Porzekadło głosi, że cudze chwalicie, a swego nie znacie i znowu muszę się z nim zgodzić - niejednokrotnie czytałem o wdrażaniu inteligentnych systemów miejskich w innych krajach, o nowinkach wprowadzanych w USA, Europie Zachodniej, Japonii czy Singapurze, a dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że w Katowicach, mieście, w którym mieszkam od kilku lat, powstaje KISMiA, czyli Katowicki Inteligentny System Monitoringu i Analizy. Całkiem ciekawe przedsięwzięcie.
Polskie miasto doczekało się inteligentnego systemu monitoringu. Brzmi naprawdę ciekawie
Inteligentny monitoring to wynalazek, który będzie różnie komentowany: dla jednych to rozwiązanie, które czyni obserwowaną przestrzeń bezpieczniejszą, sprawia, że spada poziom przestępczości, szybciej rozwiązuje się niektóre sprawy (nie tylko kryminalne). Po prostu żyje się dzięki temu lepiej. Przeciwnicy powiedzą, że w ogólnym rozrachunku wad jest więcej niż zalet, bo to narzędzie wykorzystywane przez państwo/urzędników/służby do kontroli nad obywatelami. Złodzieja torebki i tak nie uda się dzięki temu zatrzymać, a każdy nasz ruch jest śledzony i rejestrowany przez oko kamery. Kto ma rację? Spór nierozwiązywalny, argumenty obu stron mają sens. Rozwoju takich systemów raczej się nie powstrzyma, trzeba jednak czuwać nad tym, by nie były one nadużywane. Przejdźmy jednak do KISMiA - na czym polega ten inteligentny monitoring?
Wypada chyba zacząć od tego, że monitoring w Katowicach pojawił się już kilkanaście lat temu, stolica Górnego Śląska w nowe stulecie i zarazem milenium wchodziła z kamerami. Analogowymi, z których obraz był przekazywany do centrum monitoringu w policyjnej komendzie. Kilka lat później powstało Centrum Obserwacji Monitoringu, a system był rozbudowywany, kamery pojawiały się w kolejnych częściach miasta. W końcu wypłynęła też propozycja przejścia na "wyższy poziom", obiektem dyskusji stał się inteligentny monitoring:
Pomysł, aby monitoring rozbudować, unowocześnić, a ten już działający w różnych części miasta połączyć w jeden system KISMiA pojawił się w 2012 roku. Rok później wyłoniono firmę – Netology z Katowic - odpowiedzialną za jego stworzenie i wdrożenie, zaś dwa lata później wybrano wykonawcę systemu, też katowicką firmę Proximus.[źródło]
Tworzenie KISMiA, czyli Katowickiego Inteligentnego Systemu Monitoringu i Analizy trochę trwało, pochłonęło kilkanaście milionów złotych i na dobrą sprawę nie zakończyło się - to platforma, którą można rozbudowywać i pewnie do tego dojdzie. Na razie system obejmuje 194 kamery (głównie cyfrowe, część jest obrotowa), stworzono data center, zainwestowano w modernizację Centrum Obserwacji Monitoringu. A gdzie w tym wszystkim inteligencja? Chodzi o to, że system sam rozpoznaje niektóre zdarzenia i alarmuje obsługę. Nie potrzeba zatem sztabu ludzi do śledzenia obrazu z wielu kamer - jeśli coś się wydarzy, komputer powinien dać znać, a człowiek to zweryfikuje (jedna osoba może w ten sposób śledzić wydarzenia rejestrowane przez kilkadziesiąt kamer). O jakich zdarzeniach mowa?
Alerty pojawiają się, gdy dojdzie do zbiegowiska, zarejestrowane zostaną dewastacja, zniknięcie jakiegoś obiektu, jazda pod prąd czy parkowanie w niedozwolonych miejscach. System powinien zareagować, gdy zarejestruje leżącego człowieka albo obiekt pozostawiony na ulicy bez opieki. Jeżeli inteligentny monitoring faktycznie sprawdza się w tych sytuacjach, to sprawa robi się bardzo ciekawa. Trzeba przy tym zaznaczyć, że efektem ma być nie tylko zwiększenie poziomu bezpieczeństwa: zbieranie danych dotyczących ruchu, zdarzeń kryzysowych, anomalii, może pomóc w zarządzaniu miastem. Dla jednych oczywista oczywistość, dla innych ciągle novum.
Kamery, które zostaną zamontowane w 10 punktach głównych arterii drogowych Katowic, będą też skanować tablice rejestracyjne przejeżdżających aut. Na filmie pokazowym z działania systemu obraz z ulicy „wyrzuca" automatycznie z boku ciąg numerów rejestracyjnych. Dzięki oprogramowaniu pozwalającemu na automatyczną analizę obrazu i rozpoznawania tablic rejestracyjnych, możliwe będzie szybsze przeszukiwanie nagrań. To nieoceniony walor w walce ze złodziejami samochodów.[źródło]
Warto też przypomnieć, że jakiś czas temu głośno zrobiło się o dronach, z których mają korzystać policjanci w Katowicach. Niektórzy połączą oba fakty i stwierdzą, że to miasto policyjne, inni będą zdania, że stolica Górnego Śląska dba o bezpieczeństwo i robi to w sposób nowoczesny. Kolejny obok IEM czy petycji dotyczącej zniszczenia miasta w znanej serii filmów, dowód na to, że miasto nie boi się nowych rozwiązań. Czekam na więcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu