Oba wczorajsze wpisy poświęciłem sytuacji na rynku smartfonów – głównie w trzecim kwartale bieżącego roku, w którym sprzedano aż ćwierć miliarda "inte...
Oba wczorajsze wpisy poświęciłem sytuacji na rynku smartfonów – głównie w trzecim kwartale bieżącego roku, w którym sprzedano aż ćwierć miliarda "inteligentnych telefonów". Skupiłem się przede wszystkim na pięciu największych graczach tego rynku, o Sony jedynie wspomniałem. Jeden z Czytelników spytał wprost: Gdzie Sony? Odpowiadam: niedaleko czołówki – japoński gigant radzi sobie całkiem nieźle w segmencie smartfonów.
Japończycy zaprezentowali wyniki finansowe, które trudno uznać za dobre – przychody wyniosły co prawda 18 mld dolarów, a to w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego oznacza wzrost o 10% (to m.in. zasługa słabszego jena), ale firmie nie udało się osiągnąć zysku. Zanotowano 197 mln dolarów strat. Korporacja obniżyła także prognozy zysków na obecny rok finansowy i to aż o 40%. Wpłynęło na to sporo czynników, kilka oddziałów firmy zanotowało gorsze wyniki. W gronie tym nie znalazła się jednak odpowiedzialna m.in. za smartfony jednostka Mobile Products & Communications.
Sony sprzedało w poprzednim kwartale 10 mln smartfonów. Przypomnę, że Lenovo, czyli piąty gracz na liście największych na tym rynku, sprzedał w tym samym czasie 10,8 mln smartfonów. Różnica nie jest duża, więc w kolejnych kwartałach firmy mogą się zamienić miejscami – nie można również wykluczać, że japoński gigant wskoczy w zestawieniu jeszcze wyżej, choć to mało prawdopodobne. Ostatnio korporacja zaprezentowała ciekawe modele z linii Xperia i dała podstawy do tego, by patrzeć na nią, jak na gracza z dużymi ambicjami.
Dobra sprzedaż smartfonów nie przełożyła się na zysk – firma straciła na tej jednostce 9 mln dolarów. To i tak całkiem niezły rezultat – przed rokiem oddział doprowadził do znacznie (!) większych strat. Warto zauważyć, że ta część korporacji jest odpowiedzialna za sporą część jej przychodów – w minionym kwartale wyniosły one aż 4,27 mld dolarów (w ciągu roku wzrost o 39%), czyli najwięcej spośród wszystkich oddziałów Sony. Czy wzrost sprzedaży oraz przychodów, a także zmniejszenie strat oznaczają, że wszystko idzie we właściwym kierunku? Jedna rzecz niepokoi.
Mam tu na myśli dynamikę wzrostu sprzedaży smartfonów. Osoby, które czytały przywołane we wstępie teksty zapewne pamiętają, że Lenovo, LG oraz Hua wei mogą się pochwalić wysoką dynamiką wzrostów sprzedaży: około 70%. W przypadku Samsunga jest to 55%, a dla całej branży 45%. Sony sprzedało w trzecim kwartale 2012 roku 8,8 mln smartfonów, a to oznacza, że w ciągu roku ich sprzedaż wzrosła na tym rynku o kilkanaście procent. Pod tym względem odstają od przywołanej konkurencji. Jeżeli ten trend się utrzyma, to Japończykom trudno będzie dogonić konkurencję.
Wśród powodów, które sprawiły, że Japończycy nie zanotowali tak dużych skoków sprzedaży smartfonów należy chyba wymienić ofertę. Brakuje w niej naprawdę tanich produktów, niektóre modele mają na rynku tańsze odpowiedniki – pod względem ceny produktów trudno Sony konkurować z graczami chińskimi czy nawet koreańskimi. To może się jednak zmienić – już od pewnego czasu wspomina się o tańszych telefonach Sony wyposażonych np. w układy MediaTek. Ten sprzęt miałby trafić m.in. na rynek chiński i jest całkiem prawdopodobne, że szybko stałby się popularny – logo Sony nadal robi swoje.
Warto też mieć na uwadze, że Sony może przegrywać z konkurencją wyścig na liczbę sprzedanych smartfonów, ale jednocześnie wygrywać pod względem pieniędzy zarobionych na tym biznesie. Przecież zyski ze sprzedaży Xperii Z1 oraz taniego modelu ZTE nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Skoro już o xperii Z1 mowa, to jestem ciekaw, jak model będzie się sprzedawał w okresie przedświątecznym – jest szansa na tytuł jednego z hitów sprzedażowych IV kwartału?
Źródło informacji oraz grafiki: Sony
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu