaw głośnomówiący - z niego zatem możemy korzystać do woli.

Powody, dla których rozmowa przez telefon bez systemu głośnomówiącego jest niebezpieczna można sobie spokojnie mnożyć. Owszem, zajmują rękę, czyli w krytycznym momencie nie jesteśmy złapać kierownicy w taki sposób, by wykonać manewr, który uratuje życie nam lub innym uczestnikom ruchu drogowego. Jeśli dzwonią, to dekoncentrują i zmuszają do skupienia uwagi na tym, by na przykład odebrać połączenie podnosząc go ze schowka za skrzynią biegów lub co gorsza - wyciągnąć go z kieszeni spodni.

Naukowcy badając przypadek rozmawiania przez telefon w trakcie jazdy uznali jednak, że to nie sam fakt pozbawienia kierowcy jednej ręki (bo jest ona zajęta przez telefon) stanowi najważniejszy problem. Dużo bardziej szkodliwe jest to, że telefon skupia na sobie cześć uwagi, co może być już opłakane w skutkach.

Mimo, że w naszej czaszce znajduje się jeden z najdoskonalszych mechanizmów we Wszechświecie, to nasza uwaga jest skończona - nie możemy skupić się na nieograniczonej ilości rzeczy na raz nie tylko z powodów czysto "technicznych", takich jak brak trzeciej ręki, nogi, jedenastego palca. Chodzi głównie o nasz mózg, który ma tendencję do pomijania pewnych informacji zewnętrznych, gdy liczba bodźców jest tak duża, że dochodzi do swego rodzaju przeciążenia. A rozmowa przez telefon na prawdę poważnie absorbuje nasz mózg. Przy czym warto doprecyzować jedną rzecz - słuchanie, a mówienie to dla mózgu dwie różne rzeczy. Stąd śledzenie tego, co akurat emitowane jest w radiu nie stanowi takiego zagrożenia, jak rozmowa przez telefon. Umysł zajęty mówieniem (i słuchaniem jednocześnie) musi przecież nie tylko zadbać o to, by usta cokolwiek odpowiedziały, ale też zajmuje się tym, co mają powiedzieć.

Stąd i korzystanie z zestawu głośnomówiącego może stanowić poważny problem. To zostało już udowodnione przez naukowców - nie ma żadnych różnic między spadkiem bezpieczeństwa zachowania się na drodze osób, które korzystają z telefonu bez zestawu, jak i z nim.

No, to co z tymi technologiami ubieralnymi?

Posiadanie inteligentnego zegarka na ręce wcale nie rozwiązuje problemu. Otrzymanie powiadomienia na takim urządzeniu skupia uwagę na kilka sekund - zaobserwowanie zmiany stanu wyświetlacza (o, rozświetlił się, maila/sms-a,/wiadomośc na Facebooku dostałem!), a jeśli pojawi się jej skrócony stan, to dochodzi jeszcze odczytanie jej. Jeśli wiadomość jest ważna, to na horyzoncie pojawi się też pokusa, aby w czasie jazdy sprawdzić, co jest dalej. A te kilka sekund może być warte Twoje życie, pasażera lub pieszego, który kilka sekund wcześniej pomyślał sobie: "jest tak daleko, że raczej zwolni i mnie nie przejedzie".

Z Google Glass jest nieco inaczej.

Mając na nosie inteligentne okulary może i mamy sprawne obydwie ręce (o ile nie będziemy musieli czegoś wybrać gładzikiem), ale fakt istnienia widzenia peryferyjnego skutecznie wytrąca ten argument z rąk zwolenników Glass w samochodzie. Generalnie, to najlepiej widzimy te rzeczy, które mamy tuż przed sobą. Mózg skupia się głównie na nich, by wyeliminować możliwość "zapchania się" informacjami o szczegółach cały czas wędrującymi z otoczenia.

Mając przed oczyma Glass, trudniej przegapić jakiekolwiek powiadomienie, które pojawi się na ekranie, który wprost "wisi" na naszych oczach. O ile pomoc głosowa w nawigacjach samochodowych daje radę i w miarę sprawnie nas kieruje do celu, przy czym nie nadwyręża zbytnio naszej uwagi, tak o Google Glass i jego zastosowanie w kwestii wspomożenia kierowców w trasie mogę powiedzieć jedno: NIE.

Stosunkowo niedawno miała miejsce sprawa, która wbiła się w do historii systemu prawnego USA jako precedens (który w Stanach jest akurat honorowany). Pewna mieszkanka owego mocarstwa została zatrzymana przez funkcjonariusza policji podczas jazdy i domniemanego korzystania z Google Glass. Nakładając na nią karę powołał się on na zapis w amerykańskim prawie, który zabrania oglądania filmów podczas jazdy samochodem. Jako, że Google Glass nie posiada żadnych diod informujących o stanie urządzenia, sąd wytrącił z ręki wszelkie argumenty policjantowi i uznał, że nie mógł on jednoznacznie stwierdzić, czy Google Glass akurat było włączone i tym samym, czy kobieta mogła z niego korzystać w trakcie jazdy.

Jak wspomniałem, w przypadku systemu prawnego w USA, mamy do czynienia z systemem precedensowym, zatem wyrok w nowej dla sądownictwa sprawie jest następnie podstawą dla kolejnych spraw, które dotyczą podobnej okoliczności.

I tak, o ile z telefonu, bądź innych technologii ubieralnych nie korzystamy w samochodzie, ale one się znajdują, mogą być dla nas bardzo pomocne. Nie musze chyba tłumaczyć, że telefon komórkowy w sytuacji, gdy jesteśmy świadkiem wypadku może komuś uratować życie. Sam czułbym większy komfort jazdy, gdybym miał możliwość zawiadomienia odpowiednich służb, gdybym nagle poczuł się źle - np. dostał zawału na drodze, wtedy mógłbym zjechać na pobocze i wezwać pomoc.

Ponadto, kwestie korzystania z technologii ubieralnych w samochodzie powinny być obwarowane prawnie. Zakaz korzystania z inteligentnych zegarków w samochodzie to może zbyt wiele, ale zakaz korzystania z Google Glass już nie jest takim głupim pomysłem. Skoro nie da się określić, czy okulary były wtedy wyłączone, to może lepiej ich zakazać w ogóle, by zapobiec możliwym niebezpieczeństwom na drodze? W końcu kierowca zawsze mógłby się tłumaczyć: "trzymałem telefon przy uchu, ale z nikim nie rozmawiałem, był wyłączony".

Grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

google glasssmartwatche