Artykuł sponsorowany

Jak powstają słuchowiska i seriale audio? Kulisy produkcji audio

Konrad Kozłowski
Jak powstają słuchowiska i seriale audio? Kulisy produkcji audio
0

Jak powstają słuchowiska? Jak wygląda proces produkcji serialu audio, który standardowym audiobookiem nie jest? Odsłaniamy kulisy i pytamy u źródeł - naszymi rozmówcami są producent Krzysztof Czeczot, realizator nagrań i sound designer Piotr Kuśmierek oraz autor książki “Wiatr” Igor Brejdygant.

Produkcje audio coraz częściej trafiają do mainstreamu. Obok tradycyjnej książki, filmu czy muzyki stają się nową formą spędzania czasu. Użytkownicy coraz częściej wybierają produkcje oryginalne. W takich projektach biorą udział najpopularniejsi lektorzy czy aktorzy, których występ to tylko jedna strona medalu. Druga to udźwiękowienie, które sprawia, że słuchając tego rodzaju materiałów przenosimy się do innej rzeczywistości. Jak powstają te efekty i jak wygląda praca od środka nad tymi formatami?

Zacznijmy od kwestii technicznych, które przedstawia Piotr Kuśmierek.

Udźwiękowienie produkcji audio wydawało mi się dość łatwym zadaniem, ale gdy poznaję coraz więcej zakulisowych informacji dochodzę do wniosku, że to trudniejsze zadanie aniżeli nakręcenie klasycznego serialu. Jak jest w rzeczywistości?

Udźwiękowienie produkcji audio to szerokie pojęcie, gdyż obejmuje kilka zjawisk. Od podłożenia na początku rozdziału lub wątku fragmentów muzyki pod głos aktora (lektora), aż po pełne tło dźwiękowe w słuchowisku. Przy podkładaniu samej muzyki trzeba dobrać taką, która pasuje do treści i tworzy nastrój. Są też takie produkcje, w których muzyka występuje w dłuższych fragmentach, by podkreślić nastrój (np. grozy). I wreszcie słuchowiska z udziałem wielu aktorów, gdzie dźwiękiem ilustrujemy tło (miejsce akcji danego fragmentu – np. kawiarnia, ulica, plaża itp.) czy zachowania aktorów (stan emocjonalny postaci w czasie dialogów, czynności – np. palenie papierosa, picia, chodzenie itp.). Jest to skomplikowane i czasochłonne, wymaga od dźwiękowca dużej wrażliwości i wyobraźni.  Dużo dźwięków możemy kupić i podłożyć pod dialogi lub narratora, inne nagrać podczas nagrań z aktorami, ale są też takie, które trzeba nagrać samodzielnie i np. wyjść do lasu lub na ulicę z mikrofonem.

Jak wygląda planowanie takiej realizacji? Czy scenariusz wystarczy? Storyboardy lub inne pomoce są używane?

 Scenariusz to podstawa. Tworzymy dwa: jeden dotyczy nagrania aktorów, drugi tła dźwiękowego. Dzięki nim możemy zaplanować sesję w studiu i jednocześnie nagrać efekty dźwiękowe oraz zaplanować pracę nad udźwiękowieniem, czyli co trzeba kupić, a co nagrać samodzielnie.

Czy możemy poznać techniczną stronę takich produkcji? Z jakich narzędzi i programów korzysta się podczas nagrywania i obróbki materiałów?

W studiach dźwiękowych wykorzystujemy profesjonalne programy do rejestracji i obróbki dźwięku oraz mikrofony wysokiej klasy. Wybór konkretnych producentów i marek jest kwestią indywidualną dźwiękowców. Najważniejsze, że każdy profesjonalny program pozwoli na rejestrację i podstawową obróbkę dźwięku, a dodatkowe prace związane z efektami (np. zmiana wysokości dźwięku, efekt głosu z telefonu lub radia) wykonuje się przy użyciu tzw. wtyczek, czyli rozszerzeń do głównego programu.

Na ile możliwy jest rozwój takich treści? Ile jest jeszcze miejsca na innowacje i rozbudowę formatów audio, które już dziś są bardzo bogate?

Dziś jedynym formatem dźwiękowym do słuchania audiobooków i słuchowisk jest mp3. Ten format powstał do kompresji głosu ludzkiego, ale zyskał tak wielką popularność, że nawet muzyki słuchamy w tym formacie (choć dla muzyki nie jest to najlepszy pomysł). 

Audiobooki rozwijają się cały czas. Zaczęło się od radia i czytania książek dla słuchaczy. Potem pojawiły się słuchowiska i produkcje teatralne, w rozumieniu teatru dźwięku. Ja wychowałem się na Teatrze Polskiego Radia i doświadczenia oraz owoce moich starszych kolegów bardzo mi pomagają w moich realizacjach. Myślę, że klasyczna forma audiobooka (one-voice) będzie dominująca, ale pojawi się coraz więcej słuchowisk. Część z nich to będą czytane książki z narratorem i aktorami wcielającymi się w bohaterów, ale pojawią się też słuchowiska, które będą adaptacją książki, niczym teatr radiowy. 

A jak wygląda to od strony reżysera? Z jakimi wyzwaniami trzeba się mierzyć i co jeszcze czeka rynek audio - odpowiada Krzysztof Czeczot.

Takie produkcje jak "Wiatr" wymagają szczególnego traktowania i podejścia - co jednak decyduje o tym, które z książek staną się czymś więcej, niż audiobookiem, takim słuchowiskiem z prawdziwego zdarzenia?

Ogromny wpływ na to, który z tytułów zostanie zaadaptowany na słuchowisko, ma szczególny klimat książki, więc tak naprawdę to, jak została napisana. Drugą bardzo istotną sprawą jest obsada aktorska. Bez dobrze zagranych ról nie ma tego, co jest esencją słuchowiska, czyli zdarzenia między ludźmi. Ważne jest też uważne dobieranie muzyki i efektów dźwiękowych, tak by podkreślać i dopełniać akcję, a nie przeszkadzać w jej percypowaniu.

W poprzedniej rozmowie wspominał Pan, że często łatwiej jest na własną rękę nagrać pewne efekty i dźwięki, aniżeli korzystać z baz zewnętrznych. A jak jest z "Wiatrem"? Czy słuchacze usłyszą coś zupełnie nowego? Lokalna wyprawa w góry była niezbędna, by oddać ducha tego regionu?

Ze względu na porę roku nie mieliśmy możliwości wyjazdu w Tatry i nagrania dźwięków, których właściwie mamy już całkiem sporo w naszych bibliotekach. Zimy w dźwięku nie oszukasz :) Zwłaszcza zimy w Tatrach. Tego ducha gór w “Wietrze” świetnie oddają aktorskie kreacje Andrzeja Chyry, który jest zimny, mroczny i równie wspaniała praca, którą wykonała Karolina Gruszka. Karolina swoim niezwykłym brzmieniem wnosi w tę produkcję ogromnie dużo tajemnicy. 

Coraz częściej audiobooki przypominają seriale audio, te granice zacierają się i chyba nie ma już utartych schematów na typ i format nagrania w przypadku nowych projektów? Mam wrażenie, że ta swoboda artystyczna jest już coraz większa.

Absolutnie tak. Wraz z rozwojem formatu telewizyjnego, rozwijamy się i my, producenci słuchowisk i seriali audio. Ludzie są bardziej otwarci na tę formę właśnie dlatego, że znają ją z wieczornych sesji przed telewizorem. Zawsze powtarzałem, że to, co my robimy jest nieco lepsze niż serial telewizyjny, bo każdy z naszych słuchaczy może sobie wyświetlić swój własny film, a każdy z nich będzie słuchał tego samego audio. 

Czy uważa Pan, że powinniśmy dotrzeć do miejsca, w którym słuchacze będą mogli w aplikacjach sami włączać i wyłączać efekty audio w tle, wybierając wersję słuchowiska, z jaką chcą się zapoznać? Niektórzy są fanami typowych audiobooków, inni nie wyobrażają sobie treści audio bez dodatkowych efektów.

Próbowaliśmy tego już kilka lat temu i to się moim zdaniem nie sprawdza. To tak jakby widz, który ogląda film nagle dostał możliwość eliminowania scenografii, rekwizytów i lokalizacji, w której dzieje się akcja. Moim zdaniem to nie ma sensu, -ale za to świetnym rozwiązaniem jest to, co już robi Empik Go, czylirealizacje single voice. Możemy przy różnych tytułach wybrać albo audio z jednym lektorem albo serial audio. Tak było w przypadku “Wiatru”, czy wcześniej przy “Wilkołaku” w którym jedną z głównych ról wcielił się Krzysiek Zalewski. Krzysztof przeczytał też single voice. 

Jedną z najnowszych produkcji Empik Go jest “Wiatr” na podstawie powieści Igora Brejdyganta. Można jej posłuchać jako audiobook, ale także jako słuchowisko - jak do takich formatów odnosi się autor?

Telewizja i książki to ustandaryzowane i spopularyzowane formaty od lat. Audiobooki i seriale audio to nadal młoda i świeża kategoria - czy pisząc książkę można dziś mieć z tyłu głowy perspektywę takiej adaptacji powieści?

Audiobooki rozumiane jako słuchowiska to wcale nie taka nowa forma, bo znana od początków radia, czyli dłużej niż film, a na pewno dłużej niż telewizja. Ja wprawdzie pisząc powieść, nie myślę nigdy ani serialem czy fabułą kinową, ani kategoriami adaptowalności tekstu pod kątem audiobooka, ale ponieważ lubię wyobrażać sobie otoczenie historii, którą opowiadam, i często daję w pisaniu upust tym moim wyobrażeniom, to późniejsi twórcy serialu czy właśnie audiobooka mają się od czego odbić. Swoją drogą, jeśli coś jest adaptowane na potrzeby filmu czy telewizji, to myślę, że spokojnie można założyć, że nada się też do audio. Oczywiście są rzeczy bardziej interesujące w obrazie i takie, dla których właśnie tło dźwiękowe jest najlepszym możliwym środowiskiem.

A może bardziej kuszące wydaje się dzisiaj napisanie typowego scenariusza pod realizację audio?

Owszem, pisanie pod samo audio jest dla mnie niezwykle kuszące, bo od zarania mojej pracy przy filmie jeszcze przed laty, zawsze dźwięk był jedną z moich ulubionych dziedzin tworzenia. Mam zresztą za sobą doświadczenia pracy ze słuchowiskiem. Dla radiowej Czwórki stworzyłem kiedyś adaptację fragmentu "Długiej ziemi" Terrego Pratchetta, później wyreżyserowałem to jako słuchowisko z udziałem Arka Jakubika, Ani Grycewicz i Czarka Łukaszewicza , które jednocześnie było też rodzajem teatru telewizji. Trudne bardzo zadanie, bo audycja musiała być czytelna dla tych, którzy wyłącznie jej słuchali w radio, a zarazem interesująca dla tych, którzy oglądali ją jako przekaz video. To był eksperyment, który zresztą fajnie się udał, ale jednak zasadniczo są to dwa różne rodzaje przekazu.

Czy perspektywa powstania słuchowiska na bazie Pańskiej książki od razu zyskała aprobatę? Nie było żadnych "ale" albo konkretnych wymagań?

Żadnych „ale” ani wymagań, tylko ciekawość, która zresztą została zaspokojona w sposób bardzo satysfakcjonujący. Zresztą od razu, kiedy się dowiedziałem, że słuchowisko będzie realizowane przez Osorno i że wezmą w nim udział między innymi Andrzej Chyra i Karolina Gruszka, byłem przekonany, że wyjdzie świetnie. I wyszło.

Jaka była Pańska pierwsza reakcja na końcowy efekt audio "Wiatru"?

Byłem – i zresztą nadal jestem – pod wrażeniem. Świetnie zbudowana została ścieżka efektowa, Kamil Pruban wspaniale sprawdza się w roli narratora, a aktorzy to klasa sama w sobie.

Czy pańskim zdaniem seriale audio i słuchowiska staną się któregoś dnia równie popularne, co klasyczne seriale? Czy splendor i popularność będą zarezerwowane tylko dla twórców ruchomych obrazków, bo materiały audio są... na przykład bardziej wymagające i docierają do węższej publiczności?

Myślę, że aż takiej popularności jak tak zwane „ruchome obrazy”, czyli filmy, a jeszcze bardziej seriale, audio nigdy nie uzyska, choćby dlatego, że rzesze ludzi po prostu lubią mieć podane jak najwięcej elementów, które odciążają ich wyobraźnię. A takim dostawcą wyobraźni najbardziej jest jednak telewizja. Z drugiej strony jestem przekonany, że seriale audio na pewno będą się stawały coraz popularniejsze choćby z tego powodu, że ludzie lubią książki, a nie zawsze mają czas, by leżeć z nimi pod kocem i w pełnym skupieniu czytać. Bardzo dużo czasu spędzamy na przykład w samochodach, a tam, szczególnie kiedy się prowadzi, czytanie jest raczej niezalecane :) Natomiast słuchać swojej ulubionej książki, w bohaterów której wcielają się do tego nasi ulubieni aktorzy, w takich warunkach jak najbardziej można. Poza tym jest też spora grupa osób niewidomych czy niedowidzących, o której powinniśmy pamiętać. Oni oczywiście też mogą czytać w Braiile'u i często to zresztą robią, ale dla nich audio to jednak ogromna wyręka.

Superprodukcja Empik Go z udziałem Andrzeja Chyry i Karoliny Gruszki jest już dostępna w aplikacji, którą pobierzecie z App Store oraz Google Play. Ubierzcie się tylko ciepło, bo trochę wieje.

--

Materiał powstał we współpracy z Empik Go

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu