Felietony

Rozwój dystrybucji cyfrowej oznacza płacenie dwa razy za to samo? To ja podziękuję

Konrad Kozłowski
Rozwój dystrybucji cyfrowej oznacza płacenie dwa razy za to samo? To ja podziękuję
Reklama

Cyfrowa dystrybucja to przede wszystkim wygoda, ale i atrakcyjne ceny. Te nie zawsze są tak atrakcyjne jakbyśmy tego chcieli, a nawet jakby nakazywała...

Cyfrowa dystrybucja to przede wszystkim wygoda, ale i atrakcyjne ceny. Te nie zawsze są tak atrakcyjne jakbyśmy tego chcieli, a nawet jakby nakazywała logika, lecz można przyjąć, że z odrobiną cierpliwości, zaangażowania i chęci możliwe jest zaoszczędzenie kilku groszy przy wybraniu opcji pobrania multimediów czy gry. Jak wspomniałem, nie musimy też wcale ruszać się sprzed komputera lub będąc na wakacjach tracić czasu na wyjazd do sklepu - klikam i mam. Wielka szkoda, że wydawcy postanowili ten fakt wykorzystać.

Reklama

Tak na marginesie, zarysowując swoje zainteresowanie tematyką filmu której cała sprawa dotyczy muszę nadmienić, że należę do grona fanów postaci Batmana. Chodzi tu oczywiście o komiksy, filmy, seriale, książki, jak również ścieżki muzyczne z filmów czy przeróżne gadżety i fanowskie bajery. Łatwo więc jest sobie wyobrazić, że gdy poczuję chęć posiadania czegokolwiek z logiem nietoperza nie będą zważał na rozsądek takiego wydatku, ponieważ wydawać mi się będzie, że to jest właśnie to czego naprawdę potrzebuję i muszę mieć. Tak więc na mojej półce po kilku latach kolekcjonowania znalazły się niemal wszystkie filmy z Batmanem w roli głównej, choć z pewnymi wyjątkami (Batman & Robin oczywiście). Kolekcja muzyczna także jest niemalże pełna, dlatego za kolejny cel obrałem sobie zakup cyfrowej wersji jednego z filmów, naturalnie w jakości HD. Padło na ostatnią część trylogii Nolana - Mroczny Rycerz Powstaje.

Uruchomiłem więc iTunes, udałem się do zakładki iTunes Store i wpisałem "dark knight", tak będzie łatwiej. Przewinąłem stronę z wynikami, by znaleźć sekcję "Films" i... oto spore zaskoczenie. Film "The Dark Knight Rises" widnieje dwa razy w ofercie sklepu. Oczywiście pierwsze co należy wtedy zrobić to porównać obydwie pozycje - pierwsza z nich posiada oryginalną ścieżkę językową oraz opcjonalne polskie napisy. Druga, o dziwo tańsza, oferuje jedynie polską wersję językową, zapewne lektorską, lecz bez napisów w jakimkolwiek języku - owszem byłby one zbędne, ale warto to odnotować.


W takim razie moje pytanie brzmi: dlaczego mając do dyspozycji taki sposób dystrybucji? Łatwy, prosty i przyjemny, dystrybutor nie potrafi zaoferować potencjalnemu klientowi produktu, który faktycznie będzie w stanie zachęcić go do zakupu? Pomijam już nawet kwestię ceny, które są horendalnie wysokie w przypadku większości filmów w iTunes Store, ale cała sytuacja dotyczy podwojenia pozycji, a przez to rozdzielenia opcji językowych na dwa różne od siebie najwyraźniej produkty. Kupując ten film na DVD czy Blu-Ray do dyspozycji mamy kilka ścieżek dźwiękowych i napisy w wielu językach. Dotychczas w iTunes Store odnaleźć można było filmy w jednej lub w drugiej wersji (lektor/dubbing vs. napisy), lecz w momencie gdy w jakiś sposób stało się możliwe dodanie obydwu z nich do sklepu, klient musi wybierać. Czy to jest normalne?



Można powiedzieć, że nic mi się nie stanie jak kupię film na DVD czy Blu-Ray i dostanę to czego będę chciał. No nie do końca - bez zbędnego zgrywania i konwertowania chcę po prostu mięć dostęp do tego filmu w każdej chwili i móc skopiować go na telefon czy tablet bez jakichkolwiek problemów. Gdyby film dostępny był tylko w jednej wersji, nie byłoby całego tego zamieszania, ale skoro już jest, to dlaczego muszę dokonywać wyboru? Filmu nie kupuję tylko po to, by obejrzeć go samemu ale z rodziną czy znajomymi. Zależnie od sytuacji przydatna może być jedna z dwóch wersji, więc mam po prostu zapłacić dwa razy za to samo lub... rzeczywiście, po prostu nie kupować. Czy ja na tym coś stracę? Nic oprócz nerwów i trochę czasu, gdy będę musiał obrabiać film z DVD czy Blu-Ray, by mieć kopię w pliku na dysku.

Reklama

Nie, nie zapłacę dwa razu tylko dlatego, że ktoś odpowiedzialny za dystrybucję filmu nie potrafi zaoferować go w taki sposób, by klient z uśmiechem na twarzy wyjął pieniądze z portfela.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama