To mnie drażni.

I widzę tylko te przedwyborcze szmaty...

Jakub Szczęsny
I widzę tylko te przedwyborcze szmaty...
65

Kończy się kadencja Sejmu i Senatu, nadchodzi wielkimi krokami obiecany nam w Konstytucji plebiscyt. Wybieramy po raz kolejny w demokratycznych wyborach rzeszę ludzi, którzy będą odpowiedzialni za nasz kraj przez kolejne 4 lata. Przedwyborcze szaleństwo - w mediach nagle politycy są bliżej ludzi, ob...

Kończy się kadencja Sejmu i Senatu, nadchodzi wielkimi krokami obiecany nam w Konstytucji plebiscyt. Wybieramy po raz kolejny w demokratycznych wyborach rzeszę ludzi, którzy będą odpowiedzialni za nasz kraj przez kolejne 4 lata. Przedwyborcze szaleństwo - w mediach nagle politycy są bliżej ludzi, obiecuje się wszystko i wszystkim, błoto wędruje z jednej strony barykady na drugą. Jest niesamowicie wesoło.

Politycy chyba postanowili być tak bardzo blisko ludzkich spraw, że nie pozwalają o sobie zapomnieć - nawet, jak człowiek idzie ulicą. Politycy wpychają się wszędzie, gdzie się tylko da. Już nie tylko słupy ogłoszeniowe, numerek na liście, lista numer X, imię nazwisko i slogan o wzorze: "coś związanego z pieniędzmi, coś związanego z bohaterskimi cechami, coś związanego z wyższymi wartościami". I tak oto mamy: "Jan Kowalski, wyższe płace, honor, ojczyzna". Tyle go zobaczymy, jak już do Sejmu się załapie.

A żeby oni tylko wisieli na słupach ogłoszeniowych - tam, gdzie można się wrzeszczącej makulatury spodziewać. Wiszą już wszędzie, ale nie tam gdzie trzeba. Gdzie się nie obrócić - widać przedwyborcze szmaty. Na budynkach, na murach, na bilbordach. Wszędzie tam, gdzie widać. Już bilbordy bym przebolał. Nie bolą mnie szczególnie samochody z przyczepioną do tyłu tablicą i facjatą kandydata na senatora/posła. Mogą nawet się drzeć przez megafon i obiecywać cuda na kiju. Ale do jasnej anielki, weźcie tych polityków z budynków. Mało Wam, że niektóre miasta urodą nie grzeszą, a w dodatku chcecie jeszcze je psuć twarzami polityków?

Plebiscyt

Jako człowiek kompletnie bezpański politycznie mnie wybory mało obchodzą. Tak bardzo najadłem się już wstydu za swoje wybory w kontekście plebiscytów, że obecny mija mi jakoś tak... mało emocjonująco. Tak, są ludzie, dla których wybory to wydarzenie na miarę ważnego meczu piłkarskiego, gdzie trzeba jak najgłośniej wykrzyczeć ustalone hasła, nawrócić każdego, kogo się da i użyć przy tym jeszcze największej możliwej liczby wulgaryzmów. Prawdopodobnie w tych wyborach pozbędziemy się "wyeksploatowanej" partii i nastaną czasy "ciemnogrodu" (nie są to moje określenia). Dla mnie to wszystko jedno, jestem tak bardzo zmęczony polityką, że staram się w to nie angażować.

Kto był w Rzeszowie, ten wie, że jest to miasto nad wyraz czyste, zadbane i generalnie cieszy oko. Jedyne, co w Rzeszowie jeszcze straszy, to Nowe Miasto, Baranówka i pobliskie tym dzielnicom rejony. Natomiast już Śródmieście, Pobitno, Wilkowyja i inne, znane z raczej przystępnej dla oka zabudowy miejsca wyznaczają pewien kierunek, którym powinien iść cały Rzeszów. I to jest dobre. Nie jest to dla mnie jedyny przykład - w weekend wizytowałem Warszawę, przejeżdżałem przez Radom, Opatów, Kielce, Sandomierz, Tarnobrzeg, Nową Dębę... Grzegorz Ułan również przejechał Polskę od wschodu do zachodu i nasze wnioski są podobne - kompletna masakra z tymi przedwyborczymi szmatami (tak, materiały wyborcze w idiotycznych miejscach to szmaty). Już nie wspominam o takich, które zasłaniają całe budynki i budzą jedynie politowanie.

A w Internecie jakby jest ciszej. Ostatnio reklama polityczna zaatakowała mnie na Joemonsterze, innych dawno nie widziałem. Chyba algorytmy spostrzegły się, że nie jestem zainteresowany polityką i raczej ten temat mnie nie kręci. Zatem jestem słabym materiałem na ściągnięcie do jakiegokolwiek obozowiska.

Przeboleć nie mogę kompletnie również ludzi z ulotkami - wcisną je każdemu, kto przechodzi przez główny deptak większego miasta. Czają się wszędzie, rozdają makulaturę, niemal wciskają w ręce. Tak, to ich praca. Ale... wszystkie te ulotki, bez wyjątku wylądują w koszu. Więcej pieniędzy pójdzie na oczyszczanie miasta. Za ulotki zapłacimy wszyscy. A można inaczej, można prościej. W Internecie, w wyznaczonych do tego miejscach - tam, gdzie nie będzie dało się powiedzieć, że ktoś wywiesił przedwyborczą szmatę.

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

wyboryhot