Felietony

Idea robienia filmów umarła. Na szczęście Netflix ją wskrzesi

Weronika Makuch
Idea robienia filmów umarła. Na szczęście Netflix ją wskrzesi
10

Raz na jakiś czas gwiazdy świata kina dzielą się ze światem swoimi przemyśleniami na temat branży. A my, widzowie, nigdy nie możemy być pewni, czy to już pora, aby się pomartwić.

Wraz z premierą Altered Carbon pojawiły się rozmowy z aktorami, biorącymi udział w przedsięwzięciu. Na uwagę zasługuje wywiad dla Daily Best, którego udzielił Anthony Mackie (Kapitan Ameryka, Władcy umysłów). Został zapytany o powody, dla których zdecydował się spróbować sił w produkcji tworzonej na platformę VOD. Mackie stwierdził, że prawdziwi filmowy nie zajmują się już tradycyjnym kinem, a pracują właśnie dla serwisów tego typu. Twierdzi, że świat kina się zmienił. Klasyczne filmy powstały w studiach, które wypuszczały je do sal kinowych. Teraz wszystko przeniesie się na usługi strumieniowe. W kinach rację bytu mają tylko blockbustery, wielkie wydarzenia. Dodaje, że trudno zachęcić ludzi do wyjścia do kina, jeśli na ekranie nie lecą właśnie nowi Avengersi czy Gwiezdne Wojny.

Idea tworzenia filmów trzyma się nieźle

Jak zwykle ważne są też pieniądze. Mackie zauważył, że obecnie praktycznie niemożliwe jest tworzenie produkcji ze średnim budżetem. Albo film dostaje bardzo mało pieniędzy, albo trafiają mu się olbrzymie sumy. Z finansami problem mają też oczywiście widzowie. Bilety do kina są drogie nie tylko w Polsce, za wielką wodą to również problem. Wycieczka na film dla całej rodziny to niezły wydatek, szczególnie, jeśli chce się w trakcie seansu coś przekąsić. Abonamenty za serwisy streamingowe wychodzą dużo taniej i korzystniej. W tej cenie jest przecież coś więcej niż tylko jeden film. W domu obowiązuje nas kompletnie inna wygoda. Dodatkowo coraz popularniejsze staje się oglądanie filmów na tabletach czy smarftonach (co dla Scorsese jest wielką bolączką).

 

Gdy spółki z Fortune 500 wykupiły studia filmowe, idea robienia filmów umarła. Więc jedynym miejscem, gdzie można się udać i pracować z ukochanymi przez ciebie twórcami, są usługi streamingowe.

Podsumował całą sprawę Mackie. Jego słowa są tym bardziej ciekawe, że przecież pracuje dla Disneya, czyli jednego z największych gigantów w tej branży. Wygląda na to, że sława i pieniądze, które otrzymuje za filmy dla nich, to jednak nie wszystko. Na szczęście Mackie nie wróży smutnej śmierci branży. Wciąż widzi dobre filmy i bardzo go to cieszy. Większość z nich nie jest jednak przeznaczona dla kin, a kierowana jest do usług VOD.

Netflix wie, jak walczyć o polskiego widza. Recepta na sukces jest taka prosta

Netflix i jemu podobni bardzo mocno wpłynęli na branżę filmową. Jakkolwiek wielcy twórcy próbują się od tego odciąć, udając, że nie ma problemu albo widząc w tym po prostu same wady, nie można odmówić im mocy. Powoli VOD staje się dla nas taką oczywistością jak kino. Ba! Mam wrażenie, że zaczyna je momentami przewyższać - szczególnie, gdy mamy do czynienia z tymi "mniejszymi" filmami, które nie mają szans dotrzeć do czołówki najlepiej zarabiających produkcji świata. VOD staje się przyjemną przystanią dla wszystkich twórców, którzy mogą tam wyrażać siebie. Widzowie na tym korzystają, bo dostają produkcje w tańszej i wygodniejszej formie (pomijając oczywiście kwestię rozdrabniania się rynku). Z pozoru wszystko to wygląda naprawdę dobrze.

Kina vs VOD

Kina nie zbliżają się do ponurej śmieci, podobnie jak telewizja czy radio. Poradzą sobie w tej nowej rzeczywistości, przystosowując się do niej po swojemu. Idea tworzenia filmów nie umiera, ale  sie zmienia. Gna do przodu wraz z naszymi przyzwyczajaniami. A może to my przyzwyczajamy się do tych gwałtownych zmian? Filmowe medium jako takie może na szczęście spać spokojnie. Serwisy streamingowe też nie mają się o co martwić - przynajmniej na ten moment. Za jakiś czas jednak na horyzoncie pewnie pojawi się jakiś groźny przeciwnik, którego się nie spodziewają. Kina czuły się bezpiecznie aż do teraz. Kiedy i przez co zmartwią się netfliksy? Przekonamy się.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu