Grupa Wirtualna Polska jest obecnie jednym z największych graczy na rynku mediów internetowych w Polsce, jednak jeden z należących do niej tworów może...
Medialny gigant ma problem. Wirtualna Polska może zapłacić 266 mln za nielegalne treści
Grupa Wirtualna Polska jest obecnie jednym z największych graczy na rynku mediów internetowych w Polsce, jednak jeden z należących do niej tworów może sprawić gigantowi niemałe kłopoty. Chodzi o serwis Wrzuta.pl, który wręcz słynie z dostępu do wszelakich nielegalnych treści, tych wrzucanych przez samych użytkowników.
Niezadowoleni z działalności Wrzuty są najwięksi producenci oraz dystrybutorzy treści rozrywkowych, wśród wymienianych firm dochodzących swoich praw już w sądzie są Kadr, Monolith Films, SMF (jak podaje Gazeta Wyborcza). Suma roszczeń to 266 milionów złotych - gdyby doszło do wymierzenia dochodzonej przez pokrzywdzonych kary, to byłby to potężny cios dla Grupy Wirtualnej Polska. Jednak na to nie ma perspektyw - jeżeli zostanie zasądzone jakiekolwiek zadośćuczynienie, to będzie ono zapewne dużo mniejsze.
Wrzuta jest obecna w Internecie od niemal dekady, gdzie jej zasadą działania są treści wrzucane przez użytkowników. W serwisie nie istnieje coś takiego jak weryfikacja legalności danych materiałów, a ponadto są one dostępne publicznie - w wyszukiwarce. Bardzo łatwo jest znaleźć filmy, muzykę, które z pewnością nie pochodzą ze zgodnego z prawem źródła, są to oczywiście treści opatrzone prawami autorskimi, nieprzeznaczone do takiej formy ich rozpowszechniania. Z Wrzuty zniknęły wszystkie materiały wideo i nie można dodawać nowych. Dostępne są obecnie transmisje telewizyjne oraz muzyka - oczywiście wszystko to nie jest opublikowane w legalnej formie.
Na co wskazywał Grzegorz Marczak wcześniej na Antywebie - takie serwisy istnieją dzięki temu, że ktoś chce się na nich reklamować. Gdyby tylko reklamodawcy, agencje odpowiedzialne za ich umieszczanie nie miały czegoś takiego jak "etyka" za nic, to zapewne na istnienie Wrzuty, czy innych podobnych tworów zabrakłoby pieniędzy. Tymczasem tak, jak wskazywał Grzegorz, w takich miejscach można znaleźć materiały promocyjne wszelkich marek - od elektroniki do rynku produktów spożywczych. Misz-masz.
Jak podaje dalej Gazeta Wyborcza, oświadczenie WP w tej sprawie (pochodzące od rzecznika) stanowi, iż zmiany, w świetle których zablokowano możliwość dodawania nowych treści wideo, a także usunięto inne, to zwyczajnie zmiana formuły serwisu z powodu... wyczerpania poprzedniej. Jednak powód według Wyborczej może być inny - w tym samym czasie do prokuratury zgłosił się członek zarządu spółki zależnej od Wirtualnej Polski, będącej właścicielem Wrzuty.
I choć zarzutów nie ma, należy sobie zadać pytanie - kto w ogóle jest winny w tej sprawie? Wirtualna Polska? Użytkownicy? Prawo? Być może prawo - WP może przecież "zwalić" winę na użytkowników, twierdząc, że przecież serwis nie może brać odpowiedzialności za takie treści. Taktyka dobra, cwana i nieetyczna. Gdyby takich treści nie było, to na Wrzutę, (a także sławne CDA) nikt by nie wchodził. Gdyby nikt tam nie zaglądał, to zwyczajnie nie byłoby pieniędzy z reklam. A tam drzwiami i oknami nie waliliby reklamodawcy, którzy są łasi na takie miejsca - w sumie ruch tam jest przepotężny. W dobie świetnych serwisów VOD, swobodnego i stosunkowo niedrogiego dostępu do legalnych treści mam nadzieję, że ostatecznie takie serwisy zostaną zwyczajnie wyparte.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu