Instagram kuje żelazo, póki gorące i dzięki problemom TikToka w USA chce wyjść na prowadzenie. Pomóc ma w tym nowe narzędzie, które z pewnością będzie wydawać się znajome wszystkim tiktokerom. Oto Edits.
TikTok ma spore problemy w USA i nie dziwi, że inni chcą na tym zyskać. Meta, która od dawna stara się przyciągnąć nowych użytkowników do Instagrama, zaprezentowała nowe narzędzie, dzięki któremu publikowanie filmików na tej właśnie platformie będzie szybsze i wygodniejsze.
To w ten sposób Instagram chce podebrać użytkowników TikToka
Edits to darmowy edytor wideo, który ma ułatwić twórcom przekształcanie swoich pomysłów w filmy bezpośrednio na telefonie. Posiada wszystkie narzędzia potrzebne do wsparcia procesu tworzenia, a wszystko to w jednym miejscu.
– czytamy w oficjalnej zapowiedzi nowej aplikacji Edits, która przygotowywana jest z myślą o systemach iOS i Android. Dzięki niej edycja filmików dla portali społecznościowych będzie łatwa i przyjemna. Jej twórcy chcą oddać w ręce użytkowników zaawansowane funkcje, które są nie tylko proste w obsłudze, ale także nie wymagają specjalnych umiejętności. Jest tylko jeden haczyk. Edits do użytkowników nie trafi zbyt szybko. Choć firma Meta w swoich komunikatach wskazuje, że nowa aplikacja pojawi się na smartfonach już w lutym, w App Store widnieje informacja, że jej premiera zaplanowana jest dopiero na 13 marca. Daty oczywiście można zmienić, jednak to wciąż prawie dwa miesiące dzieli użytkowników od nowych narzędzi do szybkiej i wygodnej edycji materiałów wideo przygotowywanych z myślą o mediach społecznościowych.
Do tego czasu może się wyjaśnić sprawa TikToka i firmy ByteDance, która była głównym bohaterem minionego weekendu. Popularna społecznościówka nie była jedyną apką, która z hukiem wyleciała z USA. Wraz z nią użytkownicy musieli pożegnać się m.in. z TikTok Studio, MARVEL SNAP, czy CapCut. Ta właśnie CapCut był najchętniej wykorzystywanym narzędziem do prostej edycji filmików udostępnionych na TikToku. Apka należy jednak do ByteDance, więc i ona została objęta ograniczeniami w USA.
Problemów TikToka ciąg dalszy. Co dalej z popularną społecznościówką?
Co prawda nie na długo, gdyż obejmujący prezydenturę w Stanach Zjednoczonych Donald Trump zapowiedział specjalne rozporządzenie, które pozwoli ByteDance na obecność w tym kraju – przynajmniej przez 90 dni. Ten czas ma pozwolić chińskiej firmie znaleźć odpowiednich partnerów, którzy pozwolą spełnić warunki wynikające z decyzji o wprowadzeniu zakazu obecności w USA. Co ciekawe, nowy prezydent ma iść na daleko idące ustępstwa – dotychczasowe decyzje wskazywały, że ByteDance musi sprzedać w całości Amerykanom tamtejsze oddziały. Teraz mowa jest o spółkach joint-venture w ramach którego Stany Zjednoczone otrzymają 50% udziałów.
Problem w tym, że mamy dwa głosy w tej sprawie. Z jednej strony Donald Trump zapowiada łagodzenie nastrojów, z drugiej senatorowie (także z Partii Republikańskiej) mówią wprost, że takie działanie jest niemożliwe. ByteDance miała czas do 19 stycznia na znalezienie odpowiednich partnerów i nie skorzystała z tej możliwości. Politycy zwracają też uwagę, że wszystkie firmy pomagające ByteDance w dalszym operowania na rynku amerykańskim mogą być dotknięte gigantycznymi, wielomiliardowymi, karami. Mimo zapewnień Trumpa, że żadnych kar nie będzie.
Trzeba przyznać, że mamy ciekawą sytuację. To właśnie Donald Trump za swojej poprzedniej prezydentury rozruszał machinę mającą doprowadzić do wyłączenia dostępu do TikToka w USA. Teraz ten sam polityk stoi po stronie twórców aplikacji i okazuje im ogromne wsparcie. Kto na tym wygra? Przekonamy się niebawem...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu