Krótko po tym, jak w sieci pojawiły się informacje na temat specjalnej edycji iPhone'a 8/X/7s, która miałaby kosztować nawet 1000 dolarów, odbyłem rozmowę na ten temat ze znajomym. Na pozór, całkiem słusznie uznał, że jest to cena zbyt wysoka, nawet jak na tak szczególny sprzęt. Niemniej, pozwoliłem sobie z nim się nie zgodzić. Po pierwsze, nawet mimo takiej ceny, ktoś to kupi. Po drugie... Apple paradoksalnie właśnie takiego iPhone'a potrzebuje. Który zamknie wszystkim sceptykom usta.
Niezależnie od tego, czy będzie on drogi, czy nie
W ramach jubileuszowej edycji tego urządzenia, jego posiadacz otrzyma do dyspozycji ogromny ekran o przekątnej ok. 5,8 cala w technologii OLED (wreszcie), który miałby pokrywać całość frontu. Dodatkowo, telefon będzie charakteryzować się (według nieoficjalnych doniesień) sporą ilością pamięci RAM, szklanym tyłem i wyróżniającym się designem. Co ciekawe, niektórzy wskazują na to, że dwa podstawowe modele nowej generacji mają nie różnić się zbytnio wyglądem od tego, co zaprezentowano w "siódemce". Dodatkowo, najbardziej "wypasiony" iPhone w ofercie miałby również odznaczać się dużo większą baterią (co jest zupełnie naturalne - 5,8 cala ekranu pozwala na umieszczenie w telefonie całkiem sporego akumulatora).
Wiele mówi się na temat wtórności Apple na rynku. I rzeczywiście, coś w tym jest. Choć sam bardzo chwalę sobie swój telefon (6s), nie miałem potrzeby wymieniać go na wyższy model. "Siódemka" nawet w wariancie Plus, który różni się nie tylko wielkością ekranu, ale i podwójnym aparatem nie jest w stanie zaproponować mi czegoś, co mogłoby mnie zmusić do zakupu nowszego sprzętu. Co więcej, 6s w dalszym ciągu sprawdza się znakomicie, a różnica w działaniu poprzedniej generacji w stosunku do najnowszej jest według mnie niezauważalna.
Po co Apple tak drogi iPhone?
A po co Apple była droga książka, w której znalazły się tylko zdjęcia produktów sprzed ostatnich 20 lat? Na Antywebie tę produkcję pozwolił sobie skomentować Grzegorz Marczak, który przede wszystkim skupił się na cenie. 300 dolarów za album ze zdjęciami to naprawdę sporo. Ale, to nie jest zwykły album ze zdjęciami. Apple w tej książce oddało hołd Jobsowi (i poniekąd, Ive'emu). Tam znajdziemy gratkę nie tylko dla fanów marki, ale również i dla osób, które interesują się wzornictwem przemysłowym. Spójrzcie proszę na albumy i książki wydawnictwa Phaidon - cenione wśród miłośników sztuki nowoczesnej oraz wzornictwa. Tamtejsze dzieła ceną nawiązują właśnie do tego, co zaprezentowało Apple. W takich kręgach, cena albumu absolutnie nie dziwi.
Tak samo, jak i w przypadku wyżej wspomnianego albumu, Apple wraz ze specjalną edycją iPhone'a chce godnie upamiętnić ważne wydarzenie w historii firmy, a tym niewątpliwie było wprowadzenie pierwszego iPhone'a na rynek. Gigant wcale nie musi zarobić kroci (choć i tak to zrobi) na tej wersji telefonu. Ważne, że ona się pojawi, będzie uwieńczeniem 10 lat obecności giganta, wdrożenia wielu innowacji do świata technologii. Choć o dalszym wyznaczaniu kierunku przez Apple mowy być nie może, trudno jest odmówić Cupertino ogromnego wkładu w to, jak obecnie wygląda rynek smartfonowy.
Nie polecę z jęzorem na wierzchu do sklepu po tego iPhone'a. I dlatego obawiam się jednego
Patrząc na to, co mówi się na temat nadchodzącego następcy "siódemki" oraz o limitowanej edycji iPhone'ów... obawiam się, że w dalszym ciągu nie będzie jednoznacznego argumentu za tym, by przesiąść się na wyższy model. Tak samo, jak nie odczuwałem takiej potrzeby przy okazji obecnie najnowszego iPhone'a, podobnie może stać się z następcą. A ja nie kieruję się sentymentami przy okazji korzystania z technologii. Ja muszę mieć powód, żeby wydać sporo pieniędzy na telefon. Przynajmniej jeden.
Ale wiem przy okazji, że niektórzy takiego powodu nie potrzebują. I w tym właśnie tkwi siła Apple. Potrzeba sama się wykreuje. Telefon się sprzeda. A wyniki? Znowu będą genialne. Brawo, Apple.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu