Artykuł sponsorowany

Jak napisać swój pierwszy scenariusz serialu audio?

Konrad Kozłowski
Jak napisać swój pierwszy scenariusz serialu audio?
5

Popularność produkcji audio rośnie. W każdym miesiącu na rynku treści cyfrowych pojawiają się kolejne tytuły. Jak powstają? Jakim kluczem są dobierane przez producentów? I wreszcie, jak zacząć je pisać?

Celem każdego z twórców jest realizacja jego projektu. Zarówno młodzi twórcy, jak i weterani branży wydawniczej marzą o tym, by ich historia została zrealizowana jako powieść czy produkcja audio.

Dzięki konkursowi Empik Go STORY każdy ma szansę zawalczyć o realizację marzeń. Sukces zeszłorocznej laureatki pokazuje, że jest o co walczyć.

"Gra Luizy" to najnowsza produkcja oryginalna Empik Go. Serial audio z udziałem Aleksandry Lindy, Bogusława Lindy i Dawida Ogrodnika powstał na podstawie zwycięskiego scenariusza konkursowego wyłonionego w pierwszej edycji Empik Go STORY. Jego autorką jest Anna Robak-Reczak, którą mieliśmy okazję zapytać o kulisy powstania historii, ale nie tylko, bo korzystając z okazji zapytaliśmy także o to, co może poradzić osobom, które chcą przenieść na papier swoje pomysły.

Jak narodził się pomysł na "Grę Luizy"?

Psychopata to przebiegły potwór, który superinteligencję i nieodparty urok wykorzystuje do zbrodni. Wszyscy to wiedzą, prawda? A jeśli to świetna chirurżka, skuteczny dyrektor, neurolog. Koleżanka, z którą można liczyć na dobrą zabawę. Na początku była książka Jamesa Fallona "Mózg psychopaty". Autor, neurolog, badając mózgi osób psychopatycznych odkrył, że sam do nich należy. Czytając go, zderzałam jego przemyślenia z obrazem psychopaty z popkultury. Fallon pisał o tym, że wczesna diagnoza i terapia psychopatów mogą przekładać się na ich życiowy sukces. Porównywał to z autyzmem, z zespołem Aspergera. Przed oczami stanęła mi młoda dziewczyna, psychopatka, poddająca się terapii. Zobaczyłam ją, urzekającą, mocną; usłyszałam, jak mówi. Dostała imię Luiza.

Czy pamiętasz coś szczególnego z okresu pisania scenariusza?

Pisanie było bardzo intensywne. To, co dla mnie było nowością, to bieżąca praca z redaktorką, Kasią Franus. To była i przyjemność, i nauka. A przede wszystkim finalny efekt był dużo lepszy, niż gdybym nie miała takiego super wsparcia.

Skąd można zaczerpnąć inspiracji, by rozwinąć swój pomysł?

Ze spaceru, absurdalnego dowcipu, przeczytanych artykułów, książek, obejrzanych filmów, notek prasowych, rozmów - wszystkiego. Nigdy nie wiadomo, co okaże się brakującym puzzelkiem albo inspiracją. W czasie, gdy pracuję nad tekstem, niemal wszystko mi się z nim kojarzy.

"Gra Luizy" stała się serialem audio - co czuje autor scenariusza słysząc swój projekt w takiej wersji?

Bardzo przeżywam to, co słyszę, to duże emocje. Jest też we mnie zdumienie, że to się wydarzyło naprawdę. Do tej pory czytelnicy uczyli mnie pokory, znajdując w moich książkach rzeczy, których, wydawało mi się, nie napisałam. Ze scenariuszem jest podobnie - w finalnej wersji audio słyszę rzeczy dla mnie samej zaskakujące, które z tekstu wydobyli aktorzy i reżyser. Scenariusz to tekst-baza, z którego dopiero powstaje końcowe dzieło. Każdy, kto z nim pracuje dokłada swoją wiedzę, talent, interpretację. Mam to szczęście, że "Gra Luizy" trafiła do realizacji w najlepsze ręce, pod każdym względem.

Czy masz jakieś porady dla początkujących scenarzystów?

Sama czuję się początkującą scenarzystką. Uczę się wciąż i słuchając gotowej "Gry Luizy", i słuchając innych produkcji. Jeśli miałabym podzielić się spostrzeżeniami, to mam dwa: pokochaj swój pomysł, bo spędzisz z nim bardzo dużo czasu i nie zawsze będzie fajnie, będą trudniejsze momenty. I drugie - czytaj tekst na głos. To wiele zmienia. Choć to akurat rady nie tylko do scenariuszy, ale do pisania w ogóle.

Domyślam się, że teraz - podobnie jak ja - zastanawiacie się, co sprawiło, że to "Gra Luizy" została zrealizowana jako serial audio i jak wyglądał proces powstawania produkcji. Tutaj rąbka tajemnicy uchyla Anita Rochalska, producentka "Gry Luizy".

Jak potoczyły się dalsze losy tytułu, co zdecydowało o tym, że powędrował taką drogą i stał się produkcją audio z taką obsadą i o takim rozmachu?

Bardzo zależało nam na tym, by zwycięski scenariusz - który jest naprawdę świetny - został zrealizowany na jak najwyższym poziomie. Stąd wybór znanej i cenionej obsady oraz doświadczonego reżysera. Chcieliśmy także osiągnąć 100% szczerości i naturalności, dlatego dobraliśmy prawdziwego ojca i córkę. I choć paradoksalnie historia Luizy i Witolda jest mocno odmienna od relacji Aleksandry i Bogusława Lindy, to wypadli niesamowicie. Naszym celem było także pokazanie młodym twórcom, że warto brać udział w konkursach takich jak Empik Go Story. Gdy dostajemy takie teksty, jak ten od Ani Robak-Reczek, robimy wszystko, co w naszej mocy, by stworzyć serial na jak najwyższym poziomie.

Jakich scenariuszy szuka Empik Go? Co powinno się w nich pojawić, by miały szansę na realizację z takim rozmachem, jak „Gra Luizy”?

Dla nas najważniejsza jest autentyczność historii. Obok stawiamy aktualność poruszanych wątków, relewantność ze współczesnym światem i oczywiście warsztat pisarski albo potencjał, który twórca przejawia. Nawet próbka tekstu może powiedzieć nam bardzo dużo o autorze. Gdy w kolejnych etapach poznajemy jego historię, otoczenie – buduje się coraz pełniejszy obraz. Mamy świadomość, że jeśli opowiadanie brzmi autentycznie, jest zbudowane na doświadczeniu, prawdzie i emocjach autora – to to się po prostu uda.

Swoje scenariusze możecie zgłaszać już teraz na stronie konkursowej Empik Go STORY, ale zanim zasiądziecie do klawiatury musicie wiedzieć, że po sukcesie, jakim była zeszłoroczna edycja, zdecydowano o zorganizowaniu odrębnego konkursu na opowiadanie Empik Go SHORT, co stwarza szanse zaistnienieć autorom krótkich form prozatorskich. Tegoroczna edycja odbywa się pod hasłem "Krótka historia namiętności".

W gronie jurorów konkursu STORY znaleźli się Anna Dziewit-Meller (pisarka i dziennikarka), Wojciech Chmielarz (autor kryminałów i dziennikarz), Łukasz Muszyński (dziennikarz filmowy, zastępca redaktora naczelnego portalu Filmweb). Jedną z jurorek jest też Katarzyna Franus, kierownik literacki Empik Go, która  zdradziła nam, jak należy podejść do swojego scenariusza, by zwiększyć jego szanse na zwycięstwo.

Od czego należy rozpocząć pracę nad scenariuszem serialu, zakładając, że mamy już w głowie pomysł na fabułę?

Przede wszystkim należy się ucieszyć, bo pomysł to już bardzo dużo. Zwłaszcza dobry pomysł. Od niego wszystko się zaczyna. Później następuje właściwa praca, czyli przekładanie naszego pomysłu na wciągającą fabułę.

Zanim zaczniemy pisać tekst scenariusza, zaplanujmy jego strukturę fabularną, która uniesie całą historię. Struktura to szkielet, który zawiera wszystkie niezbędne punkty zwrotne, kulminacje i zawieszenia. Na nim zbudujemy później całą resztę: ciekawych bohaterów i ich przemianę, styl i klimat narracji, poszczególne sceny.

Pamiętajmy o tym, że tworzymy serial, a więc zakończenie każdego odcinka powinno intrygować i zachęcać słuchaczy do odpalenia i wysłuchania kolejnego. Takie zakończenie, które jest zawieszeniem akcji w sytuacji dużego napięcia, nazywamy cliffhangerem.

Dobry pomysł to jaki pomysł?

Dobry pomysł określamy mianem high conceptu. Taki pomysł daje szansę na bestseller, czyli komercyjny hit.

High concept jest oryginalny, świeży, unikalny. Ma potencjał do budowania napięcia i generowania wielu konfliktów i przeszkód. Jest oparty na wysokiej stawce – nasz protagonista (główna postać) może wiele stracić, jeśli nie osiągnie swojego celu i/lub wiele zyskać, jeśli ten cel osiągnie. Wysoka stawka powoduje, że z zapartym tchem śledzimy losy bohatera i kibicujemy mu z wypiekami na twarzy.

Testem dobrego, czyli high conceptowego pomysłu jest logline. Logline to jedno zdanie, które podsumowuje, o czym jest nasza historia, kto jest jej bohaterem, o co ten bohater walczy i z kim. Logline wskazuje, na czym zasadza się główny konflikt w opowiadanej przez nas historii.

Jeśli potrafimy streścić nasz pomysł w jednym intrygującym zdaniu, to znaczy, że ma on potencjał na sukces.

Czy istnieją jakieś kluczowe rady, które autor powinien usłyszeć jeszcze przed rozpoczęciem prac nad scenariuszem? Na co powinien zwrócić uwagę?

Rad jest bardzo dużo i można je znaleźć w podręcznikach scenariopisarstwa lub wysłuchać na kursach, które uczą pisania scenariuszy. Ograniczę się do formatu audio, ponieważ o tworzeniu scenariusza audio rozmawiamy.

Warto pamiętać o tym, że jeśli wybieramy formę słuchowiskową, a nie prozatorską, to trzeba ułatwić słuchaczowi podążanie za fabułą i rozpoznawanie poszczególnych głosów. Słuchowiska nie lubią zbyt dużej liczby bohaterów w całej historii, bo łatwo się w tym tłumie pogubić. Nie lubią również zbyt wielu postaci tej samej płci i w tym samym wieku w jednej scenie, bo wówczas trudno tak dobrać głosy aktorów, by znacząco się różniły i gwarantowały rozpoznanie, która postać w danym momencie mówi.

Gdy piszemy scenariusz słuchowiska, warto myśleć jak reżyser i realizator dźwięku: Czy jasne będzie przejście między scenami? Czy słuchacz zorientuje się, że właśnie zmieniła się lokacja? Co mogę dodać lub zrobić inaczej, by historia dobrze się słuchała? Jakie dźwięki dobrze dopełnią warstwę słowną? Czy zabiegi, które stosuję (na przykład retrospekcje, flashbacki, nielinearne prowadzenie narracji, strumień świadomości) obronią się w audio?

Warto myśleć o sobie nie tylko jako o scenarzyście, ale również jako o montażyście, który dba o możliwie najlepszą sekwencję scen. Taką, która z jednej strony będzie miała sens dramaturgiczny, a z drugiej stworzy ciekawą i bogatą przestrzeń dźwiękową.

Co jest najtrudniejsze w pisaniu scenariusza słuchowiska?

Trudność bierze się z formy. Jest nią audio, pozbawione wizji. Nie możemy niczego pokazać obrazem, tak jak to robimy w filmach i serialach telewizyjnych. Nie możemy też tego obrazu opisać, bo w słuchowiskach przeważnie nie ma narratora, który jest obecny w prozie.

Słuchowisko jest tak dobre jak dobre są dialogi. Warto sprawdzić, czy są wystarczająco dynamiczne. Jak to zrobić? Złota reguła brzmi: Zaczynaj jak najpóźniej i kończ jak najwcześniej. Bez powitań i pożegnań. Samo "mięso": soczyste, dosadne, wyraziste. I rozpoznawalne – każdy bohater powinien mówić swoim językiem, czyli idiolektem.

Nie zapominajmy też o zmianie emocji w scenie. Każda scena, również dialogowa, powinna zawierać przynajmniej jeden punkt zwrotny. Jest jakaś emocja na wejściu, następuje zwrot akcji i pojawia się nowa emocja, przeważnie mocno różniąca się od poprzedniej. Skąd ta zmiana i punkt zwrotny? Przeważnie z konfliktu między postaciami. Dbajmy zatem o to, by nasi bohaterowie byli skonfliktowani i skontrastowani, czyli mocno się różnili – celami, potrzebami i wartościami, o które w toku historii będą walczyć.

A skoro mówimy o bohaterach, to sprawdźmy, czy są wystarczająco fascynujący i angażujący. Czy wzbudzają emocje? Czy są to pełnowymiarowe i pełnokrwiste postaci, z talentami, skazami, wadami i przeszłością, która wpływa na ich teraźniejszość? Czy przechodzą łuki przemiany? Czy aktywnie działają, by osiągnąć ważne dla nich cele? Czy ich zachowanie jest wiarygodne psychologicznie, a ich motywacje zrozumiałe dla słuchaczy?

Jak to wszystko sprawdzić? Zapytać beta-readerów, czyli zaprzyjaźnionych osób, które nasz tekst najpierw przeczytają, a potem życzliwie wskażą niedociągnięcia.

Kończymy pisanie scenariusza, stawiamy ostatnią kropkę i co dalej? Oddychamy z ulgą czy czeka nas jeszcze jakaś praca?

Czeka nas redakcja, czyli poprawianie tekstu, cięcie i wyrzucanie niepotrzebnych fragmentów, które są watą słowną i nic nie wnoszą. Nic nie wnoszą ani do fabuły, ani do psychologii postaci.

Warto poprosić znajomych, by przeczytali nasz scenariusz na role. Wyłapiemy wówczas większość niezgrabności językowych i momenty, w których dialogi tracą dynamikę. Jeśli nie mamy pod ręką takich zaprzyjaźnionych pomocników, to sami czytajmy na głos swoje teksty. To zawsze pomaga, niezależnie od tego, co piszemy.

Warto też słuchać dobrze zrealizowanych słuchowisk. Znajdziemy w nich wiele realizacyjnych inspiracji. Nade wszystko pamiętajmy, że w słuchowiskach dźwięk jest jednym z bohaterów. Może wpadniemy na jakiś oryginalny i nowatorski sposób jego wykorzystania?

***

A gdy już wykonacie tę gigantyczną robotę, poczujecie się twórczo spełnieni i zadowoleni z pomysłu i scenariusza pierwszego odcinka serialu, to wysyłajcie zgłoszenie na konkurs Empik Go STORY! Macie na to aż trzy miesiące – na Wasze prace czekamy do 31 października 2021 roku. Cały dział literacki Empiku i szacowne grono jurorów trzyma za Was kciuki!

--

Materiał powstał we współpracy z Empik Go

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu