Technologie

Hyperloop: transport przyszłości o krok bliżej

Maciej Sikorski
Hyperloop:  transport przyszłości o krok bliżej
6

Czasem mam wrażenie, że otworzę lodówkę, a z niej wyskoczy Elon Musk. Rano pisał o nim Tomasz, wtedy chodziło o dofinansowanie, jakiego miliarder udzielił organizacji zajmującej się badaniami nad sztuczną inteligencją. Chwilę wcześniej czytałem o innym projekcie wspieranym przez twórcę Tesli. I nie...

Czasem mam wrażenie, że otworzę lodówkę, a z niej wyskoczy Elon Musk. Rano pisał o nim Tomasz, wtedy chodziło o dofinansowanie, jakiego miliarder udzielił organizacji zajmującej się badaniami nad sztuczną inteligencją. Chwilę wcześniej czytałem o innym projekcie wspieranym przez twórcę Tesli. I nie chodziło o samochody, branżę kosmiczną czy energetyczną - tym razem sprawa dotyczyła futurystycznej kolei z wizji Muska.

Część z Was zapewne kojarzy projekt Hyperloop. Pisaliśmy o nim kilka kwartałów temu, jeszcze w roku 2013. Temat nagle wypłynął, zrobiło się wokół niego głośno, a potem sprawa trochę przycichła. Zastanawiano się, czy Musk będzie miał czas, środki i siły, by rozwijać kolejny biznes, czy też skupi się na tych, które już wystartowały i wymagają dużej uwagi. Okazuje się, że miliarder nie zapomniał o swoim pomyśle na super szybką kolej nowej generacji. Nie jestem przy tym pewien, czy ten środek transportu można nazywać koleją, chociaż do niej mu najbliżej. Czym właściwie jest Hyperloop? Posłużę się cytatem ze starszego wpisu:

Pomysł Hyperloop można by porównać do tego, jak działa poczta pneumatyczna, jaką większość z nas zna z filmów. To porównanie, choć bardzo prowizoryczne chyba najlepiej obrazuje to, na jakiej zasadzie ma działać nowy rodzaj komunikacji zbiorowej. Pojazd-kapsuła, w którym znajdować mieliby się pasażerowie (do 28 osób) miałby poruszać się w specjalnie stworzonej rurze, w której ma panować obniżone ciśnienie. To wszystko ma na celu ograniczenie tarcia jakie powstawać będzie podczas poruszania się Hyperloop. Pojazd ma się poruszać na poduszce powietrznej do której stworzenia ma być wykorzystany kompresor, który zasysa powietrze z przodu pojazdu i przekazuje je do tylu pojazdu napędzając tym samym pojazd. Sercem będzie oczywiście silnik elektryczny, całości dopełnią wirniki, akumulatory oraz kompresor.

Jest zatem kapsuła w tunelu, ten łączy dwa miasta, pasażer pokonuje trasę w pozycji półleżącej z wielką prędkością - wspomina się o ponad 1200 km/h. Projekt powstał z myślą o połączeniu Los Angeles i San Francisco, miast, które są od siebie oddalone sporo, jeśli chce się jechać samochodem, a które leżą zbyt blisko, by samolot był bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem. Na dwóch amerykańskich metropoliach sprawa się jednak nie kończy - przecież moglibyśmy wskazać, zwłaszcza w Europie, całkiem sporo dużych ośrodków, które oddalone są od siebie o kilkaset kilometrów i kwestie komunikacyjne są w ich przypadku nie do końca rozwiązanym problemem.

Wizja Muska ciekawa, ale nie brakowało sceptycznych komentarzy. Zastanawiano się, ile środków pochłonie stworzenie takiej nitki, jak zostaną rozwiązane kwestie bezpieczeństwa, czy będzie to wydajny środek transportu (to nie pociąg, do którego wejdzie kilkaset osób), wreszcie, czy wizja podróży kapsułą ze wspomnianą prędkością jest w naszym zasięgu na obecnym etapie technologicznym. Pisząc krótko: pytano czy to realny plan, czy zwykła bajka, fanaberia, którą Musk ogłosił dla samego ogłoszenia. Być może za jakiś czas niektóre z tych kwestii zaczną być wyjaśniane - miliarder poinformował, że zamierza rozwijać projekt i dlatego dzisiaj o nim piszę.

Na Twitterze pojawiły się m.in. takie wpisy:

Czasem mam wrażenie, że otworzę lodówkę, a z niej wyskoczy Elon Musk. Rano pisał o nim Tomasz, wtedy chodziło o dofinansowanie, jakiego miliarder udzielił organizacji zajmującej się badaniami nad sztuczną inteligencją. Chwilę wcześniej czytałem o innym projekcie wspieranym przez twórcę Tesli. I nie chodziło o samochody, branżę kosmiczną czy energetyczną - tym razem sprawa dotyczyła futurystycznej kolei z wizji Muska.

Część z Was zapewne kojarzy projekt Hyperloop. Pisaliśmy o nim kilka kwartałów temu, jeszcze w roku 2013. Temat nagle wypłynął, zrobiło się wokół niego głośno, a potem sprawa trochę przycichła. Zastanawiano się, czy Musk będzie miał czas, środki i siły, by rozwijać kolejny biznes, czy też skupi się na tych, które już wystartowały i wymagają dużej uwagi. Okazuje się, że miliarder nie zapomniał o swoim pomyśle na super szybką kolej nowej generacji. Nie jestem przy tym pewien, czy ten środek transportu można nazywać koleją, chociaż do niej mu najbliżej. Czym właściwie jest Hyperloop? Posłużę się cytatem ze starszego wpisu:

Pomysł Hyperloop można by porównać do tego, jak działa poczta pneumatyczna, jaką większość z nas zna z filmów. To porównanie, choć bardzo prowizoryczne chyba najlepiej obrazuje to, na jakiej zasadzie ma działać nowy rodzaj komunikacji zbiorowej. Pojazd-kapsuła, w którym znajdować mieliby się pasażerowie (do 28 osób) miałby poruszać się w specjalnie stworzonej rurze, w której ma panować obniżone ciśnienie. To wszystko ma na celu ograniczenie tarcia jakie powstawać będzie podczas poruszania się Hyperloop. Pojazd ma się poruszać na poduszce powietrznej do której stworzenia ma być wykorzystany kompresor, który zasysa powietrze z przodu pojazdu i przekazuje je do tylu pojazdu napędzając tym samym pojazd. Sercem będzie oczywiście silnik elektryczny, całości dopełnią wirniki, akumulatory oraz kompresor.

Jest zatem kapsuła w tunelu, ten łączy dwa miasta, pasażer pokonuje trasę w pozycji półleżącej z wielką prędkością - wspomina się o ponad 1200 km/h. Projekt powstał z myślą o połączeniu Los Angeles i San Francisco, miast, które są od siebie oddalone sporo, jeśli chce się jechać samochodem, a które leżą zbyt blisko, by samolot był bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem. Na dwóch amerykańskich metropoliach sprawa się jednak nie kończy - przecież moglibyśmy wskazać, zwłaszcza w Europie, całkiem sporo dużych ośrodków, które oddalone są od siebie o kilkaset kilometrów i kwestie komunikacyjne są w ich przypadku nie do końca rozwiązanym problemem.

Wizja Muska ciekawa, ale nie brakowało sceptycznych komentarzy. Zastanawiano się, ile środków pochłonie stworzenie takiej nitki, jak zostaną rozwiązane kwestie bezpieczeństwa, czy będzie to wydajny środek transportu (to nie pociąg, do którego wejdzie kilkaset osób), wreszcie, czy wizja podróży kapsułą ze wspomnianą prędkością jest w naszym zasięgu na obecnym etapie technologicznym. Pisząc krótko: pytano czy to realny plan, czy zwykła bajka, fanaberia, którą Musk ogłosił dla samego ogłoszenia. Być może za jakiś czas niektóre z tych kwestii zaczną być wyjaśniane - miliarder poinformował, że zamierza rozwijać projekt i dlatego dzisiaj o nim piszę.

Na Twitterze pojawiły się m.in. takie wpisy:

Wiele tłumaczyć nie trzeba: Musk chce zbudować próbną linię Hyperloop, odcinek o długości kilku mil, na którym będą prowadzone testy pojazdu. Prawdopodobnie padnie na Teksas, prawdopodobnie pojawi się forma zawodów, w których zespoły będą mogły pochwalić się swoimi pomysłami dotyczącymi projektu. I tu ciekawy wątek całej sprawy - Musk nie chce zamykać hermetycznie prac nad kolejką. Owszem, zaangażowani w nie będą inżynierowie Tesli czy SpaceX, ale inne firmy, uczelnie, czy zwykli zapaleńcy będą mogli przyłączyć się do realizacji wizji Muska. Pomysł ciekawy, niejednokrotnie okazywało się, że takie podejście przyspiesza rozwój wypadków. Może się zatem okazać, że nasi studenci będą tworzyć nie tylko dobre łaziki marsjańskie, ale też przyłożą rękę do stworzenia środka transportu nowego typu. Do tego oczywiście droga daleka, lecz od czegoś trzeba zacząć - Musk zapowiedział, że zaczyna.

Czasem mam wrażenie, że otworzę lodówkę, a z niej wyskoczy Elon Musk. Rano pisał o nim Tomasz, wtedy chodziło o dofinansowanie, jakiego miliarder udzielił organizacji zajmującej się badaniami nad sztuczną inteligencją. Chwilę wcześniej czytałem o innym projekcie wspieranym przez twórcę Tesli. I nie chodziło o samochody, branżę kosmiczną czy energetyczną - tym razem sprawa dotyczyła futurystycznej kolei z wizji Muska.

Część z Was zapewne kojarzy projekt Hyperloop. Pisaliśmy o nim kilka kwartałów temu, jeszcze w roku 2013. Temat nagle wypłynął, zrobiło się wokół niego głośno, a potem sprawa trochę przycichła. Zastanawiano się, czy Musk będzie miał czas, środki i siły, by rozwijać kolejny biznes, czy też skupi się na tych, które już wystartowały i wymagają dużej uwagi. Okazuje się, że miliarder nie zapomniał o swoim pomyśle na super szybką kolej nowej generacji. Nie jestem przy tym pewien, czy ten środek transportu można nazywać koleją, chociaż do niej mu najbliżej. Czym właściwie jest Hyperloop? Posłużę się cytatem ze starszego wpisu:

Pomysł Hyperloop można by porównać do tego, jak działa poczta pneumatyczna, jaką większość z nas zna z filmów. To porównanie, choć bardzo prowizoryczne chyba najlepiej obrazuje to, na jakiej zasadzie ma działać nowy rodzaj komunikacji zbiorowej. Pojazd-kapsuła, w którym znajdować mieliby się pasażerowie (do 28 osób) miałby poruszać się w specjalnie stworzonej rurze, w której ma panować obniżone ciśnienie. To wszystko ma na celu ograniczenie tarcia jakie powstawać będzie podczas poruszania się Hyperloop. Pojazd ma się poruszać na poduszce powietrznej do której stworzenia ma być wykorzystany kompresor, który zasysa powietrze z przodu pojazdu i przekazuje je do tylu pojazdu napędzając tym samym pojazd. Sercem będzie oczywiście silnik elektryczny, całości dopełnią wirniki, akumulatory oraz kompresor.

Jest zatem kapsuła w tunelu, ten łączy dwa miasta, pasażer pokonuje trasę w pozycji półleżącej z wielką prędkością - wspomina się o ponad 1200 km/h. Projekt powstał z myślą o połączeniu Los Angeles i San Francisco, miast, które są od siebie oddalone sporo, jeśli chce się jechać samochodem, a które leżą zbyt blisko, by samolot był bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem. Na dwóch amerykańskich metropoliach sprawa się jednak nie kończy - przecież moglibyśmy wskazać, zwłaszcza w Europie, całkiem sporo dużych ośrodków, które oddalone są od siebie o kilkaset kilometrów i kwestie komunikacyjne są w ich przypadku nie do końca rozwiązanym problemem.

Wizja Muska ciekawa, ale nie brakowało sceptycznych komentarzy. Zastanawiano się, ile środków pochłonie stworzenie takiej nitki, jak zostaną rozwiązane kwestie bezpieczeństwa, czy będzie to wydajny środek transportu (to nie pociąg, do którego wejdzie kilkaset osób), wreszcie, czy wizja podróży kapsułą ze wspomnianą prędkością jest w naszym zasięgu na obecnym etapie technologicznym. Pisząc krótko: pytano czy to realny plan, czy zwykła bajka, fanaberia, którą Musk ogłosił dla samego ogłoszenia. Być może za jakiś czas niektóre z tych kwestii zaczną być wyjaśniane - miliarder poinformował, że zamierza rozwijać projekt i dlatego dzisiaj o nim piszę.

Na Twitterze pojawiły się m.in. takie wpisy:

Wiele tłumaczyć nie trzeba: Musk chce zbudować próbną linię Hyperloop, odcinek o długości kilku mil, na którym będą prowadzone testy pojazdu. Prawdopodobnie padnie na Teksas, prawdopodobnie pojawi się forma zawodów, w których zespoły będą mogły pochwalić się swoimi pomysłami dotyczącymi projektu. I tu ciekawy wątek całej sprawy - Musk nie chce zamykać hermetycznie prac nad kolejką. Owszem, zaangażowani w nie będą inżynierowie Tesli czy SpaceX, ale inne firmy, uczelnie, czy zwykli zapaleńcy będą mogli przyłączyć się do realizacji wizji Muska. Pomysł ciekawy, niejednokrotnie okazywało się, że takie podejście przyspiesza rozwój wypadków. Może się zatem okazać, że nasi studenci będą tworzyć nie tylko dobre łaziki marsjańskie, ale też przyłożą rękę do stworzenia środka transportu nowego typu. Do tego oczywiście droga daleka, lecz od czegoś trzeba zacząć - Musk zapowiedział, że zaczyna.

Wiele tłumaczyć nie trzeba: Musk chce zbudować próbną linię Hyperloop, odcinek o długości kilku mil, na którym będą prowadzone testy pojazdu. Prawdopodobnie padnie na Teksas, prawdopodobnie pojawi się forma zawodów, w których zespoły będą mogły pochwalić się swoimi pomysłami dotyczącymi projektu. I tu ciekawy wątek całej sprawy - Musk nie chce zamykać hermetycznie prac nad kolejką. Owszem, zaangażowani w nie będą inżynierowie Tesli czy SpaceX, ale inne firmy, uczelnie, czy zwykli zapaleńcy będą mogli przyłączyć się do realizacji wizji Muska. Pomysł ciekawy, niejednokrotnie okazywało się, że takie podejście przyspiesza rozwój wypadków. Może się zatem okazać, że nasi studenci będą tworzyć nie tylko dobre łaziki marsjańskie, ale też przyłożą rękę do stworzenia środka transportu nowego typu. Do tego oczywiście droga daleka, lecz od czegoś trzeba zacząć - Musk zapowiedział, że zaczyna.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

projektElon MuskHyperloop