W świecie nowych technologii w dalszym ciągu pokutuje przekonanie, że użytkownicy sprzętów Apple jako kolejne urządzenie najczęściej wybierają urządzenia tego samego producenta - tylko nowsze. Nie zawsze tak jest i trend ten zaczyna przybierać na sile.
Użytkownicy urządzeń Apple do pewnego momentu byli dość specyficzną grupą. Ci ludzie byli bardzo lojalni swojej marce i jako kolejne sprzęty wybierali właśnie kolejne generacje ze stajni Cupertino. Zgodnie z danymi z BankMyCell, wcześniej przywiązani do iPhone'ów użytkownicy zaczynają poszukiwać czegoś nowego i pocieszenie znajdują w urządzeniach firmy Samsung.
Przeczytaj również: Nowy iPhone pełen zmian
Jeszcze 2 lata temu, 92 procent posiadaczy iPhone'ów miało jako kolejny telefon wybrać zwyczajnie nowszy model od Apple. Teraz nie jest to już takie jednoznaczne - 18% użytkowników oddających urządzenie Apple w rozliczeniu (dalej według BankMyCell) zdecydowało się wybrać m. in. Samsunga Galaxy S10, który osiągnął spory sukces sprzedażowy. Wygląda na to, że apple'owski bastion zdaje się chwiać w posadach, a przyczynę tego stanu rzeczy można bardzo szybko zidentyfikować. Chodzi o to, w jaki sposób Apple rozegrało kwestię swojego najnowszego portfolio.
Nie trzeba daleko szukać - nowe telefony Apple sprzedają się poniżej oczekiwań producenta
Zarówno XS, XS Max jak i XR nie sprzedały się tak dobrze, jakby oczekiwał tego Apple. Owszem, to w dalszym ciągu bardzo dobre urządzenia, ze świetnie zestrojonymi hardware'em i software'em, ale czegoś im zdecydowanie brakuje. Albo... Apple robi coś nie tak. Gorzej, niż w poprzednich generacjach.
Wydaje mi się, że można tutaj winić Apple za zbytnie pofragmentowanie swojej oferty, która w tym momencie zdaje się być... zbyt szeroka. Użytkownicy mogą przebierać w różnych wariantach i wybrać sprzęt dla siebie. Wydawałoby się, że jest to błogosławieństwo dla klientów, którzy wcześniej w Apple nie mieli czego szukać. Nic bardziej mylnego.
Apple zbyt szerokim wyborem kanibalizuje sprzedaż poszczególnych modeli - to raz. Po drugie, mimo rozbicia siły rażenia na trzy urządzenia "bieżącej generacji", mimo wszystko nie obejmuje wszystkich półek cenowych. iPhone'y w dalszym ciągu wydają się być horrendalnie drogie i konkurencja zdaje się to skrzętnie wykorzystywać. Wystarczy spojrzeć na portfolio Samsunga, Xiaomi, Huawei i innych producentów.
Świetnie wykonane, wyważone, doskonale działające średniaki z pewnością nie pomagają Apple. Dodatkowo, nierzadko dużo ciekawsze flagowce wiodących producentów są kolejną drzazgą raniącą apple'owski matecznik. Cupertino zdaje się być niewzruszone z tego powodu i... wcale mnie to nie dziwi. Dopóki marka iPhone zarabia krocie dla swojej firmy i nic tego stanu rzeczy nie zmienia, Apple również nie będzie się spieszyć z istotnymi zmianami. Oby mimo wszystko nie przełożyło się to na brak innowacji w samych urządzeniach z Cupertino.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu