Już tej jesieni mielibyśmy zobaczyć nową generację tabletów Apple — tym razem bez złącza Lightning i... bez przycisku Początek?
Odświeżony iPad Air z elementami znanymi z wersji Pro? Jeżeli ceny pozostaną bez zmian, to będzie strzał w dziesiątkę!
Przez lata przekonywałem sam siebie, że nie potrzebuję iPada i jest to zbędny wydatek w moim życiu. Mając w pamięci jak skończył mój iPad trzeciej generacji (po kilku dniach zachwytu rzuciłem go w kąt i przez te wszystkie lata użyłem co najwyżej kilka razy), wzbraniałem się przed wydatkiem kilku tysięcy złotych na gadżet. W rzeczywistości koronawirusowej jednak się poddałem i chcąc nauczyć się czegoś nowego, nabyłem iPad Pro (2020) z Apple Pencil 2. Ze względu na kilka elementów - z brakiem Touch ID na czele - był to jedyny model który brałem pod uwagę. I po kilku tygodniach w których korzystam z niego na co dzień jestem już przekonany, że był to doskonały zakup. Wciąż jednak uważam, że cena którą Apple liczy sobie za iPada Pro jest, delikatnie mówiąc, przesadzona. Pozostałe modele w ich ofercie są znacznie lepiej wycenione — i według najświeższych informacji podanych na blogu Macotokara, tańsze modele miałyby wkrótce podchwycić przynajmniej kilka elementów od droższych braci.
iPad Air podchwyci trochę elementów dotychczas dostępnych tylko w iPad Pro
Według informacji podanych na Macotokara, czwartej generacji iPad Air miałby pożegnać złącze Lightning. Śladem iPadów Pro — w jego miejscu pojawić miałoby się złącze USB-C. Żyjąc od kilku lat z Macbookiem Pro pozbawionym innych wejść — uważam, że to świetna wiadomość. Nie dość że możemy liczyć na kompatybilność wszelkiej maści przejściówek (pozwalających m.in. podłączyć kartę pamięci z aparatu czy tablet do telewizora), to jeszcze pojawia się opcja zmniejszenia ilości kabli. Tą samą ładowarką naładować można przecież zarówno komputer, tablet jak i — w moim przypadku — Nintendo Switch czy słuchawki Huawei FreeBuds 3. Ale zmiana złącza ładowania to jeszcze nie koniec — czwartej generacji iPad Air rzekomo ma bazować na 11-calowym iPadzie Pro pierwszej generacji. Co to oznacza w praktyce? Tutaj można tylko wróżyć z fusów: mniejsze ramki i większy wyświetlacz? Pożegnanie nieszczęsnego przycisku i Face ID z przodu? A może potwierdzą się informacje o czytniku linii papilarnych wbudowanym w ekran w iPadzie? Póki co można tylko gdybać — no i jak to z plotkami i przeciekami, warto na wszystko spojrzeć z przymrużeniem oka.
Przyznam szczerze, że nadchodzący iPad Air nowej generacji zapowiada się świetnie. Obawiam się jedynie, że wraz z tymi zmianami i podciągnięciem go bardziej ku iPadom Pro, może zmienić się także jego cena. Obecnie iPad Air w podstawowej wersji (WiFi, 64 GB wbudowanej pamięci) kosztuje 2499 zł, czyli aż 1400 zł (!) taniej niż najtańszy model Pro. Ale jeżeli przy wdrożeniu tych nowości Apple zachowa również starą cenę, to będzie to zdecydowanie najbardziej kuszący tablet na rynku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu