Autorem tekstu jest Paweł Książek Podczas mojej kilkuletniej przygody z esportem odwiedziłem dziesiątki turniejów, jeżdżąc po całej Polsce, przyglą...
Autorem tekstu jest Paweł Książek
Podczas mojej kilkuletniej przygody z esportem odwiedziłem dziesiątki turniejów, jeżdżąc po całej Polsce, przyglądając się zmaganiom najlepszych graczy. Jednak to Intel Extreme Masters w Katowicach zrobiło na mnie największe wrażenie. Event ten pokazał, że pod względem organizacyjnym nie mamy czego się wstydzić na świecie.
Już przed wyjazdem do Katowic widziałem kilka zdjęć z przygotowań do imprezy. Robiły wrażenie, ale to co zobaczyłem po wejściu do Spodka, powaliło mnie na kolana. Wielka scena, kilka tysięcy miejsc dla kibiców i kilka stoisk różnych firm. Od razu wiadomo było, że czekają nas duże emocje.
Katowicki Spodek jest zdecydowanie najlepszym miejscem w naszym kraju na organizację dużych turniejów esportowych. Jedynym problemem mogło być ograniczenie miejsc dla kibiców, bo na zewnątrz cały czas ustawiały się kolejki, w których denerwowały się pewnie tysiące osób.
Z jednej strony to zrozumiałe, ale z drugiej trzeba wziąć pod uwagę bezpieczeństwo. Nie wyobrażam sobie, aby na dostępnej przestrzeni znajdowało się te kilka tysięcy osób więcej. Nie ma co się dziwić, że ochrona reagowała tak, a nie inaczej, kiedy ludzie rozbijali szyby czy chcieli wejść z alkoholem do Spodka. Według mnie pod tym względem organizatorzy zachowali się odpowiednio i nie mam czego im zarzucić.
Zapełniające się trybuny robiły wrażenie. Kibice byli podzieleni na tych oglądających zmagania StarCrafta II i tych od League of Legends. Obie grupy głośno dopingowały swoich ulubionych graczy. Zdecydowanie więcej było fanów LoL-a, ale chłopakom od SC II też należą się duże brawa. Flagi, transparenty i okrzyki dodawały emocji do świetnych meczów.
Akcje które prezentowali zawodnicy pokazały, że IEM w Katowicach zgromadziło najlepszych na świecie, którzy w Polsce mają mnóstwo fanów. W Internecie można zobaczyć wiele filmików, jak przykładowo Koreańczycy reagują na widok gwiazd esportowych. Nie myślałem, że w Polsce będzie podobnie.
Jednak kiedy zobaczyłem setki osób czekających na zawodników LoL-a z SK Gaming i fnatic, wiedziałem, że wywiozą od nas miłe wspomnienia. Najwięcej sympatyków w Spodku miał zdecydowanie Hiszpan Carlos „ocelote” Rodríguez Santiago z SK. Nawet po porażce i odpadnięciu z turnieju, fani nie dali mu spokojnie przejść.
Pani ochroniarka, młodsi, starsi, chłopcy i dziewczęta. Wszyscy chcieli mieć zdjęcie lub autograf gwiazdy League of Legends. Kibice, którzy woleli brać udział w konkursach i wygrywać nagrody, też mieli co robić. Podczas IEM kilka firm przygotowało swoje stoiska, gdzie można było zagrać w Counter-Strike: GO, FIFA 13, F1, Trackamnię czy LoL-a. Tutaj też było głośno. Wielokrotnie było słychać dziesiątki osób, wykrzykujące nazwy firm, by dostać gadżety.
Kolejną atrakcją w Spodku były finały turniejów Your Road to Katowice w CS: GO, FIFA 13 oraz międzynarodowych zawodów w World of Tanks. Mimo, że rozgrywane na scenie pobocznej, także przyniosły wiele emocji. Przed graczami ustawiały się dziesiątki kibiców, wykrzykujących głośno nazwy zespołów, głównie podczas meczów ESC Gaming, wielokrotnych mistrzów świata w Counter-Strike’u 1.6. Ciekawy jestem co działoby się, kiedy Złota Piątka z ESC grałaby na głównej scenie.
Całej ekipie odpowiedzialnej za zorganizowanie Intel Extreme Masters w Katowicach należą się ogromne podziękowania za to, że sprowadzili do nas najlepszych esportowców na świecie, dostarczających emocji jak na dużych turniejach piłki nożnej. Widać to było po reakcji kibiców na świetne zagrania.
Oby w przyszłym toku również udało się zorganizować IEM w Polsce. Będzie to kolejna okazja do pokazania esportu z dobrej strony, bo zdecydowanie impreza w Spodku była najlepszą w historii sportów elektronicznych w naszym kraju. Jednak następnym razem organizatorzy będą musieli pomyśleć nad miejscem, które pomieści więcej kibiców. Może Stadion Narodowy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu