Fotografia

Sony zaprezentował pierwsze na świecie bezlusterkowce z pełną klatką i wysokiej jakości uniwersalną hybrydę

Jan Rybczyński
Sony zaprezentował pierwsze na świecie bezlusterkowce z pełną klatką i wysokiej jakości uniwersalną hybrydę
Reklama

Sony jako pierwszy zaprezentował aparat kompaktowy, który posiada matrycę full frame - RX1. Najwyraźniej japońska firma postanowiła kontynuować swoje ...

Sony jako pierwszy zaprezentował aparat kompaktowy, który posiada matrycę full frame - RX1. Najwyraźniej japońska firma postanowiła kontynuować swoje ambitne plany dotyczące fotografii i idąc za ciosem zaprezentowała pierwszy bezlusterkowiec z matrycą full frame, a w zasadzie dwa bliźniacze modele Alpha 7 i Alpha 7R. To wydaje się potwierdzać wysoką pozycje producenta w segmencie mniejszych gabarytowo aparatów fotograficznych. Jakby tego mało zaprezentowany został uniwersalny kompakt z matryca prosto z RX100 II, ale z znacznie większym zoomem o większej jasności - RX10. Jest czym nacieszyć oko.

Reklama

Część czytelników pamięta zapewne moją recenzję aparatu Sony RX1, którym byłem absolutnie zachwycony. Ostatnio po kilkumiesięcznej przerwie ponownie oglądałem zdjęcia, które wykonałem na urlopie tym aparatem i wciąż robią na mnie niesamowite wrażenie w kategoriach jakości obrazu, głębi ostrości i ogólnej plastyki. Już w recenzji zapowiedziałem, że RX1 mógłby być moim jedynym aparatem i swoje zdanie podtrzymuję. Mimo to rozumiem osoby, które twierdziły, że cena przekraczająca 10 tysięcy za aparat bez wizjera i wymiennej optyki to przesada. Być może właśnie Alpha 7 trafi idealnie w ich potrzeby.

Alpha 7 i Alpha 7R - pierwsze bezlusterkowce full frame


W przeciwieństwie do RX1, Alpha 7 i 7R posiadają wymienną optykę o mocowaniu typu E (jest też szereg konwerterów z innych systemów). Pojawił się również na stałe wbudowany wizjer elektroniczny, a nawet WiFi z NFC, umożliwiające zarówno przesyłanie zdjęć jak i zdalne sterowanie aparatem. Pojawiło się także przednie pokrętło do regulacji (dwa tylne pozostały na swoim miejscu) i odchylany wyświetlacz. Jednym słowem, ciężko przyczepić się, że jeszcze czegoś w aparacie brakuje. Na dodatek udało utrzymać się niewielkie rozmiary obudowy - jedyna wyraźna różnica w stosunku do RX1, to wizjer elektroniczny, który jednak wyraźnie wystaje. Obudowy aparatów zostały wykonane z metalu i zostały zabezpieczone przed warunkami atmosferycznymi.


Jeżeli chodzi o parametry, również nie ma na co narzekać. Wersja Alpha 7 posiada matrycę 24 megapiksele, czyli prawdopodobnie tą samą co w RX1 oraz hybrydowy system ustawiania ostrości, który składa się z 25 pól detekcji kontrastu (charakterystyczny dla kompaktów) i aż 117 pół detekcji fazy (charakterystyczne dla lustrzanek). Model Alpha 7R posiada matrycę o rozdzielczości aż 36 megapikseli (prawdopodobnie tą samą co w Nikonie D800E) i jest pozbawiony filtra dolnoprzepustowego, podobnie jak RX1R, ale za to nie posiada hybrydowego autofokusa i musi zadowolić się jedynie 25 polami detekcji kontrastu. Za to dzięki nowemu procesorowi Bionz X ustawianie ostrości za pomocą detekcji kontrastu jest o 35% szybsze. Pojawiło także kilka nowych opcji umożliwiających większa kontrolę podczas filmowania.


Jeśli jakość obrazu z RX1 została zachowana, a nie ma powodów sądzić, że nie została, być może nawet jest jeszcze lepsza, to są to naprawdę godne uwagi aparaty. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę wizjer, WiFi i niższą cenę - Alpha 7 będzie kosztować 1699 dolarów (1999 dolarów z obiektywem 28-70mm F3.5-5.6), a Alpha 7R 2299 dolarów, podczas gdy RX1 i RX1R debiutowały z cenami 2800 dolarów. Oczywiście trzeba doliczyć do tego ceny obiektywów, stworzonych specjalnie pod pełną klatkę. W zamian dostajemy jednak większą elastyczność.

Reklama
Model Sugerowana cena Dostępność
24-70mm F4 Carl Zeiss OSS 1199$ Luty 2014
70-200mm F4 Sony G OSS nieznana nieznana
35mm F2.8 Carl Zeiss 799$ Grudzień 2013
55mm F1.8 Carl Zeiss 999$ Styczeń 2014


Jak mówiłem przy okazji recenzji RX1, połączenie jakości zdjęć z najlepszych lustrzanek z wymiarami zbliżonymi do kompaktu daje zupełnie nowe możliwości, dzięki dyskrecji oraz dzięki temu, że aparat możemy mieć zawsze przy sobie. Niestety dźwiganie dodatkowych obiektywów czy podłączenie do obudowy sporego zooma częściowo zniweluje tą zaletę. Aparat będzie mały tylko z obiektywem typu pancake, czyli najprawdopodobniej z 35mm - odpowiednikiem tego co znajdziemy w RX1 i RX1R (nie jest on do końca taki płaski). Zawsze jednak można na co dzień mieć podpięty właśnie mały obiektyw, a na specjalne okazje podpinać inny, zamiast zmieniać aparat - to jednak tańsze i wygodniejsze rozwiązanie.

Reklama


Sony RX10 - zaskakująco dobra hybryda

Takiego problemu nie będą mieli użytkownicy nowego, uniwersalnego kompaktu RX10. Nazwa sugeruje, że jest on pozycjonowany pomiędzy RX100 II a RX1. W praktyce ma on jednocalową matrycę, identyczną jak w RX 100 II, do tego posiada znacznie większy zoom, zamiast 3,6 krotnego przybliżenia w zakresie od 28 do 100 mm, posiada 8,3 krotny zoom od 24 do 200 mm o stałej jasności F2.8. Dodatkowo został zbudowany na wzór lustrzanek - posiada wizjer, a także pierścień na obiektywie do regulacji przysłony, który może działać z wyczuwalnym klikiem lub bez przeskoków, co przydaje się podczas filmowania. Największym zaskoczeniem jest taki drobiazg, jak górny wyświetlacz, podający aktualne parametry, z którego ostatnio zrezygnowano nawet w tańszych lustrzankach, a w RX10 jest - rewelacja. RX10 zalicza się więc raczej do kategorii aparatów hybrydowych z wyższej półki, niż do kompaktów.


Z innych cech wartych uwagi warto wymienić autofocus oparty na detekcji fazy, powinien być więc szybki jak w lustrzankach oraz wejście na profesjonalne mikrofony typu Canon XLR. Tryb makro pozwala robić zdjęcia z zaledwie 3 centymetrów, a przysłona składająca się z 7 elementów zapewnia przyjemny dla oka bokeh. Jakby tego było mało, obudowa aparatu została wykonana z metalu i również posiada uszczelnienia.


Reklama

Wygląda więc na to, że dla osób nie wychodzących poza zakres ogniskowych zawartych w RX10, a zdecydowana większość fotografów tego nie robi oraz dla osób nie planujących zakupu pełnej klatki, RX10 może być zdecydowanie lepszą propozycją niż lustrzanka z niższej półki. Trzeba jednak przygotować się na wydatek rzędu lustrzanki i to niekoniecznie tej najtańszej - cena RX10 będzie oscylowała w okolicy 1300 dolarów czyli około 4 tysięcy złotych. To sporo, ale w zmian dostajemy świetną optykę i funkcje spotykane w jeszcze droższych aparatach niż RX10. Jest to kompletne rozwiązanie w zamian ciągłych inwestycji w rozbudowę systemu.


Podsumowanie

Wygląda na to, że Sony zajmuję pozycję niekwestionowanego lidera jeżeli chodzi o mniejsze od lustrzanek aparaty fotograficzne wysokiej jakości. Już wcześniej Sony miał w swojej ofercie dość drogie, ale bardzo dobre aparaty z niewymienną optyką. Teraz Sony ma w ofercie jedyny kompakt z niewymienną optyką i matrycą pełnoklatkową, jedyne bezlusterkowce z matryca pełnoklatkową i najlepszą hubrydę, wzbogacone o bardziej przystępny cenowo RX100 II, który również króluje wśród kompaktów w cenie do 3 tysięcy złotych. Wygląda więc, że w zakresie od dwóch tysięcy wzwyż Sony ma bardzo mocne portfolio sprzętów. Oczywiście trzeba będzie to potwierdzić w testach praktycznych, ale dziwne byłoby, żeby po relacyjnym RX100 i RX1 nagle aparaty przestały spełniać oczekiwania.


Cieszy mnie to, ponieważ już dawno przestawiłem się z bezkompromisowego podejścia - "nieważne ile wazy sprzęt i jaki jest duży, liczy się tylko jakość" na znacznie praktyczniejsze - "jak najlepsza jakość w jak najmniejszym opakowaniu". Sony wkroczył w świat fotografii profesjonalnej po zakupie Minolty. Być może nigdy nie stanie się równie poważaną marką w świecie lustrzanek co Canon i Nikon, ale może zostać najbardziej rozpoznawalną marką wśród kompaktów, hybryd i bezlusterkowców, a wiele wskazuje na to, że te kategorie produktów coraz bardziej wypierają lustrzanki z rynku, powoli również wśród profesjonalistów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama