Apple

Przykro mi, ale najbardziej oczekiwany iPhone prawdopodobnie nie powstanie

Kamil Świtalski
Przykro mi, ale najbardziej oczekiwany iPhone prawdopodobnie nie powstanie
Reklama

iPhone SE 2 — najbardziej wyczekiwany smartfon Apple, który najprawdopodobniej nigdy nie powstanie. No, a przynajmniej nie w najbliższych miesiącach. Szkoda.

Apple to firma-fenomen, która wiele pomysłów potrafiła zamienić w kurę znoszącą złote jajka. Nawet jeżeli nie były to idee pierwszej świeżości, a po prostu ich interpretacja pomysłów które konkurencja miała już znacznie wcześniej. Jak to zwykle w przypadku gigantów bywa — ostatnie lata przez ciągłe przecieki psują niespodzianki związane z premierą i podczas imprezy na której prezentowane są urządzenia większość śledzących temat ziewa. Bo o tym wszystkim czytali już przecież wcześniej w sieci. Jest jednak takie urządzenie od Apple, na które czekają miliony użytkowników na całym świecie. I na przestrzeni lat bardzo dużo się na jego temat plotkowało, co najmniej kilka razy miał "pojawić się na najbliższej konferencji". Niestety, za każdym razem zabrakło one more thing i na tę chwilę wciąż go nie ma. Tak, chodzi o wielkiego nieobecnego, jakim jest iPhone SE 2.

Reklama


iPhone SE 2 prawdopodobnie nie powstanie. A przynajmniej nie w 2019

iPhone SE od wejścia rozkochał w sobie użytkowników. Zamknięte w mniejszej obudowie podzespoły i rozwiązania, z których korzystał iPhone 6S (czyli flagowy model zaprezentowany raptem pół roku wcześniej), przystępna cena, no i rozmiar. Wszystkie kolejne telefony Apple były większe albo dużo większe — a tutaj producent zdecydował się powrócić do korzeni i zaproponować mniejszy wariant, co — moim zdaniem — było strzałem w dziesiątkę. Zresztą najwyraźniej nie tylko moim, bo po dziś dzień spotykam użytkowników, którzy porzucili swoje iPhone'y 7 na rzecz bardziej kompaktowego smartfona. A jako że w przypadku iOS wybór nie jest oszałamiający, no to pozostał im wyłącznie iPhone SE i... wyczekiwanie na ewentualne przybycie jego następcy. Ewentualne, bo patrząc na ostatnie kroki Apple wcale nie będę zdziwiony, kiedy okaże się, że ci jednak temat zignorują. Na ten moment bowiem ich strategia wygląda zupełnie inaczej — a "najtańsza" z nowych słuchawek i tak kosztuje blisko cztery tysiące złotych. I choć twierdzą że im się to opłaca, to ostatni kwartał zdaje się sugerować, że wywindowane ceny w połączeniu z doskonale działającymi starszymi modelami specjalnie im nie służą. Chociaż Apple za wszystko wini... program tańszej wymiany baterii, który obowiązywał do końca 2018 roku (zobacz: Apple odleciało. Przychody w dół, akcje w dół, a winy dopatrują się w… taniej wymianie baterii).


Przyglądanie się ostatnim ruchom Apple, przeglądanie zapowiedzi analityków (zobacz: Będą niespodzianki! Oto plany Apple na 2019 – nowe informacje o iPhone’ach, iPadach, MacBookach) i ich stosunek do iPhone'a SE 2 na przestrzeni lat nie pozostawia złudzeń. Na tę chwilę nic, ale to kompletnie nic, nie zapowiada, abyśmy w najbliższych miesiącach mogli cieszyć się wyczekiwanym od lat iPhonem SE 2. Szkoda, no ale najwyraźniej gigantowi już nawet nie chce się schylić po górę "drobniaków", gdyby ten trafił na rynek...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama