Recenzja

iPhone 16e – recenzja. Apple powinno się wstydzić

Patryk Koncewicz
iPhone 16e – recenzja. Apple powinno się wstydzić
Reklama

Jeśli macie wolne 3 tysiące i chcecie wydać je na smartfona, to niech przypadkiem nie przyjdzie Wam do głowy, by pieniądze przeznaczyć na iPhone'a 16e. Wyjaśnię Wam dlaczego.

Ah wiosna – czas porządków i pozbywania się starych, niepotrzebnych gratów. Choć kalendarzowa wiosna wypada de facto dopiero 21 marca, to Apple postawiło rozpocząć porządki nieco wcześniej, bo 19 lutego. Mam oczywiście na myśli premierę iPhone’a 16e, który jest niczym innym jak po prostu recyklingiem i typowym dla Apple wsadzaniem „nowszych” podzespołów do starej bryły – a mówiąc krócej, niesmacznym skokiem na kasę. Co z iPhonem 16e jest nie tak? Zapraszam do lektury.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Nowy smartfon Apple. Niby niepozorny, a potrafi zaskoczyć

Model iPhone 16e
Wyświetlacz 6.1” Super Retina XDR, 60Hz
Pamięć wbudowana [GB] 512
Pamięć RAM [GB] 8
Aparat główny Fusion 48 MP, ƒ/1,6, system OIS
Selfie 12 MP ƒ/1.9
Model procesora A18
System operacyjny iOS 18
Pojemność akumulatora [mAh] 4,005 mAh
5G Tak
Kolor obudowy Czarny
Cena 2999 zł

Design i wykonanie

Pamiętacie jeszcze ramki iPhone’a 12? Wykastrujcie go o jeden obiektyw i dołóżcie matowe plecki, USB–C i przycisk akcji – otrzymacie iPhone 16e. To mogłoby zabrzmieć jak rozpoczęcie rantu na nowe dziecko Apple, ale w gruncie rzeczy design iPhone 16e to jedna z jego największych zalet. Występuje tylko w dwóch wersjach kolorystycznych, (białej i czarnej) a dzięki absolutnemu minimalizmowi i miłemu dla oka matowemu szkłu na pleckach robi dobre wrażenie wizualne.

Waga iPhone’a 16e to 167 g i choć to tylko o 3 g mniej niż w przypadku zwykłej szesnastki, to tę różnicę czuć – jeszcze większe wrażenie robi po zestawieniu go z moim prywatnym 15 Pro, który waży 187 g.

Trzyma się go więc dość przyjemnie a standardowa dla mniejszych iPhone’ów przekątna 6,1” sprawia, że wygodnie obsługuje się go jedną dłonią.

Ekran

Apple w swoich dotychczasowych budżetowcach (haha), takich jak iPhone 11, XR czy seria SE,  montowało wysłużone ekrany LCD, ale w 2025 roku to byłoby już szczytem bezczelności. Dlatego też iPhone 16e korzysta z Super Retina XDR, czyli OLED-u, zapewniającego perfekcyjne czernie, wysoki kontrast i dobrze odwzorowane kolory. Nie ma się tu za bardzo nad czym rozwodzić, bo Apple ten typ wyświetlacza stosuje od lat i jest to po prostu porządna technologia.

Rozwodzić będę się natomiast nad odświeżaniem wyświetlacza, bo… na litość boską jak można w 2025 roku dalej stosować w smartfonie odświeżanie 60 Hz?! To jest po prostu nie na miejscu i nie da się tej decyzji w żaden sposób obronić, bo nawet tanie „chińczyki” za 500 zł mogą pochwalić się 120 Hz. Wiem, że w zwykłej szesnastce postawiono na ten sam kicz, ale każda okazja jest dobra, by przypomnieć o tym nieśmiesznym żarcie.

W ostatnim czasie miałem do czynienia z kilkoma naprawdę świetnymi smartfonami, jak Samsung Galaxy S25 Ultra, Xiaomi 15/15 Ultra czy Huawei Mate X6 i być może dlatego przesiadka na 60 Hz okazała się tak bolesna, ale przez pierwsze dni spędzone z iPhonem 16e jako urządzenie daily męczyłem się niemiłosiernie.

Reklama

Ludzkie oko przyzwyczaja się jednak dość szybko i po czasie to klatkowanie animacji (dałbym sobie rękę uciąć, że momentami nie jest to nawet pełne 60 Hz) przestaje być tak bolesne. Wciąż jednak momentami przy odblokowywaniu smartfona, szybkim przełączeniu się między aplikacjami czy otwieraniu aplikacji aparatu mam wrażenie, że iPhone 16e się zacina – a to tylko kwestia tego fatalnego odświeżania, bo sama wydajność jest niezła.

Biometria

Dla niektórych to pewnie oczywiste, ale przypomnę, iPhone 16e korzysta jedynie z Face ID, czyli systemu rozpoznawania twarzy użytkownika – odblokowywanie liniami papilarnymi jest od lat w nowych iPhone’ach niemożliwe. Trzeba jednak zaznaczyć, że skan twarzy jest zupełnie wystarczający. Kamera TrueDepth mapuje twarzy błyskawicznie i bezbłędnie odblokowuje smartfona oraz uwierzytelnia płatności nawet w ciemnościach, więc na tym polu iPhone 16e nie zawodzi.

Reklama

Odporność

Apple w kwestii odporności wyświetlacza postawiło klasycznie na warstwę Ceramid Shield, która nie należy być może do najlepszych rozwiązań, ale zapewnia względnie dobrą ochronę przed zarysowaniami i upadkami. Smartfon standardowo testowałem bez etui i dodatkowego zabezpieczenia wyświetlacza, ale nie zaobserwowałem żadnych rys, choć z doświadczania jako posiadacz poprzednich iPhone’ów, korzystających z tego samego rodzaju ramek, mogą powiedzieć Wam, że każdy upadek będzie widoczny na krawędziach – jeśli więc zależy Wam na efekcie wizualnym, to założenie etui jest obowiązkowe.

W przypadku wodoodporności nic nowego – maksymalna głębokości to 6 metrów przy zanurzeniu do 30 minut.

Wydajność i codzienna praca

iPhone’a 16e teoretycznie napędza ta sama jednostka, co model 16 i 16 Pro, ale z 5-rdzeniowym GPU, za to ma więcej RAM-u (8 GB) niż iPhone 15 (6 GB), który wydaje się bardziej opłacalną opcją pod wieloma względami. Nowemu smartfonowi od Apple wiele można zarzucić, ale do wydajności trudno się przyczepić. Efekt jest podkopany przez niższe odświeżanie, ale w ogólnym rozrachunku urządzenie pracuje dobrze – aplikacje otwierają się szybko, gry nie sprawiają problemów, a wiele skompresowanych zakładek w tle nie robi na nim wrażenia. Tak natomiast prezentują się wyniki benchmarków:

Czip A18 na pokładzie oznacza, że iPhone 16e jest gotowy na Apple Intelligence, ale na naszym rynku trudno uznawać to za zaletę, bo po pierwsze pakiet usług AI trafi do Europy dopiero w kwietniu, a po drugie będzie działać jedynie po angielsku, więc grupa użytkowników nad Wisłą będzie mocno ograniczona.

Fakt jest jednak taki, że właśnie dzięki tej wydajności i niezawodności w codziennej pracy iPhone 16e i tak znajdzie wielu użytkowników, którzy nie będą zwracali większej uwagi na 60 Hz czy średniej jakości aparat. A skoro o aparacie mowa.

Reklama

Aparat

Nowego „budżetowca” w ofercie Apple wyposażono w aparat Fusion 48 MP, który – choć pojedynczy – ma działać jak system podwójny. To sprawdzone rozwiązanie, które Apple stosowało już wcześniej, ale sprawdzone nie oznacza niestety dobre. Gdybym miał jednym słowem opisać fotki strzelane przez 16e za dnia, to wybrałbym słowo „przeciętne”.

Są bowiem po prostu ok i nie odchylają się szczególnie ani w jedną ani w drugą stronę – absolutnie nie ma tu mowy o zachwytach, ale też kłamstwem byłoby stwierdzenie, że zrobienie dobrego zdjęcia nowym iPhone’em nie jest możliwe – szczególnie w dobrych warunkach oświetleniowych. Ostrość i szczegółowość jest poprawna, ale HDR wydaje się przesadzony, a kolory momentami zbyt blade i chłodne, co jest zapewne kwestią automatycznego balansu bieli. Rozpiętość tonalna jest też daleka od ideału – zwróćcie uwagę na prześwietlone chmury.

iPhone 16e oferuje jedynie dwukrotny zoom optyczny i nie ma tu mowy o szerokim kącie. Niżej porównanie: 1x,2x i maksymalny zoom cyfrowy, który wygląda fatalnie.

Nocą jest gorzej. iPhone 16e słabo radzi sobie ze sztucznymi źródłami światła, mocno je prześwietlając, a nawet tworząc wokół nich efekt halo. Widoczne jest też przeostrzanie i nieprzyjemne wygładzanie – szczególnie na krawędziach budynków. Pojawiają się szumy i artefakty, ruchome obiekty są rozmazane a niebo brzydko wyszarzone, więc iPhone 16e nocnymi fotkami zdecydowanie nie zachwyca.

Bateria i ładownie

Chcecie jeszcze trochę pokopać leżącego? No to pogadajmy o ładowaniu. iPhone’a 16e z jakiegoś powodu pozbawiono technologii MagSafe (zapewne po to, by nie doszło do kanibalizacji z innymi modelami) i choć nie jest może patent szczególnie rewolucyjny, to po kilku latach korzystania z magnetycznych ładowarek, powerbanków czy uchwytów dziwnie się używa iPhone’a, który oferuje tylko klasyczne ładowanie bezprzewodowe w standardzie Qi – i to na dodatek z żenującą mocą do 7,5 W.

Na domiar złego samo ładowanie przewodowe też nie zachwyca, bo dedykowaną ładowarką 20W naładujecie go od zera do pełna w około 2 godziny – po przesiadce z Xiaomi 15, który w pół godziny uzupełniał baterię do ponad 80%, czułem się jakbym testował sprzęt sprzed dekady. Plus jest jednak taki, że Apple upchnęło do 16e baterie o pojemności 4,005 mAh, czyli więcej niż w jakimkolwiek dotychczasowym iPhonie o przekątnej 6’1 cala. To czuć w codziennym użytkowniku, bo 16e na spokojnie wyciąga ponad półtora dnia w trybie mieszanym, co dla większości użytkowników będzie wynikiem zadowalającym.

Podsumowanie

iPhone 16e jest uosobieniem tego, co w Apple najgorsze, czyli swego rodzaju świadomym i niesmacznym uwstecznianiem produktów z niżej półki cenowej, jednak w taki sposób, by pod pewnymi względami dało się odbijać krytyczne argumenty, bo i tak się sprzedadzą. Ok, wygląda nieźle, ma najnowszy czip i większą baterię niż pozostałe modele w tym samym rozmiarze, ale reszty archaicznych rozwiązań po prostu nie da się obronić. Najgorsza jest jednak cena – za 2999 zł (czyli tyle, ile kosztuje iPhone 16e) możecie w tym momencie w jednym z popularnych elektromarketów kupić iPhone’a 15, a po dołożeniu pięciu stówek wejdziecie w posiadanie podstawowej szesnastki. To o wiele lepszy deal.

Gdyby iPhone’a 16e wyceniono na +/- 2 tysiące, to powiedziałby Wam, żebyście poczekali do pierwszej promocji i brali go śmiało. Dziś radze jednak podejść do sprawy rozsądnie i przeznaczyć te pieniądze na coś innego – iPhone 16e nie jest tego wart.

iPhone 16e
plusy
  • Minimalistyczny design
  • Waga
  • Pojemna bateria
minusy
  • Odświeżanie 60 Hz
  • Wolne ładowanie
  • Brak MagSafe
  • Aparat
  • Cena!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama