To, co było w ubiegłym roku jedną z dodatkowych funkcji droższych smartfonów iPhone 12 Pro i Pro Max ma trafić do wszystkich tegorocznych modeli smartfonów Apple. Mowa o LiDAR, który na papierze wygląda zdecydowanie ciekawiej niż w praktyce.
Nie jest tajemnicą, że funkcje obecne w najdroższych, topowych modelach smartfonów z czasem trafiają również do tych tańszych. W przypadku LiDAR było trochę inaczej, bowiem debiutował w iPadzie Pro i dopiero później trafił do iPhonów z dopiskiem Pro. To technologia wykorzystująca laser do skanowania obiektów i przenoszenia ich w trzecim wymiarze na ekran smartfona. W świecie smartfonów nie była to jednak nowość - na pewno spotkaliście się kiedyś z kamerą time of flight, która działała na podobnej zasadzie. Wysyłając wiązkę światła mierzyła odległość od obiektu, co miało pomóc w zrobieniu lepszego zdjęcia oraz bardziej precyzyjnemu odcięciu tła w fotkach portretowych.
Czy po wprowadzeniu ToF świat mobilnej fotografii wywrócił się do góry nogami? No nie bardzo, tak samo Apple LiDARem nie wywróci, a rozszerzona rzeczywistość nagle nie stanie się najważniejszym trendem w branży. Szczególnie, że mamy z nią już styczność od dawna i na dobrą sprawę i prawdziwym sukcesie można mówić tylko w przypadku Pokemon GO.
Oczywiście byłbym ignorantem negując wykorzystanie LiDAR, bo w teorii tego typu skaner pozwala dość dokładnie odczytać formę otaczających nas obiektów, budując tym samym dla telefonu trójwymiarową mapę otocznia. Sposobów wykorzystania jest oczywiście sporo, ale mam wrażenie, że jest to tak samo praktyczne jak obecna już od kilku lat wirtualna linijka w iPhonie. Rozmawiałem niedawno z Kamilem, który ma LiDAR w swoim iPadzie Pro i nigdy go nie użył, nie czując takiej potrzeby. Trudno też stwierdzić, że dodatkowy czujnik stworzył ogromną przepaść w jakości zdjęć między iPhonem 12 Max Pro, a pozostałymi dwunastkami.
Zgodnie z doniesieniami Digitimes, Apple ma zaimplementować LiDAR do wszystkich tegorocznych modeli iPhone 13, czujnik miałby więc znaleźć się zarówno w smartfonach z dopiskiem Pro, jak i zwykłej trzynastce oraz modelu Mini (o ile firma zdecyduje się na jego wypuszczenie w tym roku). Co więcej, LiDAR miałby być implementowany do wszystkich urządzeń Apple aż do 2023 roku - Apple podpisało trzyletni kontrakt z Sony, dzięki któremu będzie otrzymywać dostawy komponentów do tworzenia czujników. To może też oznaczać premierę wyczekiwanych Apple Glass, które miałyby bazować na tej technologii. Tyle tylko, że z okularami Apple jest jak z elektrycznym samochodem - niby ma być, niby trwają nad nim prace, ale nikt nie wie kiedy faktycznie pojawi się na rynku. O ile w ogóle się pojawi. Digitimes twierdzi ponadto, że LiDAR miałby pojawić się również w smartfonach z Androidem i pierwsze urządzenia z czujnikiem trafić na rynek w drugiej połowie tego roku.
Sam czujnik LiDAR we wszystkich smartfonach to jedno, jego wykorzystanie to jednak zupełnie inna rzecz. To wygląda jednak trochę jak większy plan i inwestycję w branżę AR. Możliwość korzystania z tej funkcji przez większą grupę użytkowników sprzętów Apple oznaczałoby znaczący przyrost zainteresowania producentów aplikacji, którzy staraliby się dostarczyć jak najwięcej przydatnych programów, które wykorzystywałyby tę technologię. I może faktycznie jest to sposób na faktyczne spopularyzowanie AR. Bo technologia sama w sobie jest super, gorzej z jej wykorzystaniem. No i jednak mimo wspomnianego ToF trzeba pamiętać, że to jednak Apple zdaje się być propagatorem LiDAR w smartfonach - a w związku z tym, że w minionych latach udało im się wypromować czy raczej spopularyzować wiele obecnych już na rynku rozwiązań to faktycznie może się okazać, że kolejne lata upłyną nam pod hasłem smartfonowej rozszerzonej rzeczywistości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu