Stosunkowo niedawno byliśmy w Polsce świadkami "iPadowej afery sejmowej". Zapewne spora część z Was pamięta dyskusje toczone w Sieci (a także w innych...
Stosunkowo niedawno byliśmy w Polsce świadkami "iPadowej afery sejmowej". Zapewne spora część z Was pamięta dyskusje toczone w Sieci (a także w innych mediach), dotyczące tego, czy tablety rozdane parlamentarzystom były dobrym pomysłem, czy będą z nich korzystać i czy państwo powinno za to płacić. Kwestia pieniędzy zawsze wywołuje największe emocje i nie jesteśmy w tej materii odosobnieni: u naszego wschodniego sąsiada wszczęto dyskusję wokół iPada dla szefa Gazpromu. To urządzenie może kosztować wspomniane w tytule 120 mln rubli…
Gazpromu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać – to gazowy gigant, który odgrywa olbrzymią rolę nie tylko w rosyjskiej, ale też w globalnej gospodarce (i polityce). Szefem koncernu jest Aleksiej Miller, sterujący molochem od ponad dekady. I to właśnie wokół tej osoby oraz jej potrzeb zrobiło się ostatnio dość głośno w rosyjskich mediach. Powód? Przetarg ogłoszony przez Gazprom. Firma chce, by ktoś stworzył dla nich tablet z platformą iOS (Apple nie licencjonuje swojego systemu, więc pozostaje wykorzystanie gotowego produktu). Na ten cel przeznaczono blisko 120 mln rubli. Akurat tę walutę bardzo łatwo przelicza się na złotówki: wystarczy podzielić przez 10. Mamy zatem do czynienia z zamówieniem na tablet wartości 12 mln złotych.
Niektórzy pomyślą pewnie, że będzie to gadżet w stylu urządzeń Vertu: złoto, platyna, brylanty i skóra pytona. Nic z tych rzeczy (przynajmniej nie wspomina się o tym oficjalnie). Gazprom chce po prostu, by do rąk prezesa trafił sprzęt działający sprawnie 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, 365 dni w roku. Odpalenie aplikacji nie powinno trwać dłużej niż 5 sekund, a w przypadku awarii urządzenia, powinno się ono dać naprawić w ciągu 4 godzin. Jednym z najważniejszych atutów tabletu ma być oczywiście bezpieczeństwo: z poziomu tego modelu szef koncernu ma zarządzać swoją firmą, więc nie ma mowy o wycieku danych lub włamaniu się do systemu iPada.
Można oczywiście napisać, iż wspomniane na końcu kwestie bezpieczeństwa są zawiłym zagadnieniem, które poważnie podnosi koszt całej imprezy. Można też stwierdzić, że mamy do czynienia ze sprzętem, który stanie się centrum zarządzania Gazpromem. Korporacja obraca tak dużymi pieniędzmi, iż przywołane 120 mln nie stanowi dla nich większego wydatku. W rosyjskich mediach powtarzane jest jednak pytanie, czy za takie zamówienie, polegające na dobrą sprawę na stworzeniu odpowiedniego pakietu aplikacji, faktycznie należy płacić kilka milionów dolarów? Przecież podobne rozwiązania są stosowane w innych krajach i zazwyczaj nie płaci się za nie takich sum.
Tablet ma się stać klonem desktopu Millera w zakresie dostępu do informacji, możliwości zarządzania firmą oraz analizy danych w czasie rzeczywistym, ale nawet to nie tłumaczy ceny. Przedstawiciele Gazpromu nie są ponoć w stanie jasno odpowiedzieć na pytanie, na jakiej podstawie dokonali wyceny, ale jednocześnie podkreślają, że mowa przecież o cenie maksymalnej, a przetarg może wygrać tańsza propozycja. Jeżeli zatem macie trochę wolnego czasu, to powinniście się zainteresować przetargiem – a nuż to Wam uda się zrealizować ten projekt ;)
Źródła grafik: demotywatory.pl, theregister.co.uk
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu