Google

Ucz się Google. Tak powinno wyglądać aktualizowanie smartfonów

Jakub Szczęsny
Ucz się Google. Tak powinno wyglądać aktualizowanie smartfonów
Reklama

Android może i jest wolny od ograniczeń iOS, być może i daje nieco więcej kontroli nad systemem operacyjnym. Ale to właśnie iOS może pochwalić się za każdym razem świetną adopcją nowych wersji oprogramowania. Nie oznacza to jedynie lepszej podaży nowej funkcji - bezpośrednio warunkuje to także bezpieczeństwo platformy mobilnej.

Android od zawsze odstawał pod tym względem od iOS. W ostatnim czasie Google sporo zrobiło w tej kwestii - na rynku mamy do czynienia z bardzo szybko aktualizowanymi telefonami Pixel bezpośrednio od twórcy oprogramowania. Warto zwrócić uwagę także na Nokię, która ściśle współpracuje z Google na polu szybkiego dostarczania uaktualnień do swoich smartfonów. I rzeczywiście - najnowsze wersje Androida lądują na tych urządzeniach znacznie szybciej, ale wciąż nie błyskawicznie szybko.

Reklama

iOS 12 na połowie telefonów Apple na świecie. To świetny wynik

Biorąc pod uwagę to, kiedy w ogóle pojawił się iOS 12 - jest to wynik nieprzeciętnie dobry. Nieco ponad miesiąc po udostępnieniu pierwszej wersji dla użytkowników telefonów oraz tabletów od Apple możemy mówić o adopcji na poziomie 50 procent. Dla porównania - Android może poszczycić się znacznie słabszą dynamiką wzrostów najnowszej wersji oprogramowania. Android Oreo właśnie znajduje się na 19 procentach wszystkich aktywnych sprzętów z systemem Google na pokładzie. Wskaźniki dla Androida 9 Pie są jeszcze gorsze i dotyczą właśnie bardzo niewielkiej grupy telefonów. W najlepszej sytuacji są rzecz jasna telefony Pixel, które błyskawicznie otrzymują kolejne wersje oprogramowania.

Wizerunkowo - klapa. Android powinien być dystrybuowany znacznie szybciej

Tyle, że niewiele da się z tym zrobić. Każda wersja oprogramowania Google trafia najpierw do producentów. Ci z kolei ją sprawdzają i dostosowują do swoich sprzętów. Nierzadko trwa to kosmicznie długo, co nie wpływa pozytywnie na szybkość udostępniania gotowych uaktualnień użytkownikom. Nie można zapomnieć o telekomach, które też chcą mieć w tej kwestii coś do powiedzenia - muszą być pewne, że software będzie odpowiednio współpracował z ich sieciami. To zaś rodzi kolejne opóźnienia.


W przypadku Apple tego nie ma - aktualizacje są dostarczane od razu do wszystkich uprawnionych urządzeń. Na takie działanie może sobie jednak pozwolić tylko Cupertino - samo sobie jest sterem, żaglem i okrętem w dziedzinie dostarczania aktualizacji oprogramowania.

Dla Androida swego rodzaju ratunkiem miał być program Android One, do którego dołączyła m. in. Nokia. Dla użytkownika ma być to swego rodzaju gwarancja: odpowiedniego działania urządzenia mobilnego, spełniania wymogów odnośnie wydajności oraz szybkich aktualizacji. Dodatkowo, urządzenia od Nokii nie oferują własnej nakładki na system operacyjny - są znacznie prostsze pod kątem interfejsu (bliższe zupełnie czystemu Androidowi) i przez to proces dostarczania do nich uaktualnień nie trwa wieki. Aczkolwiek, ten okres jest i tak znacznie dłuższy niż w przypadku Apple i iOS.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama