Były pracownik Apple stworzył usprawnioną wersję interfejsu, który prawdopodobnie znają wszyscy wieloletni użytkownicy iPhone'a. Prezentuje się fenomenalnie i jeżeli gigant kiedyś zdecyduje się wrócić do wypukłości, to... wcale nie zdziwię się, jeżeli doczekamy się w aplikacji analogicznych rozwiązań.
Były inżynier Apple prezentuje interfejs iPhone'a na sterydach. Niezwykle efektowny, ale...
Urządzenia Apple to fenomen. Sam należę do grona ich użytkowników od blisko dekady i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to sprzęt idealny, ale... nie bardzo wyobrażam sobie na tę chwilę zrezygnować z oferowanego przez giganta z Cupertino ekosystemu. Mimo wszystko przy każdej kolejnej wersji sprzętu czy oprogramowania czuję niedosyt. Niby fajnie, ale mogłoby być jeszcze lepiej — samo ciśnie się na usta. No bo właśnie, z jednej strony użytkownicy iPhone'a mają wszystkie najważniejsze funkcje i niczego im nie brakuje, ale patrząc na to jakie cuda można wyczyniać na Androidzie — można poczuć się zazdrosnym. Dzisiaj kilka słów na temat usprawnień wizualnych w systemie, którymi jakiś czas temu podzielił się inżynier kilka lat pracujący w szeregach Apple.
Niby nic, a jednak znalazło się miejsce na efekt WOW
Bob Borrough przez siedem lat pracował w Apple — najpierw z legendarnym Stevem Jobsem, poźniej — Timem Cookiem. Jego drogi z firmą co prawda się rozeszły, ale nie oznacza to, że zapomniał on o iPhone i przestał kombinować z tematem. Inżynier stworzył bowiem autorski interfejs użytkownika, który nazwał Project Erasmus. I choć na pierwszy rzut oka wygląda on dokładnie tak, jak skeumorficzne odsłony iOS które (na szczęście) pożegnaliśmy już kilka lat temu, to ma on pewną sztuczkę w rękawie. Sztuczkę, która dodaje mu skrzydeł i... wprowadza na zupełnie nowy poziom — sami zobaczcie.
Jego projekt, dzięki zamontowanej z przodu kamerce Ollo Clip, gromadzi informacje na temat otaczającego urządzenie oświetlenia i odzwierciedla je na ekranie urządzenia. Kiedy znajdujemy się w pokoju z lampką zapaloną z prawej strony — Project Erasmus tak również doświetlać będzie elementy systemowego interfejsu. A co kiedy zabraknie światła? W cieniu robi się... płasko — wszystkie tekstury odpowiedzialne za oświetlenie znikają.
Nie jest to żadna rewolucja — ale jestem w stanie wyobrazić sobie taką funkcję w systemie, która za kilka lat, gdy płaski design zostanie strącony z podium. I choć wygląda to niezwykle efektownie, tym bardziej że wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym bez większych opóźnień, to podstawowym pytaniem które ciśnie mi się na usta jest... gdzie tę funkcję wyłączyć? I nie, nie dlatego że mi się nie podoba — uważam że prezentuje się świetnie. Chodzi raczej o kwestię oszczędności baterii, ze względu na możliwie jak najdłuższe działanie urządzeń pozbywam się wszystkich wizualnych fajerwerków. Niezależnie od platformy, na której miałbym z nich skorzystać.
Źródło: YouTube via Business Insider
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu