Internet

Każdy może stać się internetowym trollem. Wystarczy, że ma "zły humor"

Jakub Szczęsny
Każdy może stać się internetowym trollem. Wystarczy, że ma "zły humor"
Reklama

Wśród osób, które sprzeciwiają się praktykom internetowych trolli panuje przekonanie, że autor złośliwych komentarzy to przeważnie "piwniczak", który dosłownie żyje tylko tym, żeby komuś w sieci dokopać. Najnowsze badanie stworzone przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda oraz Cornella sugeruje, że może być zgoła inaczej. Okazuje się, że dosłownie każdy może być internetowym trollem.

Intencją badaczy było sprawdzenie, dlaczego zjawisko trollingu / hejtu w internecie jest tak rozpowszechnione. Według osób zajmujących się tą tematyką panowało przekonanie, że nienawistne treści wypisywane przez internautów są swego rodzaju lustrzanym odbiciem panujących w społeczeństwie nastrojów. Internet jak żadne inne medium nadaje się do tego, by móc uzewnętrznić swoje własne niepokoje. Co więcej, użytkownicy sieci w dalszym ciągu są przekonani o tym, że są tam anonimowi.

Reklama

Badacze postanowili zatem "skłonić" uczestników badania do tego, aby stali się internetowymi trollami. Pierwsza część eksperymentu polegała na wykonaniu testu wiedzy, przy czym nie każdy badany otrzymał taki sam arkusz. Uczestników podzielono na dwie grupy - pierwsza miała za zadanie rozwiązać trudniejszy zestaw pytań, natomiast druga - znacznie łatwiejszy. Po zakończeniu pierwszego etapu, poproszono badanych o wypełnienie krótkiego kwestionariusza na temat ich obecnego samopoczucia. Zgodnie z oczekiwaniami badaczy - ci, którzy rozwiązywali trudniejszy test deklarowali, że są w gorszym humorze.

Niezwykle ciekawe wyniki uzyskano dopiero wtedy, gdy poproszono uczestników badania o umieszczenie komentarza pod artykułem

Badani mieli za zadanie przeczytać zaproponowany artykuł przez badaczy, a następnie umieścić pod nim komentarz. Okazało się, że około 35 procent uczestników, którzy rozwiązywali łatwy test, a następnie przeglądali neutralne komentarze, decydowali się na umieszczenie negatywnej treści pod wpisem. Co ciekawe, ten wskaźnik zwiększył się do 50 procent, gdy wystawiano ich na działanie nienawistnych komentarzy. Najwięcej negatywnych postów, bo 68 procent pojawiło się od osób, które rozwiązywały test i oglądało komentarze innych trolli.

Postanowiono zbadać tę zależność również w większym medium internetowym

Badacze postanowili wziąć pod lupę również anonimowe dane z sekcji komentarzy portalu CNN. Pozyskane informacje swoim zasięgiem obejmowały okres od 2012 roku do teraz. Analizowano około 200 000 dyskusji, 25 milionów postów i ponad milion użytkowników. Okazało się, że więcej nienawistnych komentarzy pojawiało się tam w poniedziałki, znacznie mniej w piątki (bo następny dzień jest wolny i komentujący są w lepszym niż zwykle humorze). Dodatkowo, trolle internetowi mocno uaktywniali się w późnych godzinach wieczornych oraz nocnych - badacze wiążą to z tym, iż niektórzy z nas zabierają pracę do domu i zmusza nas to do kładzenia się spać znacznie później. To akurat nie wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie.

Dane pozyskane przez badaczy wskazują zatem jasno - każdy z nas może być internetowym trollem, o ile ma zły humor. Oczywiście, to zjawisko jest dużo bardziej złożone - każdy z nas może mieć zupełnie inny motyw w dokopywaniu komuś w sieci. Warto jednak wiedzieć, że od naszego samopoczucia może zależeć nasza skłonność do siania nienawiści w sieci, gdzie tak naprawdę nikt nie jest anonimowy.


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama