Jadłodzielnia to inicjatywa wpisująca się w ideę foodsharingu, czyli dzielenia się żywnością. Na Zachodzie nie jest to wielkie novum, chociaż z drugiej strony to w rozwiniętych państwach Zachodu nadal marnuje się mnóstwo jedzenia – mówimy o ilościach, które pozwoliłyby zlikwidować problem głodu na świecie. Od pewnego czasu podkreśla się, że głód na Ziemi nie wynika z niedoboru żywności, lecz z jej niewłaściwej dystrybucji i coraz powszechniejszego marnowania. Dlatego trzeba o tym mówić, trzeba z tym coś zrobić.
Jadłodzielnia startuje w Warszawie
Rano dowiedziałem się, że w Warszawie powstaje pierwsza Jadłodzielnia – to przestrzeń, w której każdy może zostawić jedzenie i każdy może je wziąć. Z regału lub lodówki – zależy od tego, jaki to typ jedzenia. Bez opłat, bez pytania, bez biurokracji: przyjdź i weź. Albo zostaw. Więcej szczegółów na temat projektu będzie można poznać już za kilka dni, organizowane jest spotkanie, które ma przybliżyć ludziom ten pomysł:
Sposób działania miejsca można lepiej poznać, przychodząc 9 maja o godz. 18:00 na Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Stawki 5/7. Tam pomysłodawcy Jadłodzielni opowiedzą więcej o swojej inicjatywie i o tym, jak foodsharing działa w innych krajach Europy. Spotkanie odbędzie się w sali nr 1 na parterze tuż przy wejściu.[źródło]
Niektórzy pewnie zastanawiają się, czy to bezpieczne i czy ludzie nie zatrują się, gdy będą korzystać z takiej żywności. Podkreśla się jednak, że mowa o produktach zdatnych do spożycia, żywność ma być sprawdzana. Akcja startuje z jednym punktem, z czasem powinno pojawić się ich więcej. Gdzie? Tam, gdzie przewija się dużo ludzi: na dworcach, osiedlach, w strefach biznesowych czy akademickich. Lokalizacje podobne do tych, z jakich zamierzają korzystać twórcy paczkomatów czy automatów pełniących całodobową alternatywę dla sklepów. Może ktoś zamiast z takiej maszyny vendingowej skorzysta z lodówki, w której znajdzie kolację?
Przybywa ciekawych inicjatyw
Jadłodzielnia to jeden z przejawów pozytywnych zmian, cieszy fakt, że ktoś wyszedł z taką inicjatywą, jednocześnie warto mieć na uwadze, że na świecie dzieją się równie ciekawe rzeczy – niedawno pisałem o sklepie, w którym sprzedawana jest przeterminowana żywność:
Sklep nazywa się WeFood, a stworzyła go duńska organizacja pozarządowa DanChurchAid. Na tle konkurencji wyróżnia się tym, że sprzedaje przeterminowane produkty. Nie chodzi tylko o pakowaną żywność, ale też o mięso, warzywa, owoce czy pieczywo. Wszystko to, co sklepy wycofują ze swoich półek lub to, czego nie zamierzały tam umieszczać. Czy te produkty są niebezpieczne? Nie – wiadomo przecież, że w przypadku wielu towarów termin przydatności jest umowny. Data na makaronie, kawie albo jogurcie nie oznacza, że tego dnia towar przestaje być jadalny i staje się trucizną. Podobnie jest w warzywami, które tracą atrakcyjny wygląd, ale nadal można je bez wiekszego problemu wykorzystać. Jeżeli chleb nie jest pierwszej świeżości, nie oznaczona to, że nie można go zjeść. To samo dotyczy produktów uszkodzonych czy „brzydkich”.
Coś się dzieje i dzieje się dobrze. Oby więcej takich informacji. Oby ludzie z tego korzystali.
Więcej z kategorii Polska:
- Polskie Platige Image bierze się za tworzenie gier. Oby technicznie lepszych niż Cyberpunk 2077
- Albicla - 5 grzechów głównych. Jak polski "killer" Facebooka klęknął na starcie
- Ubezpieczenie smartfona - gdzie, jak za ile?
- Grubo. 450 tys. złotych kary dla youtubera od UOKiK
- Tradycyjna antena FM/UKF głównym źródłem sygnału radia dla 19,5 mln Polaków. Co z internetem i DAB+?