Ciekawostki technologiczne

Ile iPhone'ów może przenieść na sobie przemytnik?

Maciej Sikorski
Ile iPhone'ów może przenieść na sobie przemytnik?
Reklama

Poznałem kiedyś człowieka, który przekonywał, że przez jakiś czas żył z przemytu iPodów do Polski. Opowieść trzymała się kupy, ale trudno było stwierd...

Poznałem kiedyś człowieka, który przekonywał, że przez jakiś czas żył z przemytu iPodów do Polski. Opowieść trzymała się kupy, ale trudno było stwierdzić, czy to tylko historyjka, czy też poznałem przemytnika. Możliwe, że na razie jedynego w swoim życiu (przynajmniej działającego na większą skalę). Przypomniałem sobie o nim dzisiaj, gdy czytałem o wyczynie pewnego Chińczyka - przemycał na sobie prawie 150 smartfonów Apple.

Reklama

Nie pamiętam szczegółów opowieści mojego przemytnika, historię słyszałem dobrych kilka lat temu, ale na zadawane pytania odpowiadał szybko i pewnie, co dodawało mu wiarygodności. Temat był ciekawy - nie zastanawiałem się wcześniej nad zagadnieniem szmuglowania elektroniki do Polski. Narkotyki w żołądku tak, papierosy w kołach ciężarówek ok, alkohol zamiast partii szafek kuchennych - pewnie zdarzało się niejednokrotnie. Do tego dzieła sztuki, rzadko spotykane zwierzęta. Scen niczym z filmów gangsterskich nie spodziewałem się jednak w historii o iPodach. Później zmieniłem zdanie - przeczytałem o kilku napadach na transporty sprzętu Apple i przypominało to rabunki diamentów.


Teraz przenieśmy się do Shenzen, chińskiego miasta graniczącego z Hongkongiem. Zatrzymano tam mężczyznę, który wracał z byłej brytyjskiej kolonii. I to wracał w sposób zwracający uwagę - szedł dziwnym krokiem, zatrzymano go do kontroli i okazało się, że do ciała Azjaty przylega 146 iPhone'ów. Próbuję to sobie wyobrazić i stwierdzam, że faktycznie mógł mieć problem z przemieszczaniem się - takich partii towaru nie przenoszą nawet wprawione w boju mrówki działające na granicy polsko-ukraińskiej. Przemytnik z Chin najwyraźniej nie uczy się na błędach poprzedników - kilka tygodni temu złapano w tym samym regionie mężczyznę, który próbował przemycić w podobny sposób 94 iPhone'y. On też poruszał się dziwnie, on też wzbudził podejrzenia. Mimo takiej lekcji ktoś postanowił podnieść poprzeczkę wyżej.

Zastanawiam się, ile takich kursów wykonuje się w ciągu dnia/tygodnia, ile osób jest w to zaangażowanych i jakie zyski czerpią ze wspomnianego procederu. Ponad 100 smartfonów trudno przemycić na swoim brzuchu (zakładam przy tym, że niektórym się udaje), ale już 50 może nie wzbudzać podejrzeń i trafia na ciała zastępu przemytników. o ile oczywiście gra jest warta świeczki i nie mówimy o procederze, który przynosi znikome zyski przemytnikom z przypadku, którym wydaje się, że zbiją na tym kokosy. Uświadomiłem sobie przy tym, że strata 146 iPhone'ów może być naprawdę poważnym ciosem finansowym.


Oglądam zdjęcia przemytników oraz ich towaru i zastanawiam się, kiedy przeczytam np. na Facebooku, że do wygrania jest iPhone: może i bez pudełka, ale pokryty folią i taśmą klejącą, możliwe, że wilgotną od potu Chińczyka-przemytnika. Ten ostatni czynnik sprawia, że towaru nie można sprzedać, lecz zawsze da się zainicjować konkurs, w którym taki gadżet stanie się atrakcyjną nagrodą. Przyznam, że kusi mnie, by zorganizować taką akcję na Fb. Mam wrażenie, że i tym razem zgłosiliby się chętni.

Źródło grafik: gd.qq.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama