Wczoraj miałem przyjemność testowania dwóch nowych polskich gier edukacyjnych na iPada. Autorkami są dwie Agaty czyli Agata Brańska (zbieżność nazwisk...
Jak piraci uczą dzieci czyli o dwóch polskich grach edukacyjnych na iPada
Pierwszy z tytuł to gra dla dzieci od 4 do 7 lat, uczy ona liczenia. Dzieci rozwiązują proste matematyczne zagadki, w których mamy do czynienia z dodawaniem, odejmowaniem, kolejnością liczb oraz oczywiście logicznym myśleniem. Do tego wszystko oprawione jest bardzo ładną wpadającą w dziecięce oko grafiką oraz przejrzystym i prostym interfejsem. W tej grze mamy podobno aż 700 zadań, które oczywiście podzielone są na etapy. Po zakończeniu każdego z etapów dziecko otrzymuje coś na kształt wirtualnej nagrody z kufra z zabawkami.
Druga gra Shapes&Puzzles to nauka rozpoznawania kształtów połączona z zabawą w układanie puzzli - gra dla dzieci od 3 roku życia. Nasza pociecha wybiera obrazek jaki chce ułożyć a następnie dopasowuje przeróżne kształt do wzoru jaki ma podane w ten sposób budując na przykład samochód czy statek. Podobnie jak w przypadku pierwszej gry do strony graficznej i interfejsu nie można mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń.
Ponieważ nie jestem w targecie tych gier dlatego do testowania ich potrzebowałem wsparcia. Z pomocą jak zwykle ochoczo przyszedł mój 5, 5 letni synek Kuba, któremu oczy się świeca na samą myśl o nowej grze na iPada. Zanim jednak przejdę do opisywania wrażeń Kuby z gry wspomnę jedynie, że może być on nie do końca reprezentatywny jeśli chodzi 5 latki. W naszym domu obaj chłopcy od małego mają do czynienia z gadżetami, elektroniką, komputerami itp - wszystko przez tatę który ich zaraża sowim hobby. Tak więc 5,5 letni Kuba świetnie obsługuje komputer, bez problemu uruchamia sobie konsolę i kino domowe kiedy chce pograć w swoje ulubione gry (klocki lego na xboxa - seria), radzi sobie również z instalacją gier z Android market na swoim G1 (który dostał od taty do zabawy). Oczywiście wszystko to odchodzi na plan dalszy kiedy tylko w jego pobliżu pojawiają się dzieci i możliwość wspólnej zabawy :)
Teraz o wrażeniach z grania. Przy obu grach spędziłem z Kubą ok godziny - musiałem pomóc mu zrozumieć polecenia, które są w języku angielskim. Z czasem jednak kiedy zrozumiał zasady gry, nie potrzebował już mojej pomocy. Jeśli chodzi o zadania matematyczne to zdecydowanie bardziej mu się podobała ta gra niż rozpoznawanie kształtów, które szybko bo po dwóch grach porzucił (no ale to gra od 3 lat)
W zabawie w liczenie nie wszystkie zadania były dla niego proste. Niestety zmieniony system edukacji w przedszkolu doprowadził do tego, że dzieci nie uczą się teraz czytać i pisać. Dopiero w szkole zaczynają prawdziwą edukację (co jest dla mnie ogromną pomyłką). Wracając jednak do gry - widząc jak szybko radzi sobie z niektórymi zadaniami i praktycznie w ogóle nie radzi z innymi zauważyłem jak trudno jest zrobić grę edukacyjną która może być interesująca zarówno dla 5 jaki i 7 latka. W Love to Count nie ma niestety podziału na wiek, także Kuba był zaskoczony kiedy powiedziałem mu, że teraz ma ułożyć domino o którym słyszał pewnie drugi raz w życiu. Za to dodawanie do 5 było dla niego za proste. Tak więc moja pierwsza uwaga co do gier to właśnie zróżnicowanie zabawy w zależności od wieku gracza - inaczej 7 latek będzie znudzony a 4 latek będzie potrzebował sporo pomocy od rodziców.
Kolejna rzecz to system motywowania do dalszej gry. Jest wbudowany w grze co jest bardzo dobrym pomysłem jeśli chodzi o dzieci. Wydaje mi się jednak, że już od początku mógłby być nieco atrakcyjniejszy dla gracza. Teraz odkrywamy hasło, które jak się później dowiadujemy służy do otwarcia kufra z wirtualnymi zabawkami. Kiedy powiedziałem Kubusiowi po przejściu pierwszego etapu, że może sobie wybrać nagrodę jego pierwszym pytaniem było czy naprawdę ją dostanie. Niestety w przypadku dzieci wirtualne nagrody nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Wydaje mi się, że ten element gry mógłby być poprawiony bo motywowanie dzieci do dalszej zabawy to jeden z kluczowych elementów, warto byłoby ten "grywalizacyjny" element nieco poprawić.
Podsumowując - moim zdaniem warto wydać parę dolarów na te gry, bo nic tak nie cieszy jak widok dziecka które mimo iż nie znało na przykład zasad gry w domino to przy trzecim podejściu samo układa klocki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu