Rok temu pojawił się na rynku nowy gracz w segmencie D: Jaguar XE. Tylnonapędowa konstrukcja, nowoczesne silniki, wysoka jakość wykonania i ten styl… Styl, który wprost przykuwa wzrok niemal każdego, bo niemal każdy ogląda się za tym samochodem. Jaguar XE wygląda bowiem wręcz zjawiskowo. Miałem okazję jeździć dwoma wersjami tego auta i powiem, że było to niezwykłe doświadczenie!
Segment D aut premium wydaje się mocno sterylny. W jego ramach konkurują ze sobą: Audi A4, BMW serii 3 oraz Mercedes klasy C. Gdzieś obok jest Lexus IS czy Infiniti Q50, ale ich popularność jest znacznie mniejsza. Jednak od zeszłego roku „trójca” zyskała dwóch nowych rywali. Najpierw Jaguar XE, a niedawno pojawiła się propozycja z Włoch: Alfa Romeo Giulia. Dziś chciałbym poświęcić chwilę Brytyjczykowi.
Ostatnie podejście Jaguara do segmentu D miało miejsce kilkanaście lat temu, kiedy to pojawił się na rynku X-Type. Samochód bazował na… Fordzie Mondeo, miał napęd przedni (w opcji 4x4), a część silników była wspólna. Niestety ta najgorsza część, bo w X-Type dostępny był diesel 2.0, który znany był z sypiącej opiłkami pompy paliwa. Ale na tym nie koniec. Pojawiła się także wersja kombi, która nijak nie pasowała do stylu Jaguara i po prostu wyglądała kiepsko. Brytyjczycy na dobre kilka lat opuścili segment D i była to w sumie dobra decyzja.
Pierwszym zwiastunem nowego był Jaguar XF zaprezentowany w 2007 roku. Jest to konkurent m.in. dla Audi A6, BMW serii 5 czy Mercedesa klasy E. Zupełnie nowa stylistyka, która choć była krytykowana przez dotychczasowych fanów marki, to mimo wszystko przypadła do gustu wielu klientom. Nawet zaprezentowana kilka lat później wersja kombi nie wpłynęła negatywnie na postrzeganie tego samochodu.
Jeśli chodzi o styl, Jaguar XE czerpie pełnymi garściami z modelu XF. XE jest po prostu niesamowicie piękny. Przednie, nieco przymrużone lampy przypominają oczy… Jaguara. Również atrapa chłodnicy nawiązuje do symbolu marki – atakującego drapieżnego kota. Długa maska nadaje styl bocznej linii nadwozia, która tradycyjnie unosi się ku górze w tylnej jego części. Tył samochodu już tak bardzo nie oszałamia, ale nie można mu odmówić zgrabnych kształtów, które po prostu mi się podobają. Podobnie jak tylne lampy, których światła układają się w charakterystyczny dla Jaguara kształt. Dzięki tym wszystkim smaczkom Jaguar XE przyciąga wzrok niemal wszystkich osób, które mijamy. Nie sposób tym samochodem przejechać niezauważonym. To największa zaleta tego samochodu. Jaguar XE na tle swoich niemieckich rywali jest po prostu nietuzinkowy, wręcz wyjątkowy i pozwala się wyróżnić.
Jaguar XE w środku
W przypadku Jaguara XE atrakcje nie kończą się na wyglądzie zewnętrznym. Zasiadając w środku doświadczamy specyficznego połączenia nowoczesności z oryginalnym stylem tej marki. Kierownica dobrze leży w dłoni, pozycja za kierownicą jest całkiem sportowa, ale wciąż bardzo komfortowa, a po wciśnięciu przycisku „Start” z konsoli centralnej wysuwa się pokrętło do sterowania pracą automatycznej skrzyni biegów. Można odnieść wrażenie, że codzienne uruchomienie Jaguara XE to rytuał, konieczny do ujarzmienia tej bestii.
Wygląd środka zależy oczywiście od wersji wyposażenia. Ja testowałem Portfolio oraz R-Sport. Pierwszy jest bardziej komfortowy, a drugi nastawiony na sport. Mi osobiście bardziej odpowiadały kubełki z R-Sport. Stylistykę wnętrza determinuje poziomy pas biegnący od drzwi przez całą deskę. Elementy użyte do wykończenia są dobrej jakości, wiele z nich jest obszyta skórą.
Silniki Jaguara XE
Do napędzania Jaguara XE można wybrać jeden z pięciu silników. 2-litrowa benzyna o mocy 200 i 240 KM, 3-litrowe benzynowe V6 oraz zupełnie nowy, zbudowany specjalnie dla tego samochodu diesel z rodziny Ingenium o pojemności 2.0 litrów i mocy 163 lub 180 KM. Miałem okazję jeździć najmocniejszymi, 2-litrowymi wersjami. Czyli 2.0l diesel 180 KM (20d) oraz 2.0l benzyna 240 KM (25t). Obydwa silniki były połączone z 9-biegową automatyczną skrzynią biegów, co do której nie mogę mieć zarzutu. Przełożenia zmieniane są płynnie, a komputer odpowiednio nią steruje. Kierowca może wybrać też tryb manualny i zmieniać biegi za pomocą łopatek za kierownicą. W wersji benzynowej w trybie sportowym komputer skrzyni biegów nie wtrąca się w poczynania kierowcy, co dodatkowo podkreśla charakter samochodu.
Diesel z rodziny Ingenium jest bardzo oszczędny. Z tym silnikiem Jaguar XE to w zasadzie jeden z najoszczędniejszych samochodów tej wielkości, jakie miałem okazję testować. Wyniki dla poszczególnych prędkości (silnik 20d):
- 90 km/h: 3,9 l/100 km
- 120 km/h: 5,2 l/100 km
- 140 km/h: 6 l/100 km
Spokojna jazda po średnio zakorkowanym mieście wiązała się z zapotrzebowaniem typu 5,8 l/100 km.
Powyższe wyniki to absolutna czołówka wśród aut tej wielkości i jedynie VW Passat zbliżył się do tych rezultatów.
Diesel Ingenium chętnie wkręca się na obroty już od około 1400 obr./min. Są jednak z nim związane dwa problemy. Po pierwsze jego dźwięk w środku samochodu wydaje się trochę dziwny. Praktycznie nie słychać charakterystycznego klekotu, ale szum wydostający się spod maski zdecydowanie do aksamitnych nie należy. Drugi problem, powiązany z pierwszym: diesel w Jaguarze? Serio? Dlatego też nie mogłem nie spróbować 2-litrowej, 240-konnej wersji benzynowej, którą testowałem z opcjonalnym pakietem R-Sport.
Najpierw jednak zapotrzebowanie na paliwo (wersja 25t):
- 90 km/h: 5,1 l/100 km
- 120 km/h: 7 l/100 km
- 140 km/h: 8,3 l/100 km
Spokojna jazda po średnio zakorkowanym mieście wiązała się z zapotrzebowaniem typu 8,2 l/100 km.
Powyższe wartości nie wyglądają już tak zachęcająco. W dużej mierze to konsekwencja tego, że ten silnik to stosunkowo stara konstrukcja, która nigdy nie była nastawiona na oszczędność paliwa. Ale!
Gdy tylko wsiądziesz do tego samochodu z tym silnikiem, najlepiej z pakietem R-Sport, spalanie przestaje Cię kompletnie interesować. 240 KM to oczywiście nie jest coś, co by jakoś specjalnie zachwycało, ale w połączeniu z utwardzonym i naprawdę skutecznym zawieszeniem, napędem na tył i sprawnie działającą skrzynią biegów dają niesamowicie dużo frajdy. Wreszcie Jaguar XE jest kompletny i szlachetny jak na jego rodowód przystało. Szkoda tylko, że również w tym przypadku próżno mówić o nawet namiastce rasowego dźwięku.
To zapewnia dopiero 3-litrowe V6, które jeszcze bardziej pasuje do charakteru Jaguara XE. Niestety to już zupełnie inna liga cenowa (dodatkowo + 100 tys. zł).
Jak jeździ Jaguar XE?
Jak przystało na tylnonapędowe auto z silnikiem umieszczonym wzdłużnie za przednią osią, Jaguar XE prowadzi się świetnie, porównywalnie do BMW serii 3, a to duży komplement. Zawieszenie jest stosunkowo sztywne, a w wersji R-Sport moim zdaniem odpowiednio twarde do sportowej jazdy. Układ kierowniczy dobrze przekazuje informacje o przyczepności przednich kół, a poślizg tylnej daje się łatwo wyczuć i kontrolować. Jaguar XE nawet mocno przyparty do ściany pozostaje przewidywalny.
Komplementy należą się też oponom Dunlop Sport Maxx RT, które są standardowym wyposażeniem w wersji R-Sport. To absolutna czołówka tego typu opon i wraz ze sportowym zawieszeniem Jaguara XE oferują świetne właściwości jezdne. Byłem bardzo zadowolony z ich skuteczności i właśnie z nimi samochód ten dawał mnóstwo frajdy.
Moja opinia
Nie będę ukrywał, że zakochałem się w Jaguarze XE. Nie chodzi jednak o to, że ma naprawdę oszczędnego diesla, czy że świetnie się prowadzi. Jeżdżąc tym autem masz poczucie, że obcujesz z czymś naprawdę wyjątkowym i też Ty, właściciel Jaguara, jesteś dla innych wyjątkowy. Nie jesteś kolejnym kierowcą Audi A4, BMW serii 3 czy Mercedesa klasy C, nie masz więc przypiętej łatki. Twoje auto ma kierunkowskazy, a Ty niekoniecznie masz ochotę podczas jazdy autostradą odczytywać napisów na oprawce tylnej rejestracji.
Usłyszałem ciekawą anegdotkę. Gdy mężczyźni rozmawiają w większym gronie, to zawsze podejmowany jest temat kobiet i samochodów. Pytanie „jakim autem jeździsz” niemal zawsze wiąże się z kolejnym: „którym Audi/BMW/Mercedesem?”. Nie w przypadku Jaguara.
Jaguar XE wygląda na znacznie droższe auto, a przez to że jest też nietuzinkowe diametralnie poprawia Twój status społeczny. W takich czasach żyjemy, że samochody, którymi się poruszamy w jakimś stopniu określają to kim i jacy jesteśmy. Jaguar XE w tym względzie jest prawdziwym arystokratą.
A co jeśli mój rozum wygra walkę z sercem? Dociera do mnie wtedy, że auto to pod względem zaawansowanego wyposażenia z zakresu bezpieczeństwa czy nowoczesnych systemów infotainment zauważalnie odstaje od swoich bezpośrednich rywali. Oczywiście milisekundę później krew przepływa niżej i stwierdzam, że nie potrzebuję asystenta, który sam za mnie zahamuje, kamera 360 stopni jest zbędna, bo i tak każdy się zatrzyma, gdy Jaguar zacznie się wysuwać z miejsca parkingowego, w które wcześniej sam wjechałem wprawiając w podziw gapiów, którzy się zebrali, a zaawansowana nawigacja jest zbędna, bo przecież podjeżdżając Jaguarem nawet godzinne spóźnienie nie będzie stanowiło żadnego problemu.
Taki właśnie jest Jaguar XE i za to właśnie go kocham.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu