Apple z dnia na dzień podniosło ceny rozszerzeń pamięci RAM w nowych Macbookach Pro. Za rozszerzenia które kosztowały 500 złotych obecnie trzeba zapłacić dwa razy więcej.
Dziś świat obiegła wieść o tym, że opcja rozszerzenia pamięci RAM w najtańszych (co ani trochę nie oznacza tanich) Macbookach Pro 13 cali z klawiaturą nożycową zdrożała dwukrotnie. Szczerze mówiąc — byłem zdziwiony informacjami o podwyżce — ale nie dlatego, że to do Apple niepodobne. Nic z tych rzeczy. Moje zdziwienie wynikało raczej z tego, że chociaż przez chwilę były one tak tanie.
Większa pamięć RAM w Macbooku Pro kosztuje 1000 złotych — czyli tyle co... zawsze?
Rozszerzenia w Macbookach Pro zawsze były kosztowne, by nie powiedzieć, że ich koszta były z kosmosu. 256 GB zamiast 128 GB przestrzeni dyskowej to koszt 1000 złotych. Podobnie jak 256 -> 512. Z RAMem sprawy wyglądały identycznie — różnica między 8 GB, a 16 GB w modelach które sprawdzałem zawsze różniła się okrągłym 1000 złotych w cenie. No i po podwyżkach, w najtańszych Macbookach Pro 2020 za rozszerzenie z 8 GB do 16 GB, także zapłacimy tysiąc złotych, chociaż w dniu premiery — i chwilę później — taka przyjemność kosztowała tylko 500 złotych. W innych walutach, kolejno: 125 Euro, 100 funtów, 100 dolarów. W przypadku droższego modelu (z pamięcią LPDDR4X 3733 MHz) ceny nie uległy zmianie. W podstawowej wersji komputery wyposażone są w 16 GB, rozszerzenie do 32 GB wciąż kosztuje 2000 złotych. Jako ciekawostkę warto dodać, że w tych budżetowych modelach przeskok ze standardowych 8 GB do 32 GB też wyceniony został na 2000 złotych.
Jestem trochę zszokowany i im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem skłonny uwierzyć w to, że pierwotna cena była po prostu błędem cenowym. A nawet ona była co najmniej dwukrotnie za wysoka biorąc pod uwagę standardy branży i fakt, że w tych najtańszych Macbookach Pro wciąż montowane są pamięci LPDDR3 2133 MHz, prawda?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu