Felietony

Wyłączasz tę funkcję w iPhonie i jesteś utopiony – sprawdź swoje ustawienia

Patryk Koncewicz
Wyłączasz tę funkcję w iPhonie i jesteś utopiony – sprawdź swoje ustawienia
11

Mogłem oszczędzić sobie wiele nerwów, gdybym tylko sprawdził wcześniej aktywność funkcji Znajdź w telefonie. Nie popełnij tego błędu.

Rzadko zdarza mi się tworzyć takie osobiste wpisy, ale ta historia zmotywowała mnie do tego, by przypomnieć Wam o jednej ważnej funkcji w iPhone’ach, która może zaoszczędzić wiele nerwów. Mowa o Findy My iPhone, lub jak kto woli „Znajdź”. Niech ten wpis będzie przestrogą dla tych, którzy jej nie włączają.

Polecamy na Geekweek: iOS 17.2 to dużo nowości dla iPhone'ów. Sprawdziłem najciekawsze z nich

Znajdź, czyli jedna z najważniejszych funkcji w iPhonie

Nie mam hopla na punkcie śledzenia i prywatności. Nie przeszkadza mi lokalizacja działająca w tle, a wszelkie dodatkowe funkcjonalności na niej oparte, które mogą w jakiś sposób ułatwić życie, pozostawiał włączone. Wspominam o tym dlatego, że niejednokrotnie spotkałem się już ze stwierdzeniem, że Apple intensywnie nas śledzi, więc opcje Znajdź powinno się domyślnie wyłączać – jakby cokolwiek w kwestii prywatności miało to zmienić.

Źródło: Depositphotos

Stoję jednak w opozycji do tych histerycznych teorii, choć oczywiście nie twierdzę, że nie jesteśmy pod wpływem wszelkiej maści trackerów – po prostu nie jestem członkiem wywiadu i nie mam żadnych pilnie strzeżonych sekretów do ukrycia. Dlatego też zawsze moje urządzenia były podpięte do sieci Findy My, bo mam delikatną tendencję do gubienia przedmiotów i nie mam zamiaru tego ukrywać. Tym razem jednak kłopotliwa sytuacja nie wynikała z rozkojarzenia czy nieuwagi, a z czystego przypadku. Funkcja Znajdź miała wszystkiemu zaradzić, aaale…

Nie popełnij mojego błędu – sprawdź, czy włączyłeś funkcję Znajdź

Zacznijmy od początku. Wysiadłem z taksówki pod mieszkaniem, ruszyłem do osiedlowego sklepu po kilka rzeczy, przy kasie sięgnąłem po telefon żeby zapłacić i… zamarłem. Szybkie sprawdzenie wszystkich kieszeni, rzut okiem do plecaka w nadziei na cud. Nie ma. Zrobiłem rundkę po sklepie, sprawdziłem na zewnątrz, a następnie miejsce, w którym wysiadałem z taksówki – nic. Spokojnie, wrócę do mieszkania, sprawdzę urządzenia podpięte do Findy My i wszystko będzie jasne.

To nie pierwszy raz, gdy gubię jakieś urządzenie od Apple. Za każdym razem ta funkcja ratowała mi skórę, ale tym razem okazało się, że nowy iPhone z jakiegoś powodu nie ma jej aktywowanej jako jedyny – taka tam złośliwość losu. Cóż, skoro nigdzie go nie było, to postanowiłem skontaktować się z Uberem, bo być może to tam zostawiłem telefon. Niestety i ten plan zawiódł, bo strona internetowa do przeglądania historii przejazdów wymagała ode mnie podania kodu weryfikacyjnego, który przychodzi na przypisany do konta numer – oczekiwanie to odpowiedź po wysłaniu formularza kontaktowego to zaś dobrych kilka godzin stresu.

W międzyczasie nieustannie próbowałem dodzwonić się sam do siebie z innego numeru telefonu, ale w słuchawce słyszałem jedynie robotyczny głos automatu skrzynki pocztowej. Zgubić telefon na dzień przed służbowym wyjazdem to kiepska sprawa i nadzieja powoli zaczęła już opadać, więc zacząłem rozglądać się na szybko za jakimś urządzeniem zastępczym. Postanowiłem wykonać jednak ostatnie – zrezygnowane już nieco – połączenie, licząc na to, że jakimś cudem kierowca Ubera odbierze telefon i za dodatkową opłatą podrzuci mi go do domu.

Źródło: Depositphotos

Rzadko szczęście się do mnie uśmiecha, ale tym razem się udało. Połączenie faktycznie zostało odebrane, ale nie przez kierowcę, a przez Henryka – przypadkowego przechodnia, który na szczęście okazał się uczciwym człowiekiem i zgodził się nie tylko zwrócić mi moją własność, ale też poczekać we wskazanym miejscu. Okazało się, że telefon leżał w śnieżnej zaspie przy parkingu. Jak się tam znalazł? Wypadł? Wysunął się z kieszeni? Nie mam pojęcia. Fakt jest jednak taki, że gdybym miał włączoną funkcję Znajdź, to po pierwsze najpierw wyszukałbym przybliżoną lokalizację, a następnie wybudziłbym sygnał dźwiękowy na iPhonie, rozwiązując zamieszanie.

Pisze to dlatego, bo mogłem uniknąć niepotrzebnych nerwów, gdybym tylko wcześniej sprawdził, czy iPhone podpięty jest do sieci Find My. I ty też powinieneś to zrobić. Teraz! Jak?

Wejdź w ustawienia iPhone’a –> kliknij kafelek z imieniem i nazwiskiem –> wybierz „Znajdź” –> sprawdź, czy opcja „Znajdź mój iPhone” jest włączona 

Jestli tak, to wszystko jest w porządku. Jeśli nie, to włącz ją natychmiast. W przeciwnym wypadku może narobić sobie problemów w najmniej oczekiwanym momencie – dokładnie tak, jak ja. Na koniec chcę podziękować jeszcze raz Henrykowi – być może jakimś cudem to przeczytasz :)

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu